- Osłabienie Donalda Tuska oznacza rozpad Platformy - grzmiał na antenie TVP Info Stefan Niesiołowski. W jego ocenie, bez Tuska za sterem partia się szybko skończy. I choć były wicemarszałek Sejmu zamierzał podkreślić siłę przywództwa Donalda Tuska, jednocześnie zmusił do zadania kluczowego pytania dotyczącego kondycji jego partii. Czy Platforma Obywatelska jest ugrupowaniem tak słabym, że scala je tylko jeden człowiek?
Politycy PO często krytykują wodzowski styl zarządzania Prawem i Sprawiedliwością, a tymczasem Stefan Niesiołowski pokazał, że podobne zarzuty i obawy kierować pod adresem jego ugrupowania. Inaczej pozycję Donalda Tuska w partii widzi jednak Andrzej Halicki. - Partia składa się z dziesiątek tysięcy członków i wielu sympatyków, milionów wyborców. I to raczej ci ostatni są właścicielami partii, a nie przewodniczący. To oni tak naprawdę decydują o kierunku naszych działań i weryfikują przywództwo - mówi w rozmowie z naTemat.
Platforma nie należy do Tuska
- Bardzo ważny w polityce jest szanowany lider z wielkim autorytetem, ale o wyborze tego lidera zawsze decydują członkowie i wyborcy - dodaje poseł PO. I zapewnia, że niezależnie od wyników wyborów nowego przewodniczącego Platformie nie grozi powtórzenie losów Unii Wolności, czy AWS-u. Jego zdaniem, to różnorodność, a nie jeden - nawet najsilniejszy - przywódca stanowią o sile ugrupowania. - Zawsze byliśmy nagradzania przez wyborców, że mając w szeregach indywidualności o różnych poglądach prowadzimy wewnątrzpartyjną dyskusję w dobrym stylu i konsekwentnie zachowujemy się jak drużyna - tłumaczy Andrzej Halicki.
- W jakim składzie będzie ta nasza drużyna teraz zależy od członków Platformy. Kto będzie kapitanem tworzącym tego dobrego drużynowego ducha dowiemy się za dwa tygodnie - zapewnia poseł. Konsekwentnie unikając odpowiedzi na pytanie, czy Jarosław Gowin mógłby stać się równie dobrym team leaderem, co Donald Tusk.
Póki jest sukces o rozpadzie nie mam mowy
Niezależnie od powyborczego scenariusza rozpadu Platformy Obywatelskiej nie widzi także politolog, dr Rafał Chwedoruk. Choć przyznaje, że dziś PO to Donald Tusk. Tak jest jednak w każdym współczesnym ugrupowaniu, że liczy się tylko lider. - Bo sposób porozumiewania się z wyborcami opiera się dziś na lakonicznych komunikatach. A kiedy ktoś, tak jak Donald Tusk, jest szefem partii prawie od samego początku i drugą kadencję zajmuje fotel premiera, ta personifikacja osiąga szczyty - wyjaśnia.
- Trudno jednak zgodzić się z twierdzeniem, że bez niego za sterem Platforma się rozpadnie - ocenia dr Chwedoruk. - Tak naprawdę nie widać głębokich różnic ideowych w fundamentalnych dla PO sprawach, by do takiego rozpadu mogło dojść - dodaje. I przypomina, że błędy innych ugrupowań uczą, iż rozłamy na nadwiślańskiej scenie politycznej oparte tylko na kwestiach personalnych zawsze kończył się fiaskiem. Zbigniew Ziobro nie zrobił konkurencji Jarosławowi Kaczyńskiemu, a Pawłowi Piskorskiemu i Andrzejowi Olechowskiemu nie udało się uruchomić własnej kopii PO.
W tym drugim przypadku nie udało się także dlatego, że... trudno sobie wyobrazić partię typu Platformy bez Donalda Tuska. Tak wysilić wyobraźnię potrafi natomiast Rafał Chwedoruk. Politolog sugeruje jednak, że po utracie fotela przewodniczącego Tusk raczej wycofałby się z polityki. Całkowitym political fiction jest w jego opinii myślenie, że w obliczu utraty władzy Tusk doprowadzi do rozpadu PO i z wiernymi przyjaciółmi spróbuje stworzyć nowe ugrupowanie.
Platforma przegrana, Platforma bez Donalda Tuska
- Donald Tusk to polityk lat 90-tych. Który przeszedł przez traumę upadku w jeden dzień z bardzo wysokiego konia w prawdziwy polityczny niebyt. Przecież to jest było polityk KLD i Unii Wolności. Jeden z rekordzistów, którzy znaleźli się dwa razy w partiach które z hukiem wypadały z parlamentu. To musi zostawić ślad na psychice. Nie sądzę więc, by teraz był skłonny jeszcze do jakichkolwiek eksperymentów - ocenia politolog. I przypomina, że byłym przywódcom trudno stworzyć coś nowego. Aleksander Kwaśniewski był przecież popularnym prezydentem, ale dziś bez sukcesu tworzy Europę Plus. - Casus Leszka Millera pokazał tymczasem, że nie opłaca się ryzykować. Lepiej zostać w partii, bo może wyborcy i działacze za jakiś czas przypomną sobie stare, dobre czasy - stwierdza.
Rafał Chwedoruk przypomina, że tak zrobił także Miloš Zeman. Obecny prezydent Czech stracił przywództwo wśród socjaldemokratów, ale zepchnięcie na boczny tor przeczekał i uderzył do kontrataku podczas pierwszych powszechnych wyborów prezydenckich za naszą południową granicą. - Dziś to on jest prezydentem i wręcz rozstawia swoja dawną partię po kątach. Mimo, że lideruje ona we wszelkich sondażach - mówi politolog.
I tłumaczy, kiedy może nadejść czas, gdy Donald Tusk straci przywództwo w Platformie Obywatelskiej. To może stać się, gdy jego partia przegra wybory. - I pytanie, czy PO jest w jakikolwiek sposób przygotowana na tę porażkę. Jak na razie tylko Prawo i Sprawiedliwość okazało się w Polsce partią przygotowaną na porażkę i dzięki temu Jarosław Kaczyński przetrwał kilka ważnych przegranych kampanii. Może więc Stefan Niesiołowski własnie o takich czasach tak naprawdę już dziś myśli - podsumowuje mój rozmówca.
Nie wtrącam się do polityki i nie znam się na dyplomacji. Ale to co robi pan Gowin w Platformie Obywatelskiej to klasyczny bunt na pokładzie. A bunt na pokładzie to dla mnie, jako kapitana, sprawa niemal codzienna. Jakie mam rozwiązania? CZYTAJ WIĘCEJ