Kilka tygodni dni po rekolekcjach ojca Johna Bashobory Stadion Narodowy w Warszawie przeżywa kolejne religijne uniesienie – koncert Depeche Mode. Wokół brytyjskiego zespołu fani utworzyli niemal religię, a Polska jest jednym z jej najsilniejszych bastionów. – Są lepsze zespoły, ale Depeche Mode spróbowało czegoś nowego. Synth pop to gatunek muzyczny którego są ikoną – wyjaśnia Michał Szpręga, który wybiera się na koncert Depeche Mode.
Ich przyjazdu fani muzyki wyczekiwali od dawna. Tym bardziej, że w 2009 roku odwołano koncertDepeche Mode, który miał odbyć się na stadionie Gwardii w Warszawie. U wokalisty Dave'a Gahana zdiagnozowano guza pęcherza moczowego. Po zabiegu nie ma już śladu, a Gahan na scenie się nie oszczędza. Tak ma być także na koncercie, który odbędzie się w czwartek 25 lipca na Stadionie Narodowym.
Co ciekawe. Raczej niezależnie od formy muzyków pewne jest, że już po pierwszych dźwiękach fani wpadną w ekstazę – bo Depeche Mode to nie muzyka. To religia. Ma nawet swoje 10 przykazań.
W Polsce depeszowa religia jest rozpowszechniona bardziej niż gdziekolwiek na świecie. Wszystko zaczęło się jeszcze przed eksplozją popularności grupy, która nastąpiła po amerykańskim tournee w 1988. Trzy lata wcześniej zespół zawitał do Polski i pozostawił za sobą rzesze fanów, którzy chcieli być tacy jak ich muzyczni bogowie. Najbardziej objawiało się to w stroju.
Depesze chodzą w czarnych skórzanych kurtkach, tzw. ramoneskach. Część z nich nosi czarne spodnie, ale niektórzy wolą białe lub jasnoniebieskie. Do tego obowiązkowe buty na grubej podeszwie, krzyże na szyi i emblematy zespołu. Równie ważna jak strój jest fryzura. Dominują dwa rodzaje uczesania – na Gahana i na Martina Gore'a (klawiszowca). Pierwszy styl to wygolone boki i postawione na żel włosy na szczycie głowy. Z kolei Gore znany był z burzy włosów pofarbowanych na jasny blond. Dlatego prawdziwych depeszów łatwo rozpoznać.
Ale nie tylko strój jest wyznacznikiem bycia depeszem. Wspomniane 10 przykazań to nie żart czy nic nieznaczący zbiór banałów. Prawdziwy członek tej subkultury powinien wcielać w życie przesłanie zawarte w tekstach piosenek. – Teksty Depeche Mode rzeczywiście nie należą do banalnych – przyznaje Michał Szpręga, któremu udało się zdobyć bilet na koncert Depeche Mode. – Wystarczy posłuchać takich kawałków jak "Policy of truth", najbardziej znany "Enjoy the silence' czy chociażby "Heaven" z ich najnowszej płyty "Delta Machine" – wylicza jednym tchem fan zespołu.
Dlatego w drugiej połowie lat 80. i w latach 90. depesze byli w Polsce prawdziwą potęgą. Ta bardzo hermetyczna grupa zgromadziła sporą liczbę członków. – Wydaje mi się że każde pokolenie potrzebuje zespołu który ma jakiś sposób na siebie, ideologię. Ludzie od pokoleń wzorują się na tym i daje im to przyjemność. Zespół, który nie jest oryginalny i nie przywiązuje fanów do swojej twórczości nie zaistnieje na rynku. A tak, Depeche Mode będą mieli sympatyków do końca swojej twórczości – wyjaśnia Szpręga.
Jak pokazuje sukces koncertu na Stadionie Narodowym, Depeche Mode sposób na siebie znaleźli. Bilety na lipcowy koncert sprzedawały się tak dobrze, że organizator koncertu zaprosił zespół na kolejny występ (na czwartkowy koncert sprzedano prawie komplet). W lutym 2014 roku Depeche Mode zagrają w łódzkiej Atlas Arenie. I spora część fanów, którzy bawili się na koncercie na Narodowym pojedzie także do Łodzi. Ich miłość do zespołu jest tak duża, że w poprzednich latach organizowali nawet spotkania dla uczczenia kolejnych rocznic koncertu. Widząc oddanie fanów zespół chętnie wraca do Polski.
Chociaż są popularni na całym świecie, w niewielu krajach cieszą się tak wyjątkową pozycją jak w Polsce. Najbardziej wytrwali fani czekali na rozpoczęcie koncertu od samego rana. A kiedy tylko otwarto bramy popędzili pod scenę, by zająć jak najlepsze miejsca. – Kiedy rodziła się popularność Depeche Mode w Polsce popularne stawały się te zespoły, które mogły tutaj przyjechać – wyjaśnia dziennikarz muzyczny Robert Leszczyński. – Dlatego The Rolling Stones byli popularniejsi niż The Beatles, którzy nigdy w Polsce nie zagrali. Ludziom ciągle puszczano jakiś szajs zza wschodniej granicy, więc chłonęli wszystko co nowe – zauważa.
Dlatego kiedy brytyjski zespół przyjechał do Warszawy po raz pierwszy w 1985 roku ich popularność wręcz eksplodowała. – Ta sława się im należała. Mieli mocny debiut, to co grali, jak śpiewali, jak wyglądali było bardzo spójne i dzięki temu stali się popularni. Byłem na tym koncercie na Torwarze. Przyjechali do nas akurat w czasie, kiedy wydali płytę. To jeden z niewielu zespołów, który był wtedy popularny w Polsce i na świecie – relacjonuje Leszczyński.
Od tego momentu Depeche Mode są w Polsce niemal bogami. – Oni zdają sobie z tego sprawę. Wiedzą jak są u nas popularni, myślą o tym kiedy planują koncerty, chcą się wpasować w nasz gust. Tak jak U2 czy The Rolling Stones, którzy wiedzą, że kochamy "Paint it Black" i specjalnie umieścili tę piosenkę w setliście. Tak samo Depeche Mode wiedzą, że jesteśmy ich funduszem emerytalnym, że do nas zawsze będą mogli przyjechać i zapełnią stadion czy wielką halę. Więc na Narodowym też można spodziewać się czegoś specjalnego – przewiduje Robert Leszczyński.
Specjalne będzie na pewno przyjęcie ze strony polskich fanów. Patrząc na wzmożenie, jakie wzbudzili w mediach społecznościowych, energię przed koncertem gromadzili już od co najmniej kilkunastu dni. I uwolnią ją na Stadionie Narodowym – bo Depeche Mode to bogowie ich religii.
1. Nie uprawiaj seksu nie wynikającego z miłości, ponieważ seks to nie wszystko, a w zasadzie nic jeśli nie towarzyszy mu jakiekolwiek wznioślejsze uczucie.
2. Nie staraj się przystosować świata do siebie, Ty sam się do niego przystosuj.
3. Nic próbuj zmieniać świata na lepszy - to wiara utopijna, choć potrzebna w życiu.(…)
4. Nie ignoruj nikogo kto na to nie zasłużył. (…)
5. Nie prowokuj przemocy. (…)
6. Nie zważając na przeszkody i upadki wciąż szukaj prawdziwej miłości. (…)
7. Nie miej przed oczyma tego czym jesteś, lecz to czym będziesz.
8. Odnajdź swojego osobistego Jezusa. (…)
9. Nic używaj narkotyków - one są dla ludzi słabych, którzy nie potrafią poradzić sobie z życiem i szukają do niego ucieczki. (…)
10. Pamiętaj, że jesteś Depechem a tym samym jakby częścią Depeche Mode. (…) Nie przynieś wstydu Depechowskiej Rodzinie. CZYTAJ WIĘCEJ