Bronisław Komorowski w "Kropce nad i" odpowiedział na zarzuty Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS pytał, czemu w otoczeniu prezydenta znajdują się "osoby z PZPR", wspominał generała Stanisława Kozieja i prof. Tomasza Nałęcza. - W większości polskich rodzin ktoś był w partii albo w wojsku - odpowiedział na te zarzuty Komorowski.
Jarosław Kaczyński pytał na konferencji prasowej w Krynicy skąd są gen. Koziej i prof. Nałęcz. Prezes sugerował, że to ludzie z PZPR-u. Szef PiS-u twierdzi też, że prezydent ma "dziwne związki ze służbami".
Bronisław Komorowski spokojnie przyjmuje te ataki. Najpierw prosił dziennikarkę, by w ogóle mógł się do sprawy nie odnosić, bo "nie chce dać się wciągnąć w młóckę, awanturę, opluwanie i niszczenie autorytetów". Gdy Monika Olejnik naciskała, ostatecznie odpowiedział.
- Mogę powiedzieć tylko tyle: myślę, że to prezes powinien przemyśleć czy chce świadomie potwierdzić, że u niego wszystko po staremu, czy chce potwierdzać wizerunek człowieka głęboko zanurzonego w konflikt i awanturę polityczną, atakującego prezydenta i demolującego ustrój państwa. W interesie Polski i polityków jest powściągnąć takie emocje i nie posuwać się do inwektyw, insynuacji - odpowiadał Komorowski.
Prezydent przyznał też, że związki ze służbami ma dokładnie takie same, jak Kaczyński za czasów bycia premierem. Zaś największe kontakty z nimi miał Antoni Macierewicz, bo przecież służbami kierował.
- Jeśli chodzi o przeszłość PZPR to należy pamiętać, że w większości rodzin polskich ktoś był w partii albo w wojsku. Prezes Kaczyński jak by dobrze poszukał, to znajdzie we własnej rodzinie osoby, które były członkami PZPR czy wojskowymi, jak generał Koziej - odpowiadał Bronisław Komorowski na ataki.
Rozmowa toczyła się jednak głównie wokół sprawy OFE i zmian w systemie emerytalnym. Prezydent stwierdził, między innymi, że kwestia "zmniejszenia deficytu" jest istotna i dlatego nie można tak ostro krytykować propozycji rządu, bo to gwarantuje "dobry odbiór Polski za granicą".
Jednocześnie Komorowski przypomniał, że zmian w systemie emerytalnym oczekiwały w zasadzie wszystkie partie polityczne. - Ja patrzę na problem zmian głównie pod kątem tego, co to oznacza dla polskich emerytów i gospodarki. Na razie nie widzę zagrożeń jeśli chodzi o emerytów. Jeśli chodzi o gospodarkę, to są elementy korzystne, jak i zagrożenia. Nie znam dokładnie projektu, będę prosił ekspertów o ocenę skutków dla gospodarki i systemu emerytalnego, ale też prawników o opinię, na ile te zmiany zgodne są od strony ustaw i konstytucji – zapewniał Komorowski. Podkreślił, że, póki co, zmiany w OFE trudno jest jednoznacznie oceniać.
Na argumenty dziennikarki, że propozycje zmian doprowadziły do masakry na polskiej giełdzie, prezydent odpowiedział krótko: że trudno było spodziewać się innej reakcji.
- Ja postaram się, by o kwestiach OFE, w kontekście szerszego problemu rozwoju gospodarczego i systemu emerytalnego, w mojej kancelarii rozmawiali eksperci, a nie politycy. Nadmierne upartyjnienie sporu nie służy sprawie. To problem ważny dla państwa i możliwie należy uciekać od pokusy rozgrywania tego partyjnie. Nie można ani ludzi straszyć, ani wywoływać paniki. Ja będę słuchał ekspertów - zadeklarował prezydent. Jednocześnie wyraził wątpliwość, czy trzy miesiące to wystarczający czas, by zainteresowani mogli zapoznać się z proponowanymi zmianami.
Monika Olejnik dopytywała też o sprawę polskiego biskupa na Dominikanie, który podejrzewa się o pedofilię. Prezydent stwierdził jednak, że nie powinien jako głowa państwa przedwcześnie komentować doniesień na temat wydarzeń w innym kraju, do tego wydarzeń, które bezpośrednio właściwie Polski nie dotyczą - bo abp Wesołowski był przecież wysłannikiem Watykanu, a nie naszego kraju.
Olejnik odpowiedziała jednak, że przecież dotyczy to Polski, bo Kościół w naszym kraju unika tematu pedofilii, a ofiary nie dostają odszkodowań.
- W niektórych krajach drogą dojścia do odszkodowań były procesy sądowe i w Polsce każdy może rościć pretensje, jeśli czuje się pokrzywdzony i potrafi to dowieść. Mam nadzieję, że pani nie sądzi, że należy to lekceważyć – wręcz odwrotnie, w moim przekonaniu nowy pontyfikat otwiera drogę, w której widać wolę zwalczania tego rodzaju grzesznych i patologicznych zjawisk - odpowiadał na to Bronisław Komorowski.
- Kościół składa się z różnych ludzi, hierarchowie są różni, wielu księży popełnia błędy. (...) Ja mogę powiedzieć o swoich marzeniach, że chciałbym mieć pewność, że po stronie Kościoła jest wola odnalezienia i wypalenia tego zjawiska. Ja chciałbym, żeby mój Kościół był w tej sprawie pryncypialny - podkreślił prezydent.
Komorowski odniósł się też do sytuacji w Syrii i informacji o domniemanej interwencji wojskowej. Jego zdaniem "bylibyśmy śmieszni i nieodpowiedzialni za nasz kraj, gdybyśmy w ciemno popierali każdą propozycję pójscia na wojnę". Prezydent podkreślił, że najpierw trzeba zobaczyć dowody użycia broni chemicznej przez reżim, a dopiero potem rozmawiać o interwencji. Przypomniał też, że w przypadku Iraku zostaliśmy oszukani co do użycia takiej broni.