W obiegu funkcjonują już od dawna „klasyczne sposoby” na podryw. Są przekazywane od dziesiątek lat raczej w formie żartu niż faktycznej porady, ponieważ ich jedynym efektem może być pełen politowania wzrok, a tego zdecydowanie nie można nazwać sukcesem. „Przepraszam, czy masz może mapę? Zgubiłem się w Twoich oczach”, „Bolało jak spadłaś z nieba?”, dość mocne „Cześć, jestem Sebastian. Zapamiętaj to imię, bo będziesz je krzyczeć całą noc”, albo najgorsze z najgorszych „Czy Twój ojciec był złodziejem? Bo skradł gwiazdy z nieba i włożył w Twoje oczy” to frazy, z których śmiali się już nasi ojcowie. Ale czy oni sami potrafili podrywać lepiej? I czy nasi koledzy potrafią?
Zapytałam o to znajome i nasłuchałam się bardzo dziwnych rzeczy. Moja imienniczka mówiła mi, że bywa bardzo różnie. Raz obcesowo, poczynając od tekstu „ej, mała, będziemy dziś... no wiesz”, przez standardowe „fajne masz cycki”, które zdecydowanie bardziej zniechęca niż zachęca, po pseudo-romantyczne zrywy w stylu „przyciągnęła mnie tu czerwień twoich ust”. Opowiadała mi także, że wśród uczestników tegorocznego Open'era krąży historia o chłopaku, który chciał poderwać dziewczynę na obcokrajowca, więc zaczął z nią rozmawiać po angielsku, a po chwili złapał chrabąszcza i wręczył jej go mówiąc "this is chrabąszcz for you". Wtedy dziewczyna zapytała: "are you from Poland?", na co on odpowiedział "yes" i uciekł. Trafiony zatopiony. Tak samo jak każdy, który zaczyna rozmowę od „czy my się przypadkiem nie znamy?”.
Żydowski ślub
Przyciągam dziwne sytuacje, więc także miałam okazję doświadczyć kilku bardzo specyficznych podrywów. Poczynając od testowania na mnie opisanej we wprowadzeniu „klasyki”, przez „kontrolowany wypadek na rowerze” i prośbę o pomoc oraz teksty w stylu „cześć, może chcesz ze mną pójść kupić mięso?”, po momenty, w których sprawy zachodziły za daleko i nowo poznany kolega trafiony strzałą miłości zaproponował od razu ślub (żydowski ślub, co ciekawsze, i w tej sprawie nawet zaczął kontaktować się z rabinem).
Każda z tych dziwnych sytuacji była całkiem zabawna, ale niestety nie podbiła mojego serca, mimo iż popularna opinia mówi, że aby zdobyć kobietę, to trzeba ją rozśmieszyć. Potwierdza to moja znajoma Monika, którą jej chłopak zdobył właśnie przez żarty. – Paweł jest mistrzem sytuacyjnego humoru – mówi. I dodaje: – Kiedy zaczynał żartować to zawsze płakałam ze śmiechu i pomyślałam sobie, że fajnie byłoby takiego żartownisia na własność.
Pozostałe koleżanki pytane o nietrafione sposoby na podryw mówią, że strasznie nie lubią banałów, w stylu „ładne masz oczy”, „ładnie się umalowałaś” itd. A najgorzej jest kiedy mężczyzna próbuje w jakiś sposób kobietę dotknąć lub klepnąć, albo kiedy po nieudanym podrywie nie daje się spławić i dalej błaga o numer, nawet przy wytaczaniu tak ciężkich argumentów jak „mam męża”. Moja koleżanka Lidia przyznaje, że wie, iż podrywanie to ciężka sztuka, ale trudność tego zadania nie usprawiedliwia nigdy chamskich zachowań i braku taktu.
"To kobiety podrywają"
Nawet kobiety wiedzą, że to skomplikowane. Same problemy. Życie mężczyzny, który chce zdobyć kobietę zdaje się być usłane cierpieniem, a nie różami (których dziewczyny już wcale nie chcą, bo są zbyt banalne), a w dodatku okazuje się, że tak naprawdę podrywać wcale nie trzeba. Tak twierdzi Mikołaj Komar, redaktor naczelny magazynu K MAG. –W obecnych czasach jest przecież odwrotnie to kobiety podrywają mężczyzn, bo kultura zupełnie się zmieniła. W tej chwili faceci mogą sobie siedzieć i patrzeć w niebo – mówi.
Chyba jednak nie wszyscy mogą podzielić opinię Mikołaja Komara. Nie mają „tak dobrze” jak on i aby zdobyć kobietę muszą się napracować. Często na próżno, bo nie mają pojęcia jak to zrobić. Z pomocą przychodzą im różnorakie poradniki na wszystkich możliwych nośnikach i dostępne wszędzie, co pokazuje faktyczną skalę „problemu”. Podrywać można się nauczyć dzięki książkom, programom telewizyjnym i radiowym, vlogom, audiobookom do słuchania w samochodzie i tak dalej. Z jakim efektem? Raczej mizernym. Dla spragnionych jeszcze większej dawki wiedzy istnieją także weekendowe kursy zdobywania kobiet i specjalne szkoły. Mało tego, są nawet „szkoły wyższe”!
– Głównym problemem jest brak pewności siebie, zaniżona samoocena, niskie poczucie własnej wartości, strach przed kobietami, a także nieumiejętność poprowadzenia związku czy też relacji damsko-męskiej. Warto podkreślić, iż problem dotyczy wszystkich grup społecznych bez względu na wiek, rasę, status, wykonywany zawód czy stan majątkowy – wyjaśnia.
Artyści?
Wiele mówi się jednak, że na uprzywilejowanej pozycji są artyści. Jako wrażliwcy mają duże szanse na powodzenie, bo wiedzą tak naprawdę, czego pragną kobiety. Z tego powodu o opinię zapytałam mężczyzn związanych z muzyką: Dionizego Koniecznego, czyli Dj Dio i Pawła Cyza, muzyka z zespołu Fair Weather Friends.
– Mój sposób na podryw? Chyba mam jeden dobry – mówi Dionizy. I zdradza: – Kiedyś przyszedłem na spotkanie z moim rocznym siostrzeńcem, którego nosiłem na rękach, karmiłem z buteleczki i pokazywałem jakim to nie jestem wspaniałym opiekunem i kandydatem na męża – wspomina. Pytam, czy podziałało. – Tak, dziewczyna na której to "testowałem" od dwóch lat jest moją żoną – mówi z uśmiechem Dionizy.
Natomiast Paweł Cyz przyznaje, że nie czuje się ekspertem i zamiast przykładu daje radę, która z mojego punktu widzenia jest bardzo cenna. – Nigdy nie byłem Casanovą, a moje obecne doświadczenia jeżeli chodzi o podryw są raczej znikome, bo jestem w stałym związku od 7 lat. Natomiast czy istnieje coś takiego jak podryw? – zastanawia się.
– Wydaje mi się, że prawdziwe związki opierają się na normalnych, niewymuszonych i przede wszystkim spontanicznych ludzkich relacjach, które na podatnym gruncie stopniowo się pogłębiają. Liczy się naturalność działania i szczerość, a ją trzeba po prostu mieć w sobie. Żaden poradnik nas tego nie nauczy. Niektóre lekcje uwodzenia wydają się bowiem banalne jak cytaty Paulo Coelho. Stosując je będziemy brzmieć jak niektórzy politycy, czyli sztucznie i mało wiarygodnie.
Co jeszcze dodać? Jeżeli ja, jako dziewczyna, miałabym coś doradzić, to na pewno apelowałabym o więcej fantazji! Nie bójcie się tego. Szalone pomysły, nawet jeżeli nie są do końca trafione, zawsze zostaną zapamiętane, w przeciwieństwie do setnego "czy my się przypadkiem nie znamy?".
A [Waszym zdaniem] jakie są najlepsze sposoby na udany (bądź nie) podryw?