Polska i Wielka Brytania stoją na dwóch różnych biegunach. Podczas gdy u nas w debatach publicznych mówi się o odpolitycznieniu związków zawodowych, tam mówi się o odzwiązkowaniu partii. Choć od samego początku istnienia Partii Pracy w Wielkiej Brytanii związkowcy mieli na nią duży wpływ, teraz władze chcą się od nich odciąć. Tymczasem w Polsce PiS coraz chętniej współpracuje z "Solidarnością" Piotra Dudy.
W Wielkiej Brytanii od początków istnienia Partii Pracy trwa jej współpraca z związkowcami. Wynika to z faktu, że Labour powstało właśnie po to, by być politycznym skrzydłem związków zawodowych. Dlatego też związki, które w dużym stopniu finansują Laburzystów, mogą swobodnie wpływać na politykę partii.
Jednak w ubiegłym tygodniu wybuchł skandal. Okazało się, że związek zawodowy "Unite" hurtowo rekrutował nowych członków do Partii Pracy w szkockim Falkirk. Co ciekawe, nowi rekruci niekoniecznie o tym wiedzieli. Związkowcy korzystali z prawa, które pozwala im automatycznie wcielać członków swojego związku w szeregi Laburzystów.
W samym Falkirk w ciągu dwóch tygodni zapisano 200 nowych członków Partii Pracy. To próba odzyskania przez ten związek wpływów we władzach laburzystów. Zresztą Komitet Centralny "Unite" w swojej strategii politycznej, którą stworzono w 2011 roku zaplanowali nawet odbicie Partii Pracy.
Jednak Partia Pracy, a właściwie jej szef Ed Miliband niekoniecznie chce pieniędzy ze związków zawodowych. Choć ich wartość szacuje się na około 8 milionów funtów rocznie, to jego zdaniem partia politycznie może na tym stracić. Przez te fundusze staje się zakładnikiem związkowców. Zresztą Miliband sam świetnie zdaje sobie sprawę z tego, jak wpływowe mogą być związki w wewnętrznych rozgrywkach partii. W 2010 właśnie dzięki poparciu związkowców w wyborach na szefa Laburzystów pokonał swojego brata Davida.
Dlatego też Ed zamierza osłabić ich wpływy. Po pierwsze, chce wprowadzić zasadę, że tylko ci związkowcy, którzy świadomie chcą przynależeć do partii mogą do niej dołączyć. Drugim sposobem, ma być zmiana partyjnej ordynacji wyborczej. Choć działa zasada "One Member One Vote" (jeden członek, jeden głos), to Miliband planuje ją nieco zmienić. Chce, by w partyjnych wyborach mogli uczestniczyć nie tylko członkowie, ale także sympatycy partii. Zdaniem związkowców takie działania jedynie osłabiają "pracowniczy charakter" Labour.
Tymczasem w Polsce możemy być świadkami czegoś zupełnie odwrotnego. Pojawienie się ostatnio szefa „Solidarności” Piotra Dudy na konwencji PiS powoduje, że wiele osób mówi o coraz mocniejszym upolitycznieniu polskiego związku. Wystarczy przeczytać niektóre komentarze.
Innego zdania jest Janusz Śniadek. Były prezes „S”, który po przegranych wyborach na szefa "Solidarności" wstąpił w szeregi PiS. Śniadek przekonuje, że związek nie jest upolityczniony. Po prostu "S" ma podobne idee polityczne do jednej z polskich partii i dlatego z nią współpracuje. Ostatnio na antenie TVP1 powiedział wprost, że Prawo i Sprawiedliwość jest najbliżej ideowo członkom „Solidarności” i właśnie dlatego popiera działania partii Kaczyńskiego.
Publicysta Tomasz Wołek na antenie radia TOK FM zauważył, że możemy obserwować zacieśnianie współpracy między PiS-em a "Solidarnością".
Co kraj, to obyczaj. Patrząc w stronę Wielkiej Brytanii można wywnioskować, że Kaczyński miałby spore poparcie brytyjskich związkowców. W końcu zamiast się od nich odsuwać, stawia na dialog i chce z ich polskimi odpowiednikami współpracować. Zobaczymy tylko, co z tego sojuszu wyniknie. Czy PiS upolityczni "Solidarność", czy Duda wzorem Brytyjczyków "uzwiązkowi" PiS.
„Ludzie bezwiednie byli zapisywani do Partii Pracy. Mówi się, że wytworzyła się zła praktyka. Podobno proszono ludzi, by zapisywali się do naszej partii tylko po to, by głosowali na ich kandydatów. Labour nie może się na coś takiego zgodzić”.
Strategia polityczna związku zawodowego Unite
„Od kilku lat Unite wraz z innymi rozmawiało o odzyskaniu wpływów w Labour... zatem w 2012 roku rozpoczniemy kampanię, która będzie obejmowała wszystkie sektory Unite, by powiększyć sferę wpływów w partii. Do Grudnia planujemy zapisać 5 tysięcy członków Unite do Labour. Dzięki temu nie tylko wzrosną dochody partii, ale także zwiększą się nasze wpływy w okręgach wyborczych” CZYTAJ WIĘCEJ
Billy Hayes,
szef CWU, największego związku zawodowego w Wlk. Brytanii
Głównym problemem brytyjskiej polityki jest fakt, że uprawiają ją osoby z wyższych sfer. Zwykłe osoby nie mają wpływu na to co dzieje się w partiach politycznych. W każdym ugrupowaniu powstała nowa klasa polityczna. Jedynie związki zawodowe są w stanie dać Laburzystom wgląd w to, co dzieje się na dole. Nie zawsze to wychodzi, bo czasem jesteśmy ignorowani. Jednak często nam się udaje, jak w przypadku walki o minimalną pensję. Największe zmiany w tym kraju dokonały się dzięki bezpośredniemu powiązaniu związków z partią pracy.
Agata Kondzińska
publicystka Gazety Wyborczej
Piotr Duda już przestał udawać, że kieruje apolitycznym związkiem. Bezpardonowo wpycha „Solidarność” w ramiona PiS. CZYTAJ WIĘCEJ
"Solidarność" zmienia się w syndykalistyczną przybudówkę PiS. Zresztą była nią przez długie lata
Tomaz Wołek
To będzie sojusz, który przypominać będzie układ AWS. Związek zawodowy będzie jednym z filarów władzy PiS. Jak długo by się to utrzymało, to jest inna sprawa. CZYTAJ WIĘCEJ