
Karty chipowe, które na Śląsku dla ponad czterech milionów Polaków spełniają rolę książeczki zdrowia nie zostaną zlikwidowane w związku z tym, że nie spełniają nowych norm wprowadzonych przez NFZ i Ministerstwo Zdrowia. Okazuje się, że wystarczy zmiana oprogramowania i karty znowu będą mogły funkcjonować.
REKLAMA
Po ogłoszeniu nowego zarządzenia prezesa NFZ Jacka Paszkiewicza pojawiło się zagrożenie, że od 1 lutego w śląskich przychodniach recepty nie będą już drukowane, a karty chipowe, które to umożliwiają staną się bezużyteczne. System je obsługujący zakłada bowiem, iż numeracja recept ma 20 cyfr, a nowe przepisy, że jest ich 22.
Tylko taka formuła jest zgodna najnowszym zarządzeniem prezesa NFZ i rozporządzeniem Ministra Zdrowia. W ubiegłym tygodniu Fundusz uznał więc, że karty chipowe już nie spełniają wymogów i nie mogą być podstawą drukowania recept.
Okazuje się jednak, że nie trzeba wylewać dziecka z kąpielą. Wystarczy aktualizacja systemu obsługującego karty, tak by przewidywał 22-cyfrową numerację i znowu będą one podstawą do drukowania recept.
Funkcjonowanie kart zamiast tradycyjnych, papierowych książeczek zdrowia nie tylko pozwala na skrócenie biurokratycznej pracy lekarzy, ale i rozwiązuje problem, wokół którego toczy się spór związany z nową ustawą refundacyjną. Dane zawarte na karcie nie pozostawiają bowiem wątpliwości, że jej okaziciel posiada ubezpieczenie zdrowotne. Wystarczy chwila i system to potwierdza.
