Dwójka niemieckich turystów wypożyczyła w Chałupach sprzęt surfingowy i... zniknęła. Ten niecodzienny scenariusz nie mieści się niektórym w głowie. Przecież stereotyp nie pozwala nawet myśleć, że to Niemiec ukradł cokolwiek w naszym kraju. I słusznie, bo jak się okazuje, do podobnych zdarzeń dochodzi w Polsce niezwykle rzadko.
Para młodych Niemców wprowadziła wielu Polaków w podwójną konsternację. Pierwszy raz, gdy w mediach pojawiła się informacja o ich zniknięciu. "Wypożyczyli sprzęt i zaginęli" – ogłaszały polskie media. Rozpoczęła się akcja ratunkowa, w którą zaangażowany był między innymi śmigłowiec Marynarki Wojennej, samolot patrolowy i łodzie ratunkowe. Dziś okazuje się, że wszystkie te działania i zaangażowanie służb było niepotrzebne, a sprawa zaginięcia przybrała zupełnie nowe oblicze.
Aktualnie służby nie szukają już zaginionych surferów, a dwójki dwudziestoletnich obywateli Niemiec (mężczyzny i kobiety), którzy przywłaszczyli sobie wypożyczony w Chałupach sprzęt.
Jak mówi surfer Jacek Gadzinowski, jego wartość mogła sięgać nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. – W przypadku windsurfingu lekko licząc : 4 deski i 4 żagle (maszt, bom, żagiel) to zestaw nawet za ok. 20.000 zł jeśli byłby w miarę nowy. Bardziej używany - 10-12 tyś zł. Pianki od 500 do 1500 zł za sztukę. Podana estymacja dotyczy podwójnego wypożyczenia w szkółkach Funsurf i Surfbrother – wyjaśnia bloger naTemat. Takie kwoty mogłyby skusić każdego złodzieja, niezależnie od narodowości. Ale skusiły Niemca...
Zły Niemiec przyłapany
Przeglądając internetowe komentarze, dotyczące zaginięcia młodych Niemców, a później i sprzętu, można stwierdzić, że zdarzenie to idealnie wpisało się w oczekiwania Polaków. Otóż nareszcie zdarzyło się, że to obywatele Niemiec są oskarżani o kradzież w naszym kraju, a nie – jak to bywa zazwyczaj – odwrotnie.
Podobnych komentarzy, gdzie Polacy z satysfakcją piszą o "przyłapaniu Niemca" jest bardzo wiele. Są jednak i tacy, którzy dostrzegają absurd doszukiwania się w tym incydencie jakiegokolwiek głębszego sensu.
Przestępczość nie ma narodowości?
Czy Niemcy faktycznie kradną w Polsce? Asp. Antoni Owsiak z KPP w Zgorzelcu na co dzień ma do czynienia zarówno z polskimi, jak i niemieckimi przestępcami. Przygraniczna policja ściśle współpracuje z niemiecką, z którą od pewnego czasu ma cichą umowę. – Unikamy podawania narodowości, aby nie podgrzewać stereotypów – mówi policjant ze Zgorzelca.
Policjant przyznaje, że w Polsce dochodzi do incydentów z udziałem niemieckich sąsiadów, ale z jego punktu widzenia, nie ma to kompletnie żadnego znaczenia. – Czy jest istotnie, czy kradzieży dokonał Polak, Niemiec, czy Holender? Poszkodowany chce odzyskać należący do niego przedmiot. Narodowość jest dla policji sprawą drugorzędną – mówi naTemat Asp. Antoni Owsiak z KPP. Jego zdaniem, nie można stwierdzić, że Polacy kradną częściej w Niemczech, a Niemcy przyjeżdżają do nas, aby kupować alkohol.
– Nie ma czegoś takiego, po co polscy złodzieje szczególnie często jeździliby do Niemiec, a ci drudzy do Polski – uważa Asp. Owsiak. – Po obu stronach zdarzają się kradzieże sklepowe, których dopuszczają się obie nacje. Są to zwykle ludzie młodzi, szukający kosmetyków, piwa i innych alkoholi – mówi policjant ze Zgorzelca.
Asp. Mirosława Rudzińska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie twierdzi, że ewentualne zatrzymania obywateli Niemiec w naszym kraju związane są najczęściej właśnie z alkoholem. – Są to przestępstwa z zakresu ruchu drogowego i kierowania w stanie nietrzeźwości – wyjaśnia. Kradzieże dokonywane przez Niemców w naszym kraju zdarzają się natomiast tak rzadko, że praktycznie można stwierdzić, że ich nie ma.
"Niemcy ukradli ciągnik i pół litra"
Mimo że dla policji narodowość sprawcy nie ma znaczenia, trudno jest wyzbyć się przekonania, że to częściej nasi rodacy dopuszczają się przestępstw za zachodnią granicą. – Kradzieże dokonane przez Niemców w naszym województwie można policzyć na palcach jednej ręki – mówi anonimowo policjant z przygranicznej miejscowości. Sprawia to, że każde tego typu zdarzenie staje się szybko faktem medialnym, podobnie jak to miało miejsce w przypadku skradzionych desek surfingowych.
Na początku tego roku w mediach pojawiła się nośna informacja o kradzieży dokonanej właśnie przez obywateli Niemiec. I tym razem sprawcy byli młodzi, lecz przedmiot ich kradzieży był zdecydowanie bardziej "przyziemny". Otóż policjanci z Pabianic zatrzymali mężczyzn podejrzanych o kradzież... ciągnika.
Maszyna była zaparkowana przed jednym z marketów, gdzie używano jej do odśnieżania. Policjanci po przybyciu na miejsce nie musieli się specjalnie wysilać i po prostu poszli za śladami, pozostawionymi na śniegu przez pojazd. Doprowadziły one na pobliskie pola, gdzie napotkali sprawców siedzących wewnątrz maszyny. Młodzi Niemcy próbowali uciekać, ale ujęto ich kilka kilometrów dalej.
Po zatrzymaniu okazało się, że przed kradzieżą ciągnika włamali się również do restauracji. Tam zdobyli alkohol. W efekcie kierujący traktorem 20-latek miał 0,5 promila alkoholu we krwi. Ot, bardzo polski scenariusz.
Policjanci dotarli do świadków, którzy widzieli, jak te dwie osoby w sobotę po godz. 19 wyszły z wody ze sprzętem, po czym zapakowały go do samochodu i odjechały. CZYTAJ WIĘCEJ
Anonimowy internauta
Wpis na forum w serwisie Onet
Takie to jest szwabstwo ! Dzisiaj kradną dechy z żaglami , w 1939 moją babcię okradli z 5-ciu krów, konia i całego gospodarstwa, a ją z małymi dziećmi wysiedlili do lepianki sąsiadów, tzw, dokwaterowanie. CZYTAJ WIĘCEJ
Viola
Wpis na forum internetowym w serwisie Onet
No widzę, że Polaczki (nie mylić z Polakami) się bardzo ucieszyły! Oto wreszcie(!) jakiś Niemiec tez coś ukradł w Polsce! Co za radość, teraz można będzie to postawić na szali przeciwko tysiącom złodziei samochodów, sprzętu budowlanego, tudzież agrarnego oraz wielu innych dóbr. CZYTAJ WIĘCEJ
Asp. Mirosława Rudzińska
Komenda Wojewódzka Policji w Szczecinie
Jeśli chodzi o kradzieże dokonywane przez Niemców, jest to bardzo nikły procent wszystkich zdarzeń. Jeśli do nich dochodzi, są to głównie kradzieże w lokalach, dokonywane pod wpływem alkoholu. Nie ma u nas takiego zjawiska, że przyjeżdżałby ktoś do Polski aby dokonywać kradzieży.