Edward Snowden dostarczył brytyjskiemu "Guardianowi" dokumenty, które szczegółowo opisują funkcjonowanie systemu XKeyscore. Ma on zapewniać amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) "dostęp do niemal wszystkiego, co typowy użytkownik robi w internecie"
Według "Guardiana" system XKeyscore ma jeszcze większy zasięg niż ujawniony przez Snowdena PRISM. Dzięki niemu analitycy NSA mają dostęp do adresów mailowych internautów, ściąganych przez nich plików, numerów telefonów, a nawet materiałów wymienianych na czatach. Wymaga on tylko "ogólnego uzasadnienia" wpisanego w specjalny elektroniczny formularz.
W tym kontekście zrozumiałe stają się słowa Snowdena z czerwca. Stwierdził on, że siedząc przy komputerze mógłby "podglądać maile twoje, twojego księgowego, sędziego federalnego, a nawet ich prezydenta", gdyby tylko zdobył ich adresy.
Dokument z 2007 roku dostarczony "Guardianowi" przez byłego pracownika służb specjalnych USA wskazuje, że XKeyscore generował codziennie nawet 2 mld informacji. Z kolei inny, z 2012 roku, ujawnia, że program zbierał i gromadził co najmniej 41 mld zapisów w ciągu 30 dni.
NSA szybko odpowiedziała na zarzuty Snowdena. Napisała, że jej "działania są skoncentrowane i prowadzone wyłącznie przeciw zagranicznym celom wywiadowczym w odpowiedzi na wymagania liderów, którzy potrzebują informacji, by chronić nasz naród i jego interesy".
Snowden to 29-letni informatyk z Północnej Karoliny. Przez prawie 10 lat miał dostęp do największych tajemnic amerykańskich służb specjalnych. Kiedy odkrył, jak ogromna jest skala inwigilacji, postanowił porzucić swoje wygodne życie i ujawnić opinii publicznej kulisy działania Narodowej Agencji Bezpieczeństwa (NSA).
Analitycy mogą przeczesywać sieć na podstawie nazwisk, numerów telefonów, adresów IP, słów kluczowych, języka komunikacyjnego, a nawet rodzaju używanej przeglądarki. Program pozwala im także ustalać adresy IP wszystkich osób, które odwiedziły wskazaną stronę WWW i monitorować aktywność użytkownika w czasie rzeczywistym.