- Popyt rozbudzony przez dopalacze znalazł ujście w marihuanie - mówi dla Rzeczpospolitej Janusz Sierosławski z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Okazuje się, że po rządowej wojnie z dopalaczami rośnie popularność "zioła", głównie wśród uczniów szkół gimnazjalnych. Policja odkrywa z roku na rok co raz więcej plantacji konopi indyjskich.
Dane gromadzone przez specjalistów potwierdzają rosnący popyt na marihuanę. Po wyraźnym spadku w 2007 roku, w ostatnich miesiącach lawinowo przybywa palaczy. Przynajmniej raz w życiu paliło ją 37 proc. uczniów szkół ponadgimnazjalnych i 24 proc. gimnazjalistów. Pięć lat wcześniej było ich 16 proc.
- Należało przewidzieć, że blokada dostępu do dopalaczy sprawi, że więcej nastolatków sięgnie po marihuanę. Należałoby uruchomić jakiś system zabezpieczeń - mówi w "Rz" Zbigniew Nęcki, socjolog.
Eksperci oceniają, że na wzrost popularności marihuany wpływ miały też akcje Ruchu Palikota i działaczy Ruchu Wolne Konopie.