Polityk Solidarnej Polski zgadza się z tym, że trzeba zmienić prawo, które nie precyzuje, jaka ilość narkotyków jest „nieznaczną”. Krytykuje jednak słowa skazanego, nie dowierzając w jego opowieści o pobycie w więzieniu, w którym miał przebywać z mordercą w celi. Nie zgadza się też z twierdzeniem, że w Polsce istnieje społeczne przyzwolenie na używanie narkotyków.
Wczoraj opublikowaliśmy rozmowę z Pawłem Falkowskim, warszawskim DJ-em, członkiem kościoła rastafariańskiego, który za posiadanie 1 grama narkotyków został skazany na rok ograniczenia wolności. Obecnie przebywa on w areszcie domowym. Jego proces oraz pobyt w więzieniu kosztuje podatników aż 30 tysięcy złotych. W rozmowie z nami skrytykował polskie prawo, które jego zdaniem jest niesprecyzowane. Dyskusja, do jakiej doszło wśród komentujących jego sprawę, pokazuje, że debata o używkach jest nam potrzebna. Argumenty Pawła Falkowskiego przedstawiliśmy posłowi Solidarnej Polski – Andrzejowi Derze. Polityk niedawno stwierdził, że w Polsce nie ma osób, które za posiadanie 1 grama marihuany zostałyby wysłane do więzienia.
Mówił Pan, że nie zna nikogo kto za posiadanie jednego grama narkotyku znalazł się w więzieniu. Udało nam się dotrzeć do osoby, która taką historię przeżyła. Czy rok pozbawienia wolności nie jest zbyt surową karą?
Abym mógł dobrze ocenić sytuację, o której Pan mówi, musiałbym spojrzeć w akta sprawy. Ważne jest nie tylko posiadanie narkotyku, ale też to, kto je posiadał. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytania: co robił posiadacz narkotyku, jak się zachowywał? Sądy nie wysyłają do więzienia za jednorazowe posiadanie marihuany.
Paweł Falkowski twierdzi, że w Polsce istnieje społeczne przyzwolenie na używanie narkotyków. Czy zgadza się Pan z tym? Czy to wystarczająca przesłanka, by rozmawiać o liberalizacji prawa?
Nie słyszałem o społecznym przyzwoleniu. Funkcjonuje ono chyba w środowisku osób, które same sięgają po opisywane substancje. Próbują one zmienić prawo, więc posługują się argumentem, że istnieje takie przyzwolenie. Jest wprost przeciwnie, wielu ludzi boi się o los, np. swoich dzieci. Wiem, jakie są konsekwencje narkotyków.
Skąd czerpie Pan wiedzę o tych konsekwencjach? Czy poznał Pan osoby walczące z nałogiem?
Wśród moich bliskich nikt nie miał problemu z narkotykami, ale wiele czytałem, oglądałem i zdobywałem doświadczenie poprzez moją pracę. Brałem udział w wielu procesach sądowych, zdałem bowiem egzamin sędziowski. Słuchałem dzięki temu relacji osób, które były narkomanami. Pracowałem zresztą w czasach, gdy głośno było o aktywności Marka Kotańskiego i jego Monar-u.
Narkotyki są pokusą, ludzie często korzystają z tego, co zakazane. Niektórzy próbują ich przez ciekawość, inni z chęci przeżycia czegoś innego. Motywacje bywają różne. Ludzie sięgają po narkotyki i będą to robić. To zjawisko funkcjonujące od kilkudziesięciu lat. Kiedyś było jednak marginalne, a dziś na tyle duże, że ludzie sobie z nimi nie radzą. Skutki są tragiczne. Nie można więc doprowadzić do sytuacji, kiedy mówi się, że narkotyki są normalne. Badania naukowe pokazują przecież, że są szkodliwe i bardzo silnie uzależniają.
Falkowski twierdzi, że „nieznaczna ilość” zależy od widzimisię sędziego. Podaje przykład, osoby, która została zatrzymana za posiadanie 0,07 grama narkotyku. Czy nie powinno się doprecyzować tego przepisu?
Nie dziwi mnie, że zatrzymano kogoś za posiadanie 0,07 grama narkotyku. To oczywista sprawa, jest to nielegalne, więc nie można tego robić. Przyznam, że jest to jednak złe kryterium i problem ten należałoby rozwiązać. Ze stężeniem alkoholu we krwi prawo daje sobie radę. Można to sprawdzić doświadczalnie. Dopuszczalny poziom alkoholu zależy m.in. od kultury czy tradycji danego kraju. Jeśli jednak ktoś mówi, że 1 gram narkotyku to mało, to znaczy, że nie wie, o czym mówi. Stworzenie czytelnych kryteriów mogłoby stać się tematem ważnej debaty społecznej. Musieliby jednak wziąć w niej udział fachowi eksperci, którzy zabraliby głos w sprawie tego, czy są obiektywne warunki mówiące o ilości narkotyku a ich wpływie na organizm.
Jaki jest cel w wysyłaniu kogoś do więzienia, skoro nie odbywa się w nim ani resocjalizacja ani terapia? Psycholog, który badał naszego rozmówcę, stwierdził, że nie jest on uzależniony...
Wiem, że w postępowaniu kładzie się nacisk na leczenie. To jest jego cel. Jeśli ktoś nie chce się leczyć, to wtedy jest izolowany. Kara ma za zadanie odstraszać, pokazywać społeczeństwu, że robienie czegoś jest złe. Proszę mi wierzyć, jestem ostatnim, który uważa, że za samo posiadanie trzeba wysyłać kogoś do więzienia. Nigdy jednak nie zgodzę się z tym, że zażywanie narkotyków to działalność o znikomej szkodliwości społecznej. Dobrym rozwiązaniem jest areszt domowy. Mamy XXI wiek, posiadający narkotyki nie muszą być za murem.
Bohater naszego tekstu początkowo przebywał w jednej celi z mordercą. Czy ludzie zatrzymani za posiadanie marihuany powinni trafiać w takie towarzystwo?
Więźniowie są dobierani do siebie, np. pod względem ilości lat, które muszą spędzić w więzieniu. Nie słyszałem o takim przypadku, że ktoś za posiadanie narkotyku przebywa w celi z osobami, które popełniły tak poważne przestępstwa. Myślę, że państwa rozmówca opowiadał o rzeczach, których nie ma. Unika się wyroków o przebywaniu w zakładach karnych. Bardziej stosuje się prewencję niż izolację.
Jedna kąpiel w tygodniu, trzy widzenia na miesiąc – tak wyglądał pobyt skazanego. Czy powinien mieć tak samo surowe warunki kary jak inni przestępcy?
Regulamin obowiązuje wszystkich więźniów. Są pewne zalecenia, np. kiedy prokurator ustali, że więzień nie powinien mieć możliwości odbywania widzeń. Pod uwagę są też brane takie rzeczy jak: opinia za sprawowanie w placówce. Nie ma jednak podziału na lepszych i gorszych. Mogłoby to przecież doprowadzić do niebezpiecznych sytuacji.
Na koniec proszę powiedzieć, jak będzie wyglądała walka o legalizację narkotyków w naszym kraju. Jakie komunikaty powinni otrzymywać obywatele?
Społeczeństwo powinno bronić się przed tolerancją narkotyków. One powodują zło. Walczący o uznanie narkotyków za legalne powinni być zawsze przegranymi. Nie możemy przekazywać informacji, że można spokojnie brać takie używki. Wtedy młodzi ludzie spoglądając na prawo sądziliby, że narkotyki nie są złe. Narkomania niesie za sobą duże koszty związane z leczeniem chorych, powoduje wiele wypadków czy samobójstw. Jestem jej przeciwnikiem, bo jej skutki są widoczne na poziomie indywidualnym, państwowym i zdrowotnym. Nie można o tym zapominać.