9500 brutto + 2000 nieopodatkowanej diety - odpowiedział kilka dni temu szczerze, choć nie do końca precyzyjnie, Jarosław Gowin gdy o zarobki zapytał go jeden z internautów. I choć zarobki poselskie są dość dobrze znane, o tyle fakt, że dieta jest nieopodatkowana w czasach, gdy minister finansów ma ochotę opodatkować nawet kawę w pracy, budzi zdziwienie. Dlaczego posłowie nie płacą podatków od 20% swoich dochodów?
Posłowie zarabiają dokładnie 9 892 zł 30 gr., a dieta to, dodatkowo, 2569 zł 53 gr. miesięcznie. Co do jednego Jarosław Gowin ma jednak rację - dieta poselska jest nieopodatkowana. Jest tak od lat i reguluje to Ustawa o Wykonywaniu Mandatu Posła i Senatora z 9 maja 1996 roku. Dokładnie artykuł 42 tej ustawy. Poniżej jego fragment:
Fragment ustawy
1. Posłowi i senatorowi przysługują środki finansowe na pokrycie kosztów związanych z wydatkami poniesionymi w związku z wykonywaniem mandatu na terenie kraju, w zryczałtowanej wysokości 25 % uposażenia miesięcznego (dieta parlamentarna).
2. Dieta parlamentarna jest wolna od podatku dochodowego od osób fizycznych w granicach określonych w odrębnych przepisach dla diet otrzymywanych z tytułu pełnienia obowiązków obywatelskich i nie może być zajęta w drodze egzekucji.
Czy to w porządku?
Pytaniem, które narzuca się samo jest to czy w czasach kryzysu, gdy wszyscy szukają oszczędności i sposobów na to jak wspomóc budżet państwa, posłowie powinni być zwolnieni z płacenia podatków? Tym bardziej, że zwolnienie ma związek z kosztami wykonywania mandatu posła. Jakie mogą być to koszty? Paliwo? Kancelaria Sejmu i tak je pokrywa osobno. Noclegi - posłowie mają osobny ryczałt. Podróże - posłowie jeżdżą i latają gratis. Biuro - mają oddzielny budżet.
O jakie extra koszty może chodzić?
Zapytaliśmy o to samych zainteresowanych. Zdaniem posła SLD Dariusza Jońskiego nad zmianami można się zastanawiać jednak dodaje, że sprawa nie jest taka prosta. Jak mówi w rozmowie z naTemat.pl wymaga to poważnej dyskusji, a szybkie, nieprzemyślane korekty nie mają sensu. Brzmi to jak stwierdzenie: zostawmy ten temat.
Bardziej kategoryczny jest Andrzej Rozenek z Ruchu Palikota. Jego zdaniem, choć diety pozwalają wykonywać obowiązki posła, nie powinno być świętych krów i podatki powinni płacić wszyscy. Dlaczego zatem Ruch Palikota nie wystąpi z propozycją zmiany stosownych przepisów? Zdaniem Rozenka żadne projekty zgłaszane przez jego ugrupowanie nie mają szans przy dzisiejszym układzie sił w parlamencie. Rozenek deklaruje jednak, że Ruch Palikota poprze propozycje zmian zgłoszone przez kogoś innego.
Raczej nie ma co liczyć w tej kwestii na partię rządzącą. Jak mówi posłanka PO Małgorzata Kidawa-Błońska opodatkowanie poselskich diet miałoby jedynie wymiar solidarnościowy, a wymierne korzyści z niego płynące byłyby niewielkie. Jej zdaniem należy raczej skupić się na wypracowaniu rozwiązań, które realnie wspomogą budżet państwa.
Tymczasem zdaniem ekonomisty Marka Zubera to, że posłowie nie płacą podatków od otrzymywanych diet to skandal.
– Wszyscy obywatele powinni być traktowani równo – mówi ekonomista. Szczególnie w czasach gdy politycy nawołują do zaciskania pasa zwykłych obywateli. Zdaniem Zubera opodatkowanie diet byłoby w tej sytuacji pozytywnym gestem solidarności polityków ze społeczeństwem. Nawet jeśli realny zysk z tego tytułu byłby niewielki.
Tym bardziej, że politycy nie mają skrupułów jeśli chodzi o, coraz bardziej intensywne, sięganie do kieszeni reszty Polaków.
Przykład pierwszy: VAT.
Wyższa, dwudziestotrzyprocentowa stawka wprowadzona w 2011 roku miała obowiązywać tylko do końca tego roku, jednak kilka miesięcy temu rząd zdecydował, że zostanie ona utrzymana przynajmniej do końca roku 2016 (dziś wyższą niż nasza, 25% stawkę, ma w Europie tylko kilka państw). Co więcej wszystko wskazuje na to, już od stycznia zniknie możliwość odliczania VATu od sprzedaży używanych samochodów przez firmy, a to oznacza, że do ceny sprzedaży także będzie doliczany 23% VAT.
Przykład drugi – pakiety zdrowotne.
Od kilku już lat do naszych zarobków doliczana jest wartość abonamentów medycznych wykupowanych przez firmy, w których pracujemy. Tym samym płacimy od nich podatek dochodowy…Kolejne przykłady można mnożyć. Choćby firmowe imprezy integracyjne, które dziś także trzeba dopisywać do przychodu, a w przyszłości będzie prawdopodobnie tak samo także w przypadku świątecznych paczek dla dzieci, czy firmowej kawy dla pracowników... Czy zatem, powtórzmy pytanie, w sytuacji gdy uszczelnianie systemu podatkowego dotyka zwykłych obywateli uczciwe jest utrzymywanie tego typu przywilejów dla posłów? Tym bardziej, że...
chodzi nie tylko o nieopodatkowaną dietę.
Posłowie mogą bowiem liczyć także na inne przywileje i udogodnienia: zagwarantowany nocleg w Domu Poselskim lub wynajętym mieszkaniu, kilka tysięcy złotych rocznie na hotele poza Warszawą i miejscem zamieszkania, bezpłatne podróże publicznymi środkami transportu i samolotami LOT-u na terenie kraju (rekordziści skorzystali z tej możliwości w ubiegłym roku ponad 130 razy), czy ponad 12 tysięcy złotych miesięcznie na prowadzenie biura, a, już po zakończeniu kadencji, w przypadku braku reelekcji, trzymiesięczną odprawę! To tylko niektóre z nich…