"Zarówno mnie, jako człowiekowi, który parodiuje Donalda Tuska, jak i jemu samemu trudno znaleźć kolejną trampolinę, żeby te słupki podciągnąć" – mówi w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Robert Górski z Kabaretu Moralnego Niepokoju. Jak przyznaje, znudziło mu się już obśmiewanie premiera.
Kabaretowe posiedzenia rządu z Robertem Górskim w roli Donalda Tuska zyskały niezwykłą popularność, ale ostatnio odbywają się rzadziej niż zwykle, co kilka tygodni. Kabareciarz na łamach "Rz" śmieje się, że powstały wokół tego nawet teorie spiskowe. "Pojawiła się taka, że nasz program został zdjęty po to, żeby premierowi Tuskowi poprawiły się notowania. Żeby jemu przestało spadać, zrzucono nasze posiedzenia rządu. Niestety, nie jest to prawda" – komentuje.
Górski przyznaje jednak, że brakuje już pomysłów na kolejne posiedzenia gabinetu Tuska. "Można chyba powiedzieć, że tak jak społeczeństwo jest już nieco zmęczone rządem Platformy i Tuskiem, ja jestem już trochę znudzony swoją parodią premiera" – mówi.
"Powiedzmy sobie szczerze, ile można zorganizować posiedzeń poświęconych ratowaniu wizerunku rządu i premiera? Zarówno mnie, jako człowiekowi, który parodiuje Donalda Tuska, jak i jemu samemu trudno znaleźć kolejną trampolinę, żeby te słupki podciągnąć. Widać, że panicznie szuka pomysłu, jak uciec do przodu, ale sytuacja jest o tyle trudna, że atakują go nie tylko z zewnątrz, ale i od wewnątrz" – dodaje.
Analizując obecną sytuację polityczną Tuska Górski ocenia, że najbardziej bolesna jest krytyka przyjaznych mu do niedawna polityków. Wspomina wywiad Leszka Balcerowicza dla "Gazety Wyborczej", w którym premier nazwany został manipulatorem. "Mało tego, [Balcerowicz] jednoznacznie sugerował, że jego ekipa rujnuje kraj. Czyli mówił to samo co Kaczyński, tyle że jego nie jest tak łatwo zignorować jak prezesa PiS. Ale i Jerzy Buzek, który przecież ma wobec premiera dług wdzięczności, bo dzięki niemu znalazł się w Parlamencie Europejskim, też ostro Tuska skrytykował" – przypomina jeden z założycieli Kabaretu Moralnego Niepokoju.