
Co najmniej 37 osób zginęło, 11 jest rannych – to wciąż nieoficjalny bilans wypadku autokaru niedaleko miejscowości Avellino we włoskiej Kampanii. Pojazd uderzył w kilka samochodów stojących w korku, a następnie spadł z kilkudziesięciometrowej skarpy. Najprawdopodobniej zawiniły hamulce, chociaż nie wyklucza się zaśnięcia kierowcy lub pęknięcia opony.
REKLAMA
We Włoszech doszło do jednego z najtragiczniejszych wypadków autobusowych w Europie na przestrzeni ostatnich kilku lat – informuje tvn24.pl. Według wciąż nieoficjalnych danych zginęło 37 osób, z czego większość to dzieci, które podróżowały pojazdem. 11 osób przewieziono do szpitala, ale stan dwójki z nich jest krytyczny.
Autokarem podróżowało ok. 50 osób pochodzących z okolic Neapolu, w tym wiele dzieci. Włoskie media informowały, że autokar wiózł pielgrzymów, którzy odwiedzili miejsca związane ze świętym Ojcem Pio, m.in. miejsce jego urodzenia - miejscowość Pietrelcina. CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: tvn24.pl
Kiedy autobus dojeżdżał do samochodów ustawiających się w korku nagle skręcił, uderzył w kilka samochodów i zjechał ze skarpy, która miała 25-30 metrów wysokości. Na tej podstawie można sądzić, że przyczyną wypadku były problemy z hamulcami. Nie wyklucza się jednak zaśnięcia kierowcy lub wybuchu opony.
Trzy tygodnie wcześniej doszło do wypadku autobusu w Hiszpanii. Dziewięć ofiar śmiertelnych, 20 rannych. To bilans zdarzenia, do jakiego doszło w prowincji Avila, w środkowej Hiszpanii. Świadkowie wypadku sugerują, że jego przyczyną mogła być nadmierna prędkość pojazdu.
Źródło: tvn24.pl

