
Właścicielka firmy uczącej przedszkolaki języka angielskiego na naszych łamach oskarża rząd o to, że przekreśla dorobek jej życia. Inni przedsiębiorcy przyznają jednak, że "ustawę przedszkolną" można bez trudu obejść. Eksperci zwracają zaś uwagę, że pomimo nowelizacji dostęp biedniejszych dzieci do zajęć dodatkowych wciąż będzie utrudniony. Po co więc wprowadzać "zmiany", które nic nie zmieniają?
– Sposób wprowadzenia nowego prawa jest skandaliczny: głosowanie odbyło się w czerwcu, gdy zaczynały się wakacje. Decyzje zapadały w pośpiechu, panuje bałagan – mówi Aleksandra Sołtysiak, prezeska Stowarzyszenia Kobiet Konsola i aktywistka zajmująca się m.in. żłobkami i przedszkolami.
Już teraz funkcjonuje wiele interpretacji nowego przepisu, nikt nic nie wie, na pewno będzie ogromny bałagan. Rząd zagrał pod publiczkę, mówiąc rodzicom, że zapłacą tylko złotówkę, ale jak będzie naprawdę, okaże się dopiero we wrześniu.
Efekty? Bałagan i dyskusja
Czy warto było wprowadzać takie zmiany? Ministerstwo twierdzi, że chodziło przede wszystkim o umożliwienie uczestnictwa w dodatkowych zajęciach wszystkim dzieciom, a nie tylko tym, których rodziców na to stać.
Proszę zauważyć, że w obecnym systemie jako obywatele płacimy podwójnie: nie tylko za edukację przedszkolnego personelu i funkcjonowanie samych placówek, ale i zasilając konta wyspecjalizowanych firm. Nie powinno tak być.
Co więcej, Sołtysiak sugeruje też, że zewnętrzni trenerzy nie zawsze są równie dobrze przygotowani do pracy z dziećmi, co przedszkolanki. Potwierdza to opinia jednego z naszych czytelników, który tak pisał w przesłanym do nas emailu:
Od 12 lat prowadzę szkołę językową dla dzieci(...). Wielokrotnie miałem propozycje organizowania kursów w przedszkolach. Zawsze odmawiałem, gdyż wiem jak to się odbywa: nie ma praktycznie możliwości, aby dziecko nauczyło się języka. Ta forma nauki według mnie jest zwykłym wyciąganiem pieniędzy od ludzi. Wielokrotnie przychodzili do mojej szkoły rodzice z dziećmi po takich kursach i zawsze uczniowie byli kwalifikowani do grup początkowych.
Niezależnie jednak od tego, co sądzimy o płatnych zajęciach, jak na razie widać dość wyraźnie, że nowa ustawa nie zmieni obecnego stanu rzeczy. Wprowadzona w pośpiechu, w okresie wakacyjnym, wywołuje sporo emocji i zamieszania, ale najprawdopodobniej nie zrewolucjonizuje sposobu, w jaki uczą i bawią się przedszkolaki. Czy z nowego pomysłu MEN są więc jakiekolwiek pożytki?
Przedszkole powinno być powszechnie dostępne. Głównym celem ustawy tzw. przedszkolnej jest zniesienie barier w upowszechnieniu wychowania przedszkolnego. Jedną z nich jest bariera ekonomiczna. Dlatego ustawa „przedszkolna" wprowadzi od 1 września 2013 r. ograniczenie opłat pobieranych przez gminę od rodziców do maksymalnie 1 zł za każdą dodatkową godzinę ponad minimalne 5 bezpłatnych godzin. Równocześnie, aby m.in. zrekompensować mniejsze wpływy z opłat wnoszonych przez rodziców gminy będą otrzymywały (także od 1 września 2013 r.) środki finansowe z budżetu państwa w formie dotacji.
Wbrew pojawiającym się informacjom, przedszkole nadal może rozszerzać swoją ofertę zajęć o tzw. zajęcia dodatkowe (czyli np. nauka języka obcego, szachy, garncarstwo czy taniec towarzyski). Opłaty dla rodziców za przedszkole nie mogą być jednak z tego tytułu wyższe.
Dyrektor przedszkola, aby zorganizować prowadzenie zajęć tzw. dodatkowych może:
powierzyć prowadzenie takich zajęć nauczycielom zatrudnionym w przedszkolu zgodnie z ich kompetencjami,
zatrudnić nowych nauczycieli, posiadających odpowiednie kompetencje do prowadzenia konkretnego typu zajęć,
podpisać umowę z firmą zewnętrzną na prowadzenie takich zajęć (nie zwalnia to dyrektora przedszkola z obowiązku zapewnienia bezpieczeństwa dzieci i opieki nad nimi).
Wszystkie powyższe formy organizacji zajęć tzw. dodatkowych muszą być finansowane z budżetu przedszkola i nie mogą wiązać się z ponoszeniem dodatkowych opłat przez rodziców.
Jednocześnie informujemy, że ustawa „przedszkolna" (ustawa o systemie oświaty z 13 czerwca 2013 r.) nie dokonała zmian w zakresie zasad działania rad rodziców i ich kompetencji. W tym zakresie stan prawny nie uległ zmianie.
Ponadto - nawiązując do nieprawdziwych treści w Państwa artykule - podkreślamy, że ustawa „przedszkolna” została poddana dwukrotnie konsultacjom społecznym. Założenia do ustawy były wysłane do konsultacji społecznych w październiku 2012 r., zaś tekst ustawy w grudniu 2012 r.

