Coraz więcej najmłodszych cierpi z powodu nadwagi. Powód? Przede wszystkim zła dieta i notoryczny brak ruchu. Nie ma się czemu dziwić. Nagminną praktyką stało się pisanie zwolnień z zajęć wf–u przez samych rodziców, którzy często w ten sposób pozbawiają swoich dzieci jakichkolwiek fizycznych zajęć. Świadczą o tym badania, których wyniki są przerażające. Sprawdzamy ile sportu potrzebuje przeciętne dziecko, by zdrowo się rozwijać i ile go faktycznie dostaje
Tylko co czwarty 11-letni chłopiec poświęca godzinę dziennie na jakikolwiek ruch. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda wśród nastoletnich dziewcząt – godzinę dziennie ćwiczy zaledwie co dwudziestopiąta 17-latka. Z rozwiązaniem tego narastającego problemu przychodzi minister Joanna Mucha, która przed rozpoczęciem roku szkolnego zapowiedziała utworzenie trzech nowych programów mających na celu poprawę sprawności fizycznej dzieci i młodzieży. W planach są także szkolenia dla nauczycieli wychowania fizycznego mające podnieść ich kwalifikacje.
Nic nie będzie jednak większą motywacją dla najmłodszych niż sami rodzice. Z tymi jak się okazuje jest największy problem.
Dlaczego tak się dzieje?
Winą za taki stan rzeczy obarcza się rodziców. Tak naprawdę, to oni powinni dawać przykład swoim pociechom, w jaki sposób prowadzić zdrowy tryb życia. Często zarzuca się im, że zbyt mało czasu spędzają ze swoimi dziećmi, a jeśli już go znajdą to postanawiają iść na pizzę.
W przypadku braku wzorców "z góry" nawet największa ilość lekcji wf–u nie wystarczy na poprawę zdolności fizycznej młodzieży. – Rodzice sami nie uprawiają sportu, więc tym bardziej nie uprawiają go ze swoimi dziećmi – mówi w rozmowie z naTemat Katarzyna Selwant, psycholog sportowy, powołana przez PKOl m.in. na Igrzyska Olimpijskie w Londynie. – Dorośli muszą przekonać swoje dzieci, że aktywność fizyczna wcale nie jest męczącym obowiązkiem, a może sprawiać frajdę – dodaje.
Jak zauważa nasza rozmówczyni: – Prawdziwą plagą stały się zwolnienia z lekcji wf–u wypisywane przez rodziców. Rodzice nie dość, że nie zachęcają swoich dzieci do żadnej aktywności fizycznej to jeszcze je przed tym usprawiedliwiają – mówi Selwant. A w rzeczywistości chodzi zaledwie o godzinę ruchu dziennie! Tymczasem same szkoły zapewniają około trzech godzin wf-u tygodniowo.
Złoty środek
Wydaje się, że najlepszym rozwiązaniem dla prawidłowego rozwoju dziecka jest zapisanie go na pozalekcyjne zajęcia sportowe. Lecz i w tym miejscu pojawiają się problemy, na które zwraca uwagę Katarzyna Selwant.
Uważa ona, że istnieją dwie grupy rodziców. Pierwsza to taka, która nie chce, aby jej dziecko uprawiało jakikolwiek rodzaj sportu, "bo nie ma takiej potrzeby". – Druga posiada przerost własnych niespełnionych rodzicielskich ambicji sportowych – zauważa psycholog.
Co w takiej sytuacji należy zrobić? – Znaleźć złoty środek – proponuje Selwant – Trzeba przekonać dziecko do sportu. Aktywność fizyczna musi mu się kojarzyć z czymś pozytywnym. Nawet jeśli za pierwszym, czy drugim razem komuś się nie spodoba, trzeba spróbować innych sportowych zajęć – dodaje.
Wysiłek fizyczny? – jak najbardziej
Rodzice często starają się usprawiedliwiać swoje dzieci, twierdząc, że nie mogą się przemęczać. Jednak w przypadku zdrowej osoby nic nie stoi na przeszkodzie, by móc uprawiać wszelkiego rodzaju sporty.
– Jest tylko jedna rzecz, która może ograniczać nasz wysiłek: przyjemność – twierdzi psycholog. I wyjaśnia: – Jeśli ktoś czerpie dużą satysfakcję ze sportu nic go nie ogranicza. Może nawet uprawiać go kilka razy w tygodniu – dodaje Selwant.
Coraz częściej na szkolnych lekcjach wf–u pojawiają się lepiej wykwalifikowani nauczyciele, którzy znają się na wykonywanej pracy. Nierzadko pokończyli specjalistyczne uczelnie przygotowujące ich do pracy. Lekcje wyglądają ciekawie, a co najważniejsze bardziej efektywniej dla samych uczniów. – Nauczyciele wf–u są coraz młodsi, mają licencje trenerskie, zajęcia z nimi są prowadzone w coraz ciekawszej formie, a dzieciaki bardziej się angażują – mówi Katarzyna Selwant.
Dzieci i młodzież muszą po prostu chcieć się ruszać. Wystarczy pokazać młodym ludziom, że sport wcale nie jest taki zły jakby się mogło wydawać. Warto się przy tym zastanowić, czy pisanie usprawiedliwień z lekcji wf–u pod byle pretekstem nie jest wyrządzaniem swojemu dziecku ogromnej krzywdy?
Profesjonalne organizacje zdrowotne zalecają dla dzieci i młodzieży od 60 do 120 minut aktywności ruchowej dziennie. Jednak rady te są bardziej oparte na odczuciach ekspertów niż na dowodach naukowych. CZYTAJ WIĘCEJ
źródło: bodyinfo.pl
Katarzyna Selwant
Psycholog sportu
Pierwsza grupa rodziców pokazuje swoim dzieciom, że aktywność fizyczna jest bardzo męcząca, a jedyny jej przejaw to spacer do centrum handlowego. Druga grupa funduje swoim dzieciom aż nazbyt tego sportu – aż w końcu się do niego zniechęcają.