Kolejny po księdzu Lemańskim katolicki duchowny dostał zakaz wypowiedzi. Jezuita ojciec Krzysztof Mądel ma milczeć. Nie może przedstawiać swoich opinii ani w prasie, ani w internecie, ani w żadnych innych mediach. To kara za opinie, które wygłaszał w ostatnich miesiącach. Także na blogu w naTemat.
Ojcowi Mądlowi, blogerowi naTemat, zakaz wypowiedzi wydał prowincjał krakowskich jezuitów ojciec Wojciech Ziółek. Zgodnie z sobotnim poleceniem, ojciec Mądel nie może odprawiać mszy, nie może spowiadać, nie może publikować publicznie. Nie może nawet komentować na Facebooku. Nie jest wykluczone, że kolejny raz w swojej zakonnej "karierze" zostanie przeniesiony. Zdarzyło się to już kilkukrotnie. Mądel po swoim poparciu dla lustracji w Kościele został kilka lat temu przeniesiony z Krakowa do Kłodzka, potem do Nowego Sącza, gdzie pracuje jako operariusz w lokalnej parafii.
Operariusz oznacza, że jeden z najbardziej znanych publicznie jezuitów, jest w zakonie "chłopcem na posyłki", wikariuszem do robienia wszystkiego. Teraz to się zmieni, bo ojcu Mądelowi, jak sam mówi, zostało siedzenie w pokoju i spacery po okolicach Nowego Sącza. Nie może wykonywać nawet podstawowej kapłańskiej posługi, jaką jest liturgia i spowiedź.
Wezwany do Krakowa
Według jego relacji, został w sobotę na 10.00 wezwany do prowincjała do Krakowa. Jezuicka reguła nakazuje posłuszeństwo, dlatego prowincjał nie musiał w żaden dodatkowy sposób uzasadniać Mądelowi swojej decyzji. Rozmowa nie została dokończona, ale prowincjał ma w najbliższych tygodniach przyjechać do Nowego Sącza. Zapewne wtedy można spodziewać się decyzji o kolejnych przenosinach ojca Mądela.
O regule posłuszeństwa jezuitów
Wszelkie zdanie i sąd przeciwny ma opanowywać ślepym niejako posłuszeństwem i to we wszystkim, cokolwiek przełożony zarządzi, a w czym nie można stwierdzić jakiegoś grzechu. Gdyby bowiem przełożony zachęcał kogoś do grzechu, wtedy oczywiście posłuszeństwo nie obowiązuje. Zakonnik ma być jak trup, który daje się dokądkolwiek nosić i jak bądź ze sobą obchodzić. Ma być jak laska starca, która w każdym miejscu i do każdej rzeczy służy według woli tego, kto ją trzyma w ręku. Tak więc, według myśli św. Ignacego, posłuszny zakonnik winien spełniać z radością ducha wszystko, cokolwiek mu przełożony zechce polecić, przyjmując za rzecz pewną, że przez to lepiej odpowie woli Bożej, niż gdyby spełniał cokolwiek innego, idąc za swoją wolą i swoim odmiennym sądem. CZYTAJ WIĘCEJ
Według naszych informacji prowincjał Wojciech Ziółek nie przedstawił jednak ojcu Mądelowi żadnego konkretnego powodu nakazu milczenia, żadnego tekstu, ani opinii, za którą postanowił Mądela ukarać. Na próbę polemiki, prowincjał miał mu powtarzać: - Nie ma potrzeby rozmawiać.
Kilka tygodni temu ojciec Mądel udzielił ostrego wywiadu w Gazecie Wyborczej. Powiedział w nim między innymi, że ksiądz de Berier ("bruzda od in vitro") to habilitowany nieuk. O arcybiskupie Hoserze powiedział, że "funkcjonuje, jakby trwał komunizm."
Komentarz możliwy w środę
Nasz reporter Szymon Kruś próbował ustalić dlaczego duchowny dostał zakaz wypowiadania się w mediach. Zadzwonił do kurii w Krakowie, która jest odpowiedzialna za obszar Prowincji Południowej Polski. Od osoby, która odebrała telefon dowiedział się, że nie ma osoby, która byłaby w stanie udzielić nam na ten temat informacji. I nie będzie jej aż do środy.
Niemniej, w tle słyszał, że jego rozmówczyni wyraźnie z kimś się konsultowała. – Nikt, kto właśnie przebywa w budynku nie jest upoważniony do udzielenia komentarza w tej sprawie. Dziś na pewno nie uzyska pan żadnych informacji Dopiero w środę wróci prowincjał – usłyszał. – Na pewno nikt nie jest w stanie tego dzisiaj wyjaśnić – dowiedział się w odpowiedzi na pytanie, czy skoro ktoś wydał zakaz, to może jednak znajdzie się osoba, która może go uzasadnić.
Kilka dni temu ks. Mądel skrytykował współbrata, o. Aleksandra Jacyniaka. Jezuita podczas mszy w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej wygłosił homilię, w której połączył z katastrofą śmierć między innymi operatora TVN, Krzysztofa Knyża.