Tian Yu miała 17 lat, gdy 2010 roku opuściła rodzinną wioskę, by rozpocząć nowe, lepsze życie w dużym mieście. Los zaprowadził ją do gigantycznej fabryki firmy Foxconn, która produkuje m.in. iPhone'y. Marzenie o dostatku szybko przerodziło się tam w koszmar. Dziewczyna musiała pracować po 12 godzin dziennie przez sześć dni w tygodniu, mając niewiele przerw na zjedzenie posiłku czy pójście do toalety. Kiedy nie wypłacono jej pensji, załamała się i wyskoczyła z okna. Przeżyła, ale do dziś jest częściowo sparaliżowana.
Historię Tian Yu przedstawiono na łamach magazynu "New Technology, Work and Employment". Artykuł powstał dzięki rozmowom, jakie przeprowadziła z nią dziennikarka Jenny Chan, którą zainteresowały wydarzenia mające miejsce w największym kompleksie produkcyjnym firmy Foxconn.
Gigantyczna fabryka (co najmniej 200-300 tysięcy pracowników) znajduje się w chińskim mieście Shenzhen i wytwarza urządzenia elektroniczne dla Apple'a, Samsunga czy Della (m.in. iPhone'y i iPady). Fabryka w Shenzhen jest niemalże osobnym miastem, oferującym usługi banków, sklepów, hoteli pracowniczych oraz restauracji.
Trzy lata temu zrobiło się o niej głośno za sprawą tajemniczej serii samobójstw. Na własne życie targnęło się 18 pracowników. Żaden z nich nie miał ukończonych 25 lat. Tylko cztery osoby zdołano odratować. Jedną z nich była właśnie Tian Yu, która budząc się w szpitalu po 12-dniowej śpiączce, miała połamane biodra i uszkodzony kręgosłup. Następstwem doznanych obrażeń jest trwały paraliż nóg.
12-godzinny dzień pracy i brak wypłaty
Rozmowy, jakie Tian Yu prowadziła z Chan, trwały przez trzy lata. Dzięki nim możliwe było opisanie fabrycznego fragmentu jej biografii oraz jego skutków. Rozpoczął się on w lutym 2010 roku, kiedy 17-letnia wówczas dziewczyna wyjechała z rodzinnej wioski, by znaleźć pracę w mieście i zarobionymi pieniędzmi wspierać rodziców. Na pożegnanie ojciec wręczył jej około 500 jenów (niewiele ponad 80 dolarów) oraz używany telefon komórkowy. Po przejechaniu prawie 700 kilometrów Tian Yu trafiła do Shenzhen, gdzie znalazła pracę przy jednej z linii montażowych fabryki Foxconna.
Na dobry początek dziewczyna otrzymała podręcznik pracownika. Broszura zachęcała do "podążania za wspaniałym życiem", które - jak się wydawało - było na wyciągnięcie ręki. Tian Yu szybko przekonała się jednak, że "wspaniałego życia" nie odnajdzie przy swojej taśmie produkcyjnej.
17-latka musiała pracować przez ponad 12 godzin dziennie, sześć dni w tygodniu. Rozpoczynając zmianę, razem z innymi pracownikami odpowiadała głośno na zadawane przez kierowników pytanie: "Jak się czujecie". Wszyscy czuli się oczywiście "dobrze, bardzo, bardzo dobrze". Następnie zapadała cisza, która towarzyszyła montowaniu części do iPhone'ów i iPadów. Kierownicy pilnowali, by pracownicy nie nie tracili zbyt wiele czasu na wyjścia do toalety czy przerwy posiłkowe. Każdy błąd karany był krzykiem przełożonego.
W gigantycznej fabryce Tian Yu wytrzymała nieco ponad miesiąc. 17 marca wyskoczyła z trzeciego piętra bloku, w którym została zakwaterowana. Bezpośrednią przyczyną desperackiego kroku były kłopoty finansowe, spowodowane administracyjnym chaosem. Za jego sprawą 17-latka nie dostała wypłaty za przepracowany miesiąc, a należało się jej około 1 400 juanów (220 dolarów).
Ponadto popsuł się jej telefon komórkowy, przez co nie mogła zadzwonić do rodziny. W Shenzhen nie nawiązała żadnych bliższych kontaktów z innymi ludźmi, choć nocowała w 8-osobowym pomieszczeniu, więc nie mogła również liczyć na pomoc jakichkolwiek kolegów czy koleżanek. Przełożeni natomiast systematycznie zbywali uwagi i pytania, odsyłając ją do innych działów.
27 tysięcy dolarów "zadośćuczynienia"
W październiku 2010 roku Foxconn przekazał Tian Yu 180 tysięcy juanów (27 tysięcy dolarów), aby mogła wrócić do domu. Jednocześnie firma przestała płacić za opiekę medyczną. – Zachowali się tak, jakby kupowali i sprzedawali przedmiot. Nie było współczucia ani uczciwości – skarżył się ojciec Tian Yu.
Do rodzinnej wioski dziewczyna przyjechała miesiąc później. Dzięki wsparciu jednego z lokalnych nauczycieli trafiła następnie do szpitala w Wuhan, gdzie kontynuowano jej rehabilitację. Dzięki niej Tian Yu jest już w stanie samodzielnie podnosić się do pozycji siedzącej i częściowo ruszać prawą stopą.