Profesorowie Bralczyk i Miodek nie muszą martwić się o swoich następców. Poprawność języka ojczystego godnie reprezentuje m.in. studentka polonistyki Paulina Mikuła, o której pomyśle na to, jak uczyć Polaków poprawnej wymowy, przeczytacie poniżej. Podobnie twórcy popularnych facebookowych fanpage'y, którzy chętnie doradzą, jakim słówkiem warto błysnąć w towarzystwie. I zrugają, jeśli palniesz językowe faux-pas. A że robią to przy pomocy internetu, a nie słowników?
"Trzeba wziąść się w garść"
Ile razy wkurzaliście się słysząc na ulicy „w każdym bądź razie”? A wtedy, gdy podsłuchawszy rozmowę w autobusie dowiadywaliście się, że ktoś powinien „wziąść się w garść”? Albo gdy dostaliście od koleżanki SMS, że możecie do niej wpaść „o karzdej porze”? Macie tego serdecznie dosyć i czujecie, że nie wytrzymacie już kolejnego "włanczać" bądź "bynajmniej" zamiast "przynajmniej"? Świetnie się składa!
Przedstawiam wam Paulinę Mikułę. Pani Paulina, absolwentka polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim, jest autorką ukazującego się na YouTube programu „Mówiąc inaczej”. To cotygodniowa, krótka lekcja tego, jak poprawnie posługiwać się językiem ojczystym. Cieszy się sporym powodzeniem – każde wideo ogląda kilkadziesiąt tysięcy osób, fanpage na Facebooku powoli dobija do pięciu tysięcy.
A zaczęło się – jak sama przyznaje w rozmowie z naTemat – od poprawiania przyjaciół i członków rodziny. – To prawda, poprawiałam ich i poprawiam nadal – śmieje się. – Mam jednak nadzieję, że robię to na tyle urokliwie, że nikt nie ma mi tego za złe... Jeśli chodzi o osoby nowo poznane, nigdy nie wytykam im błędów! To bardzo nietaktowne – zaznacza.
"10 złoty"
Internauci coraz częściej piszą do niej listy z prośbą o językowe rady. – Jeśli chodzi o listy z pytaniami, to średnio dostaję ich kilka dziennie. Głównie otrzymuję bardzo miłe wiadomości, których czytanie sprawia mi ogromną radość – twierdzi. Ale zdarzają się i krytycy... – Błędy są mi wytykane nie w listach, lecz w komentarzach pod filmami – śmieje się Paulina.
Skąd wzięło się zainteresowanie jej programem i wzmożone zainteresowanie poprawnym używaniem języka polskiego w ogóle?
Na koniec nie mogłem nie spytać o zwroty językowe, które sprawiają, że Pani Paulinie opadają ręce. Odpowiedziała krótko: – To "poszłem", "włanczać", "10 złoty"...
"Polskie słówka, które zwiększą Twój biceps"
Zapalonych łowców błędów językowych, a zarazem miłośników poprawnej i czystej polszczyzny mnóstwo także na Facebooku. Będąc precyzyjnym – co najmniej 582 tysiące. Tylu bowiem fanów zgromadziły cztery najpopularniejsze w tej materii fan page'e – "Słowa, które prawdopodobnie wypowiadasz nieprawidłowo", "Błędy językowe, które popełniasz i nawet o tym nie wiesz", "Polskie słówka, które zwiększą Twoją elokwencję."
Dzięki "Błędom językowym, które..." przypomnimy sobie, że nie chcemy być "spowrotem" tylko "z powrotem", że lepiej coś "wymyślić" niż "wymyśleć" i przy okazji pójść "po linii najmniejszego oporu", a nie po "najmniejszej linii oporu" A także, że warto zacząć mówić poprawnie już dziś. A dziś mamy 13 września, a nie "13 wrzesień".
Profesorowie mogą spać spokojnie
Profesor Jan Miodek, który sam przecież wystąpił ostatnio w sieci i rozprawiał nad zwrotem "Pozdro Techno" nazywając je zwrotem świeżym i pogodnym, przyznał niedawno w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", że nie najważniejsze jest to, czy uczymy się poprawności językowej ze słowników, czy internetu. – Liczy się efekt, nie narzędzie – twierdzi.
– Treść jest tak samo ważna, jak forma – uważa z kolei profesor Jerzy Bralczyk. – To jak z myciem nóg i myciem rąk. Trzeba zadbać i o jedno, i o drugie.
Moim zdaniem to chęć uniknięcia sytuacji, w której ktoś publicznie wytknie nam błąd. Poza tym jeśli popracujemy nad naszym słownictwem, będziemy się mniej stresować w sytuacjach oficjalnych, np. idąc na rozmowę kwalifikacyjną czy też – w przypadku panów – oświadczając się. Wtedy nawet najmniejszy błąd może wywołać wielkie zakłopotanie i przez to zaburzyć atmosferę podniosłej chwili.