Niedzielna konwencja PiS w stolicy pokazała, że partia rozpoczynając referendalną "bitwę o Warszawę" będzie pełnymi garściami czerpać z symboliki Powstania Warszawskiego. Na spotkaniu przemawiała jego uczestniczka, mówił o nim Jarosław Kaczyński, odniesień do niego można się doszukać na referendalnych plakatach. Czy mit Powstania stał się właśnie orężem w politycznej walce o ratusz?
– Przykro mi, że znowu będę w marudzącej mniejszości, ale mieszanie Powstania Warszawskiego do referendum bardzo mi nie smakuje – napisała na Twitterze blogerka Kataryna komentując referendalny plakat Prawa i Sprawiedliwości, zaprezentowany w niedzielę podczas specjalnej konwencji dotyczącej odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz.
"W" jak "Warszawa"
I rzeczywiście: wyraźny symbol litery W i czarno-białe zdjęcie postrzelanej ściany każdemu warszawiakowi nasuwa skojarzenie z godziną “W”. Ten trop potwierdził także w rozmowie z IAR poseł PiS Jacek Sasin.
Nie bez znaczenia był też fakt, że na konwencji przemawiała uczestniczka Powstania Warszawskiego, pani Hanna Szczepanowska, zabierając głos m.in. w sprawie sporu o warszawski pomnik “Czterech śpiących”. – Bez zmiany władz nie odbudujemy prawdziwej Polski – mówiła.
Ale odwołań do sierpnia 1944 i czasów II wojny światowej było w czasie konwencji znacznie więcej. Krytykę obecnych poczynań władz Warszawy mówcy starali się wpleść w szerszy, historyczny kontekst. Widać to było zwłaszcza w przemówieniu Jarosława Kaczyńskiego, który przerzucał liczne pomosty między latami wojny a współczesnością. To między innymi dlatego mówił o “mieście nieujarzmionym”.
– Zawsze byliśmy i będziemy odważni i niepokorni wobec złej władzy. Nie damy się obrażać i tłamsić także dzisiaj – wtórował mu prof. Piotr Gliński.
Cynizm czy patriotyzm?
– Jestem oburzona. To cynizm i głupota. Mam nadzieję, że warszawiacy to dostrzegają – mówi o próbach włączania mitu Powstania do kampanii referendalnej posłanka PO z Warszawy, Ligia Krajewska. Jej zdaniem takie działanie nie ma nic wspólnego z patriotyzmem, lecz jest tylko cyniczną, polityczną grą. – Myślę, że dla wielu powstańców to wcale nie jest miłe – ocenia.
Z kolei Artur Górski, jeden z warszawskich posłów PiS podkreśla w rozmowie z naTemat, że w odwoływaniu się do Powstania Warszawskiego w kampanii nie ma nic złego: – Chcemy ogłosić alert dla obywateli Warszawy, żeby ich zmobilizować. Czas ruszyć w miasto i dać wyraz swoim przekonaniom – apeluje.
– Chcemy zaprosić warszawiaków do referendum, przekonać, by brali sprawy w swoje ręce. Uważam, że niezależnie od opinii o pani prezydent Hannie Gronkiewicz-Waltz, trzeba wziąć w nim udział. Nawoływanie do ignorowania referendum to praktyka godna potępienia – mówi poseł Górski.
Zapytany, czy powstańcza metafora ma sugerować, że władze PO należy postrzegać jak okupanta, zaprzecza: – To zdecydowanie zbyt daleko idąca interpretacja. Chodzi nam tylko o patriotyczny przekaz i tak należy to czytać – zaznacza.
Maciej Wąsik z zarządu okręgowego PiS w Warszawie na zarzuty o upolitycznianie Powstania odpowiada zaś tak: – Litera “W” na plakatach nie odnosi się do Godziny “W”, tylko do Warszawy. Symboliki Powstania Warszawskiego, zawartej np. w symbolu Polski Walczącej, w żaden sposób nie wykorzystujemy. Nie oznacza to jednak, że się od niej odcinamy – przekonuje. Powstańcze inspiracje określa zaś po prostu jako element tradycji i ważną część tego, jak należy rozumieć patriotyzm.
– Rozpoczynamy bitwę o stolicę – mówiła na konwencji PiS posłanka Małgorzata Gosiewska. Czas pokaże, czy w Powstanie Warszawskie stanie się w tej bitwie orężem. A może już się stało? Inna sprawa, że nie wiadomo, czy taka broń nie okaże się obosieczna, co celnie zauważył Michał Szułdrzyński.
Wtedy ci, którzy wybierali "W" jako symbol powstania myśleli o Warszawie. My też tak myślimy - "W" jak "Warszawa". CZYTAJ WIĘCEJ
dziennik.pl
Jarosław Kaczyński
Być mieszkańcem Warszawy to jest zobowiązanie, które trzeba umieć wypełnić w każdym czasie, bo to nieujarzmienie to była nie tylko walka, ale i odbudowa. (...) Mamy obowiązek pójść na to referendum! To znaczy być warszawiakiem i obywatelem. (...) odwołując się do honoru, do godności, do tego, co mówił Stefan Starzyński: Warszawa jest wielka już dziś, bo walczy i broni honoru. CZYTAJ WIĘCEJ
wpolityce.pl
Monika Olejnik
PiS w kampanii przed referendum w Warszawie wprost nawiązuje do godziny "W" i Powstania Warszawskiego.
Rozumiem, że można nie lubić pani prezydent, ale czy ona jest okupantem? CZYTAJ WIĘCEJ
Michał Szułdrzyński
PiS, przekazem, "my jesteśmy tam gdzie AK, a wy tam gdzie dirlewangerowcy" sprawi, że większość umiarkowanych warszawiaków zostanie w domu. CZYTAJ WIĘCEJ