Czy rząd Donalda Tuska płaci komuś za umieszczanie w internecie komentarzy popierających projekt reformy emerytalnej? Tego chce się dowiedzieć prawnik Piotr "VaGla" Waglowski, który poprosił Kancelarię Premiera o informacje publiczne dotyczące zawartych przez nią umów na obsługę PR-ową. Kancelaria odpowiedziała, zapewniając, że podpisała w tym zakresie tylko jedną umowę, która nie przewiduje zamieszczania komentarzy w internecie. Treści umowy jednak nie udostępniła…
Wczoraj napisaliśmy o inicjatywie Piotra Waglowskiego, który jakiś czas temu zainteresował się komentarzami, jakie zamieszczane są pod artykułami traktującymi o ewentualnych zmianach w systemie emerytalnym. Swoją uwagę prawnik skupił na obszernych komentarzach, które były powielane w wielu miejscach. Wszystkie pozytywnie odnosiły się do rządu Donalda Tuska i jego planów.
Dlatego Waglowski, opisując swoje poczynania na blogu, poprosił Ministerstwo Finansów, Ministerstwo Pracy oraz Kancelarię Premiera o udostępnienie umów, jakie wymienione instytucje zawarły z osobami trzecimi w obszarze public relations. Obydwa resorty wywiązały się ze swoich obowiązków i przekazały żądane informacje.
Kancelaria Premiera jednak zwlekała. Odpowiedź mailową przysłała dopiero dzisiaj, po upływie przewidzianego prawem terminu (wniosek został złożony 17 lipca, kancelaria miała na odpowiedź 14 dni). Waglowski potraktował to jednak jako dobrą monetę i postanowił nie składać skargi na bezczynność administracji publicznej.
Niepełna odpowiedź Kancelarii Premiera Treść listu "VaGla" przedstawił na swoim blogu. Kancelaria Prezesa Rady Ministrów zaznaczyła w nim, że "jedyną umową z obszaru public relations jest umowa dotycząca usługi strategicznego wsparcia komunikacyjnego w zakresie aktywności KPRM w mediach społecznościowych, takich jak facebook.com czy youtube.com".
Dalej przeczytać można, że umowa mówi o prowadzeniu warsztatów z zakresu komunikacji w social media, wspieraniu technicznym KPRM przy rozbudowie kanałów komunikacji w mediach społecznościowych oraz udzielaniu porad z zakresu mediów społecznościowych. Nie ma w niej, jak przekonuje KPRM, ani słowa o publikowaniu artykułów czy komentarzy na stronach internetowych.
Pojawił się jednak pewien problem. Kancelaria nie może przekazać Waglowskiemu treści umowy w wymaganym terminie, ponieważ kontrahent nie wyjaśnił jeszcze, czy zawiera ona dane będące tajemnicą przedsiębiorstwa. – Tekst umowy zostanie przesłany natychmiast po otrzymaniu od kontrahenta informacji, że nie występują przesłanki odmowy udostępnienia – zapewniła KPRM.
Odpowiedź KPRM, jak można się domyślić, nie usatysfakcjonowała w pełni Waglowskiego, który obawia się, że "przesłanki odmowy udostępnienia" jednak wystąpią i o dostęp do informacji publicznej będzie mógł zabiegać co najwyżej przed sądem. Bloger zauważył jednocześnie, że list KPRM, który mówi o niemożliwości udostępnienia informacji publicznej w wymaganym terminie, nadszedł… po terminie, albowiem urzędnicy o zaistniałym opóźnieniu muszą powiadomić w ciągu 14 dni od momentu złożenia wniosku. Ponadto KPRM nie określiła terminu, w którym można się spodziewać udostępnienia treści umowy.
Mamy oto sytuację interesującą. Bo ani nie wydano decyzji administracyjnej o odmowie udostępnienia informacji, ani nie wskazano konkretnego terminu. A najbardziej chyba interesujące jest to, że uzależniono udostępnienie informacji publicznej od stanowiska jakiegoś, bliżej nieokreślonego, przedsiębiorcy. CZYTAJ WIĘCEJ