- Czy mogę zażartować? To może w Bydgoszczy ? – tak na pytanie gdzie zostanie rozegrany finał Pucharu Polski zareagował Grzegorz Lato, ( w Bydgoszczy podczas ostatniego finału doszło do bijatyk kibiców z policją -red.) prezes PZPN. Potem jeszcze była salwa śmiechu. Tylko czy kogoś te żarty naszego prezesa jeszcze w ogóle śmieszą?
Obejrzałem ten krótki materiał i szczerze nie wierzyłem. Bynajmniej nie dlatego, że jakoś specjalnie zaskoczył mnie poziom wypowiedzi naszego prezesa. Nie wiem czy chce być polskim Louis De Funesem. Nie wiem też czy w ogóle wie kogo mam na myśli. Po prostu nie wierzyłem, że ten pan jest mnie jeszcze w stanie czymś zaskoczyć. A jednak. Bezczelnością. Mimo, że robił to już wielokrotnie.
Ale szczerze przyznam, że nawet słynna setka nie wzbudziła we mnie, aż tak wielu emocji…
Słynna "setka" Grzegorza Laty
Raczej jedną – politowanie. Szkoda tylko, że człowiek tej „klasy” może stać na czele tak dużego związku. Chociaż patrząc na jego działania przez lata - to czemu ja się dziwiłem?
A jednak, zdziwić się można, bo to co się dzieje teraz to już chyba lekka przesada. Przy Grzegorzu Lato, jego poprzednik Michał Listkewicz, niejednokrotnie krytykowany, a ostatnio nawet oskarżony o korupcję, to kolokwialnie rzecz ujmując – „pikuś”.
Słuchając wypowiedzi Grzegorza Laty przynajmniej jednego jestem pewien – gorszego prezesa PZPN-u mieć już nie będziemy. A już na pewno nie bardziej bezczelnego. Przynajmniej trudno mi go sobie wyobrazić.
Pamiętam gdy prezes dopiero prezesem się stawał. Gdy obejmował tę funkcję. Padło słynne - Jeśli nic się nie zmieni w ciągu roku, to odejdę - przynajmniej nie jest gołosłowny. Bo przecież się zmieniło. Szkoda tylko, że na gorsze.
I tak już odkąd tylko zaczął, to co by nie powiedział to tylko mu na gorsze wychodziło. Przez "setkę" po życzenia świąteczne. Tych przecież ciężko nauczyć się na pamięć. A co co dopiero improwizować. Albo wypowiedzieć je spontanicznie. Chociaż nie, lepiej nie...
Grzegorz Lato... czyta życzenia świąteczne
Nie szło po polsku to nasz prezes stwierdził, że jak nie idzie to nie idzie. Spróbuje po angielsku.
Prezes po angielsku
Ale nie odbiegajmy tak daleko w przeszłość. Złote myśli Grzegorza Laty moglibyśmy wymieniać w nieskończoność. Czemu ta ostatnia wypowiedź mnie tak bardzo zaskoczyła i znów doprowadziła do czerwoności? Bo oto człowiek o którym Minister Sportu mówi, że nie wiadomo czy doczeka Euro na stanowisku, ba lada chwila być może dostanie zarzuty korupcyjne - ma czelność najpierw opowiadać, że śpi spokojnie, a potem śmiać się nam wszystkim w twarz. Co prawda jako prezes związku piłkarskiego może i zaraz będzie się musiał tłumaczyć z zarzutów i że co prawda finał piłkarskiego Pucharu Polski nie wiadomo gdzie, ale gdzieś tam się odbędzie to jemu humor dopisuje.
Jeszcze tylko tak na koniec wrócę do tytułu: panie prezesie Szymon Majewski w swoim programie miał kiedyś taki cykl ŻŻP - Żenujący Żart Prowadzącego. Ja wiem, że pan tymi wypowiedziami też chce zaistnieć, być lubiany i zabawny. I nawet też pan jest prowadzącym, tu słowo żenujący pasuje jak ulał, tylko, że związku piłkarskiego.
Ale te żarty Majewskiego były momentami śmieszne. Naprawdę.