Krótka opowieść o tym, jak może minąć nasz dzień, kiedy wychodząc rano z domu zapomnimy (bądź celowo nie weźmiemy) swojego iPhone'a. Urządzenia, które przylepiło nam się do dłoni i uparcie nie chce się odkleić.
Wyobraź sobie Drogi Czytelniku taką oto sytuację
Piątek wieczór. Wybierasz się na imprezę, twój znajomy urządza „domówkę”. Koszula, bądź sukienka już odprasowane, włosy lśnią brylantyną, dobry nastrój spakowany do sklepowej torby – zawartość wysokoprocentowa. Liczysz na świetny wieczór. Zjawiasz się na miejscu. Wchodzisz do salonu z otwartymi ramionami, a tam... reszta zaproszonych gości wpatruje się w monitory.
Ktoś pokazuje kilku imprezowiczom super-śmieszny filmik na Youtube, ktoś oznacza się na Facebooku, ktoś zrobił sobie szalone zdjęcie z butelką wódki w dłoni i właśnie publikuje je na Twitterze.
A może wcale nie musisz sobie wyobrażać takiej sytuacji? Może byłeś w niej nie raz? Pamiętasz, co zrobiłeś? Może z braku chętnych do rozmowy sam chwyciłeś własnego smartfona? A może w nerwach próbowałeś odciąć prąd w całym pionie bloku?
To oczywiście żarty. W podobnym żartobliwym tonie utrzymane jest wideo "I Forgot My Phone", które pojawiło się w sieci zaledwie kilka dni temu. Główna bohaterka zapomniała rano swojego iPhone'a. Kolejne zdarzenia dnia coraz bardziej ją zaskakują.
Chłopak oświadcza się swojej dziewczynie na plaży, w jednej ręce trzymając pierścionek, a drugą filmując całe zdarzenie telefonem. Jogging z telefonem przy uchu? Czemu nie! Napotkany „sportsmen” wyszedł w dresie, by pobiegać – ostatecznie pochłania go telefoniczna rozmowa. Z kolei na lunchu znajomi, niczym się nie przejmując, wpatrują się w swoje iPhone'y.
Oglądam i klikam „Lubię to!”. Ironia
Filmik – moim zdaniem - naprawdę jest zabawny! Gdy oglądałem go po raz pierwszy, szczerze się uśmiałem. Niepokojem przepełniła mnie dopiero myśl, która przyszła po chwili. I kolejna. Po pierwsze – śmiałem się do monitora. Po drugie – zapałałem chęcią podzielenia się nim ze znajomymi. Wirtualnymi. Na Facebooku i Twitterze.
Ale spokojnie – na szczęście (w tym nieszczęściu?) nie byłem sam. Filmik od kilku dni robi karierę w sieci. Obejrzało go ponad 18 mln użytkowników Youtube'a, setki tysięcy podzieliło się nim na swoich facebookowych „tablicach”. Internauci oglądają i... „lajkują”. Ironia, prawda?
Zróbmy szybki przegląd komentarzy pod wideo. Pierwszy: „Sugeruję tym wszystkich maniakom technologii, by wyjechali bez swojego smartfona na tydzień, czy dwa. To zmieni wasze życie”. Odpowiedź: „O, zmieniłoby zdecydowanie! Nie odpisywałbym na służbowe maile i nie odbierał ważnych telefonów. Wywaliliby mnie z pracy i zostałbym bezdomnym. Cóż za zmiana!”. I jeszcze dwa: „Filmik naprawdę mnie zasmucił, bo jest... prawdziwy?” oraz „Teraz już wiecie, jak czuję się każdego dnia. Ludzie pytają: gdzie jest twój telefon? Odpowiadam, że zostawiłem w domu, albo – hej, jest tu, w mojej kieszeni, po prostu sobie leży”.
I na koniec: „Świetne wideo. Obejrzałem je właśnie na moim iPhonie”.
Czy umiemy jeszcze żyć bez swoich inteligentnych telefonów? Nie znam odpowiedz, któż zna? Najważniejsze, że w tym szaleństwie nie straciliśmy poczucia humoru.