Prezes powrócił. Jarosław Kaczyński po długim okresie politycznego milczenia w końcu "wraca" do polityki. Udzielił mocnego wywiadu, a także wystąpił na Forum Ekonomicznym w Krynicy. Po okresie sondażowej dominacji PiS, poznaliśmy także jego wizję państwa. Wizję, która zwiastuje powrót do dawnej i ostrej retoryki, a także podwyżkę płac, karne podatki i oczyszczenie państwa z pozostałości po PRL. Czyżby naprawdę wrócił "stary, dobry Jarek"?
Wywiad, którego Jarosław Kaczyński udzielił “Rzeczpospolitej” odbił się szerokim echem wśród politycznych komentatorów, ponieważ to pierwsze od dłuższego czasu tak obszerne wystąpienie prezesa w mediach. Jest to jednocześnie wystąpienie mocne: Kaczyński formułuje w tej rozmowie wiele ostrych diagnoz i zapowiada działania, jakie chciałby podjąć, gdy sięgnie po władzę.
Lider PiS wraca m.in. do tezy o zgubnej dla Polski obecności w naszym życiu reliktów PRL – zarówno w sferze polityki (dzisiejszy aparat państwowy to “mutacja aparatu komunistycznego”), jak i biznesu (“duży i średni biznes w niemałej części, ale small biznes także stanowił i niestety w wielu przypadkach nadal stanowi przystań dla ludzi dawnego systemu”).
Idąc tym tropem prezes PiS zapowiada, że wszyscy nieuczciwi przedsiębiorcy będą za jego rządów zagrożeni utratą majątku, zauważa też, że wielu z nich zajęło się biznesem w wyniku “selekcji negatywnej”. Porównując polskie firmy do folwarków formułuje mocną, socjalną tezę, stwierdzając, że w “Polsce za pośrednictwem państwa należy wymusić podniesienie płac, bo są one zaniżone”. Jak to zrobić? Między innymi poprzez karne podatki dla przedsiębiorców.
"Stary, dobry Jarek"?
– Największym sojusznikiem premiera Donalda Tuska pozostaje Jarosław Kaczyński. Właśnie postraszył w “Rzepie” 2 mln przedsiębiorców karnymi podatkami, jak nie podwyższą pensji – napisał na Twitterze ekonomista Robert Gwiazdowski.
Nawet przychylni Kaczyńskiemu komentatorzy, jak blogerka Kataryna przyznawali, że momentami przesadzał, np. mówiąc o rozliczaniu Bronisława Komorowskiego za jego dawne żarty z Lecha Kaczyńskiego. – Stary, dobry Jarek do straszenia dzieci wrócił w “Rzepie”. Tęskniliście? – pytał ironicznie PopPolityk. Czy rzeczywiście konserwatywno-socjalna, podszyta intencją “rozliczania” PRL retoryka to powrót do “klasycznego Kaczyńskiego”?
Poseł PiS Andrzej Duda twierdzi, że nie powinniśmy zajmować się retoryką, tylko zwrócić uwagę na trafne obserwacje Kaczyńskiego: – Chodzi o istotę rzeczy, o to, żeby wszyscy przedsiębiorcy mieli równe szanse startu. Dziś w biznesie wciąż funkcjonuje PRL-owska nomenklatura, która nie zmieniła metod działania – ocenia. Dodaje, że pod rządami Platformy wszelkie niezgodne z prawem praktyki przedsiębiorców, jak np. łapówkarstwo, tylko się rozpleniły. – Bo jest na to przyzwolenie – mówi.
Duda dodaje, że takie praktyki trzeba piętnować i PiS robi to konsekwentnie od lat. – Kaczyński nie był wcześniej bardziej łagodny. Dzisiejsze straszenie nim to próba mydlenia oczu – ocenia polityk. A jak na wywiad, którego udzielił lider PiS, zapatrują się komentatorzy polityczni?
– Ton wywiadu dla “Rzeczpospolitej” świadczy o tym, że Jarosław Kaczyński nie planuje żadnych istotnych zmian w retoryce PiS. Utrzymuje raczej twardy, ostry, typowy dla siebie przekaz wierząc, że to właśnie dzięki niemu partia prowadzi dziś w sondażach – ocenia Michał Kolanko, dziennikarz serwisu 300polityka.pl.
Jego zdaniem ten wywiad to dowód, że obecna słabość PO nie będzie najprawdopodobniej przyczynkiem do żadnej “rekalibracji” polityki i retoryki PiS. – W tym sensie słowa o powrocie “starego, dobrego Jarka” są uzasadnione – mówi Kolanko.
– To czysty populizm – ocenia krótko zapowiedzi Kaczyńskiego prof. Kazimierz Kik, politolog PAN. – Populizm łatwy, ale tradycyjnie skuteczny – dodaje. Nasz rozmówca uważa, że socjalne obietnice prezesa PiS trafiają na podatny grunt nie tylko dlatego, że wielu Polaków uważa, że zarabia za mało.
Na socjalne wątki w wypowiedziach Kaczyńskiego zwrócił też uwagę dr Bartłomiej Biskup z Instytutu Nauk Politycznych UW. – O ile tezy o związkach biznesu i polityki, nomenklaturze i układzie są nam już dobrze znane, to akcenty interwencjonistyczne są pewną nowością – ocenia.
Jednocześnie prof. Kik zauważa, że taktycznym błędem było składanie bijących w biznes deklaracji akurat w “Rzeczpospolitej”: – Ten dziennik przedsiębiorcy czytają bardzo chętnie. Kaczyński zraził dziś do siebie wielu z nich – ocenia politolog.
Milczenie jest złotem?
Od pewnego czasu wśród analityków pojawiały się głosy, że wzrost poparcia dla PiS to m.in. wynik tego, że Jarosław Kaczyński rzadziej pojawia się w mediach, nie epatując ostrymi tezami, które zrażają do niego umiarkowany elektorat. Czy wywiad w “Rzeczpospolitej” może zaszkodzić PiS w sondażach?
Wydaje się, że Kaczyński dostrzega tę zależność, bo w rozmowie z “Rz” o Smoleńsku dużo nie mówi.
Bartłomiej Biskup, podobnie jak Kolanko podkreśla, że obraz wyłaniający się z sondaży to raczej dowód słabości PO niż siły PiS. – Ale z pewnością bardziej “stonowany” Jarosław Kaczyński przyciąga więcej umiarkowanych wyborców – ocenia politolog.
Jeśli więc środowy wywiad ma być zapowiedzią zaostrzenia retoryki PiS, to czy partia zacznie tracić? – Już po tym wystąpieniu poparcie w sondażach może spaść. To był istny manifest nienawiści i zapowiedź wendetty – ocenia prof. Kik.
Być może jednak Kaczyński powściągnie swój polityczny temperament, starając się powstrzymywać od ostrych, kontrowersyjnych tez, licząc na powolne wykrwawianie się Platformy? Ostatnie miesiące pokazują, że taka strategia, zwłaszcza w trudnej sytuacji gospodarczej, przynosi wymierne efekty. Co jednak, jeśli Donald Tusk miał rację ogłaszając we wtorek “koniec kryzysu gospodarczego”?
Gdyby premier Tusk nie ignorował partnerów społecznych i nie walczył ze związkami zawodowymi, Kaczyński nie miałby pola do składania takich deklaracji. Premier dystansując się od obywateli stworzył społeczną próżnię, w którą Kaczyński wszedł z butami.
Michał Kolanko
300polityka.pl
Zbytnim uproszczeniem byłoby twierdzić, że poparcie dla PiS wzrosło dlatego, że Kaczyński rzadziej pojawiał się w mediach. Znacznie większą wagę przywiązywałbym raczej do problemów gospodarczych i słabości PO. Niemniej, fakt, że w ostatnich miesiącach PiS unikało retoryki “smoleńskiej” nie był bez znaczenia dla dobrych sondażowych wyników tej partii.