Czy narodziny Royal Baby przyczyniły się do obalenia wyidealizowanego obrazu ciała młodej matki? Tak twierdzi wiele osób, które księżna Kate zaskoczyła nie kryjąc niedoskonałej figury po ciąży. Przekonują, że wykazała się niezwykłą odwagą pokazując się światu przed powrotem do formy. – Sądzę raczej, że ją do tego zmuszono – odpowiada Sylwia Chutnik z Fundacji MaMa. Ginekolog odpowiada, że kobiety w ciąży wcale nie muszą być spocone i chodzić w dresie.
Wydawało się, że narodziny brytyjskiego Royal Baby, były jednym wielkim, nikomu niepotrzebnym medialnym spektaklem. Kiedy jednak emocje nieco opadły, niektórzy dostrzegli, że cały ten spektakl może mieć jednak jakiś sens. Szczególnie jego najważniejszy moment, czyli chwila zaprezentowania przez księżną Kate i księcia Williama swojego dziecka całemu światu. Inaczej niż większość znanych matek, księżna Cambridge postanowiła nie ukrywać bowiem, że na razie daleko jej do figury sprzed porodu. Pokazała się publicznie dzień po porodzie. W świecie, w którym wyobrażenie o człowieku budują głównie kolorowe magazyny i telewizja,k wiele kobiet uznało to wręcz za odwagę.
W Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych komentatorki przypominają, że figurę po ciąży ukrywała nawet księżna Diana, która przecież łamała wiele konwenansów. – W ciągu kilku minut Kate zrobiła więcej dla poczucia własnej wartości młodych mam niż każdy inny wzór – oceniła twórczyni popularnego serwisu o macierzyństwie Netmums, Siobhan Freegard. Jej zdaniem, księżna Cambridge pokazała, że normalne kobiety nie muszą przejmować się tym, iż celebrytyki wracają do formy sprzed ciąży w kilkanaście dni i dopiero wtedy pokazują się publicznie. A ten szybki powrót do formy zawdzięczają często chirurgom plastycznym, na których usługi nie stać przeciętnej młodej mamy.
– To jest historyczny moment dla kobiet na całym świecie – stwierdziła fotografka Jade Beall, która zasłynęła niedawno albumem prezentującym artystyczne fotografie niedoskonałego ciała młodych matek. – Kate postanowiła pokazać jak nasze ciała mogą naprawdę wyglądać po przejściu jednego z najważniejszych w życiu przeżyć, którego człowiek może doświadczyć – podkreśla artystka.
Nieco inaczej wyczyn księżnej Kate widzi Sylwia Chutnik, pisarka i szefowa Fundacji MaMa, która na co dzień walczy ze stereotypowym myśleniem o kobiecości i macierzyństwie nad Wisłą. – Nie sądzę, by to był obraz normalnej kobiety tuż po porodzie – mówi wprost. – Zapewniam, że tak nie wygląda żadna młoda matka zaraz po urodzeniu dziecka. Na pewno nie w Polsce. Większość z nas nie ma szans na rodzenie w prywatnej klinice, pod opieką najlepszych specjalistów czekających tylko na ten jeden poród. A potem żadna matka nie ma do dyspozycji sztabu wizażystek i fryzjerów – wylicza różnice miedzy doświadczeniami księżnej, a zwykłych kobiet.
Chutnik dodaje, że raczej żal jej brytyjskiej księżnej. – Jej zachowanie nie jest tyle aktem odwagi, czy świadomej decyzji. Sądzę raczej, że ją do pokazania się publicznie dzień po porodzie po prostu zmuszono. To smutne, że ta kobieta nie ma czasu i możliwości przeżywania swojego macierzyństwa, a musi uśmiechać się do tłumu fotoreporterów i zupełnie obcych ludzi – tłumaczy szefowa Fundacji MaMa.
Sceptycznie do pomysłu dyskusji o odwadze księżnej Kate podchodzi także Marketa Jasna, mama półrocznego Michała. – To nie odwaga, a normalność. Każda kobieta po porodzie wygląda inaczej niż przed zajściem w ciążę. Nie wiem nawet kiedy i kto sprawił, że nam samym wydaje się, że po przyjściu dziecka na świat wydęty brzuch, zbędne kilogramy i rozstępy nagle gdzieś znikną. Magia narodzin nie na tym polega – mówi kobieta, która z wykształcenia jest położną, a z pasji i wykonywanego zawodu fotografką. – Wiesz, zrobiłam mnóstwo aktów dziewczynom, które chciały pokazać, że mogą być pięknymi matkami. Ale żadna z nich nie przyszła do mnie chyba wcześniej niż rok po porodzie. Tyle się do formy po tym wszystkim wraca – tłumaczy.
I dodaje, że żal jej matki przyszłego króla Wielkiej Brytanii. – Nawet jeśli ekstra się czujesz i całkiem dobrze wyglądasz, to na pewno nie chce ci się parę dni po porodzie pokazywać nikomu poza najbliższymi. To jakoś naturalna rzecz. Czemu ją z łóżka wyciągnęli na drugi dzień? – zastanawia się moja rozmówczyni.
Także Sylwia Chutnik zauważa, że żadna matka nie wychodzi ze szpitala dzień po porodzie w makijażu i wystylizowanej sukience. – To jest jeszcze okres połogu, gdy każda kobieta ma prawo do intymności i celebrowania własnego macierzyństwa – przekonuje też Sylwia Chutnik. – Tylko kobieta ma prawo decydować o tym, kiedy chce się pokazywać publicznie po porodzie. Nie można lansować medialnego przekazu, że matki powinny wychodzić do ludzi w pełnym makijażu dzień po porodzie – dodaje.
W rozmowie z naTemat ginekolog i położnik dr Jacek Tulimowski tłumaczy jednak, że wiele jego pacjentek tuż po porodzie jest równie aktywnych, co księżna Kate. – Czy to jest odwaga? Absolutnie nie. Mam bardzo wiele pacjentek, które w drugiej dobie po porodzie wyjeżdżają ze szpitala, a w pierwszej dobie zajmują się dzieckiem chodząc po sali, karmiąc je. To nie wymaga jakiejś królewskiej mocy. Tak postępuje wiele kobiet. Są to jednak te, które nie marnują wcześniej dziewięciu miesięcy. Pracują zawodowo, uprawiają odpowiednie sporty, podróżują. Wtedy poród i czas tuż po nim akceptują łatwiej, bo i łatwiej akceptują same siebie – wyjaśnia.
Położnik tłumaczy też, że wiele kobiet, które dziwią się dlaczego księżna Kate po porodzie czuje się dobrze we własnej skórze, to ofiary otaczającej rzeczywistości. A w niej panuje przyzwolenie na to, by ciężarna ubierała się byle jak i zupełnie o siebie nie dbała. – Księżna Kate przyjechała do porodu elegancka i uczesana. W polskich realiach to wygląda tymczasem tak, że Polka jest zmęczona i spocona – mówi.
Dr Jacek Tulimowski tłumaczy, że kluczem do zaakceptowania siebie po porodzie i dobrej formy w tym czasie jest odpowiednie podejście od pierwszych dni ciąży. W tym umiejętne podnoszenie wagi. Lekarz podkreśla, że królewski ginekolog na pewno prowadził ciążę księżnej Kate zgodnie z najnowszymi standardami. Dlatego zupełnie nieuzasadnione były obawy tych, którzy dziwili się dlaczego w pierwszych miesiącach miała ona tak mały brzuch.
– Zdrowie dziecka nie ma nic wspólnego z wielkim brzuchem. Może być niewielki, jeśli tylko zgadzają się parametry życiowe dziecka. Kobieta, która w ciąży tyje według algorytmu opracowanego na podstawie odpowiedniego BMI i przytyje 11 kg, a urodzi 3,5-kilowe dziecko, naprawdę w kilka dni po porodzie może nie mieć na ciele śladów, że rodziła – przekonuje specjalista.
Lekarz wyjaśnia, że niestety w Polsce ten BMI jest na starcie powyżej normy. – A dodatkowo Polki wierzą, że w ciąży nie trzeba przytyć kilkanaście, a kilkadziesiąt kilo. Hołdują tradycji, że je się za dwie osoby, a nie dla dwóch osób. A to zasadnicza różnica – podkreśla lekarz.
– Gdy widzimy kobietę, która stara się o siebie dbać podczas ciąży to jest miłe nawet dla lekarza położnika. To jest przyjemne, że widzi się kobietę, która jest w ciąży, ale pamięta nadal o tym, że jest kobietą. A za chwilę przychodzi druga, która jest cała spocona, włosy ma nieumyte, chodzi w klapkach i byle jakiej spódnicy. Po niej na pierwszy rzut oka widać, że oczekując dziecka zatraca swą kobiecość. A kobiety, które dbają o siebie bez problemu mogą pokazać się tuż po porodzie – stwierdza dr Tulimowski.