Kiedy w naTemat opublikowaliśmy wywiad z Romanem Polańskim, moderatorzy komentarzy mieli pełne ręce roboty: szybko pojawiły się liczne oskarżenia i inwektywy pod adresem znanego reżysera. Nie było to zaskoczeniem, bo niemal każda medialna wzmianka o Romanie Polańskim natychmiast podnosi temperaturę dyskusji: pedofilski skandal sprzed 36 lat do dzisiaj się za nim ciągnie. Czy już zawsze tak będzie?
Marek Rybarczyk z “Newsweeka” w swoim materiale poświęconym książce Samanthy Geimer, która 36 lat temu została zgwałcona przez Romana Polańskiego, postawił ciekawą tezę. Wedle niego zarówno Geimer, jak i znany reżyser “otrzymali od mediów wyrok dożywocia”.
Rybarczyk chciał w ten sposób podkreślić, że niezależnie od tego, co naprawdę wydarzyło się przed laty w willi Jacka Nicholsona, a także od obecnych relacji Geimer i Polańskiego, oboje już do końca życia pozostaną ofiarami medialnego szumu, jaki cała sprawa wywołuje. Dlaczego, choć minęło już tyle lat, wciąż jest tak wiele kontrowersji?
Niejasne okoliczności
Krytyk filmowy Bartosz Czartoryski zauważa, że wokół gwałtu znanego reżysera na 13-letniej wówczas Geimer cały czas jest sporo niejasności. – Dlatego wielu osobom tak trudno jest zająć w tej sprawie jednoznaczne stanowisko – ocenia krytyk. I rzeczywiście – poza pewnością co do tego, że między reżyserem a trzynastolatką rzeczywiście doszło do stosunku (do czego Polański się przyznał), pewne wątpliwości budzi rola matki dziewczyny (która rzekomo miała zaaranżować całą sytuację), czy nieprawidłowości w trakcie procesu, prowadzonego pod dyktando oburzonej opinii publicznej.
Te okoliczności, często przytaczane przez obrońców i sympatyków Polańskiego, nie przekonują jednak zupełnie Wiesława Kota, krytyka filmowego: – To, co zrobił Polański, było po prostu naganne i nie należy szukać dla niego żadnych usprawiedliwień. Z odpowiedzialności nie zwalnia go nawet to, że Geimer ostatecznie wybaczyła mu ten czyn – mówi Wiesław Kot. Niektórzy sugerują jednak, że powinniśmy oddzielić Polańskiego-filmowca od Polańskiego-osoby prywatnej.
Wielki artysta i ułomny człowiek
– To właśnie dysonans pomiędzy Polańskim-artystą, a Polańskim - człowiekiem dopuszczającym się czynu moralnie co najmniej wątpliwego, sprawia, że jego osoba budzi tak duże emocje. Z jednej strony mamy jednego z największych reżyserów współczesnego kina, a z drugiej kogoś, kto w opinii wielu posunął się do czegoś wprost niewybaczalnego. Podobne dyskusje o Polańskim będzie się toczyć pewnie nawet i za 50 lat – spekuluje Czartoryski.
I rzeczywiście: o ile np. Lech Wałęsa w rozmowie z Konradem Piaseckim mówił, że choć nie ma świętych krów, a sprawę trzeba “wyjaśnić, rozliczyć, osądzić”, to jednocześnie postulował ułaskawienie Polańskiego “za jego wielki wkład” (w kulturę - przyp.red.).
Z takim podejściem nie zgadza się jednak Wiesław Kot, podkreślając, że “osoba wybitna i utalentowana” nie może mieć traktowana przez prawo w sposób wyjątkowy: – Ani zasługi, ani talent, ani przywileje i pozycja nie mogą być żadnym wytłumaczeniem – ocenia.
Ksiądz czy reżyser – piętnujmy tak samo
I właśnie kwestia społecznej i zawodowej pozycji Polańskiego to kolejna węzłowa kwestia, z powodu której spory o znanego reżysera są tak gorące. W chwili, gdy polskie media żyją licznymi pedofilskimi skandalami z udziałem księży, niektórzy zwracają uwagę, że takie osoby jak Polański czy ostatnio Woody Allen, choć zamieszane w równie poważne sprawy, są z racji swojego statusu traktowane ulgowo.
Nasz bloger Tomasz Sulewski twierdzi, że media w piętnowaniu pedofilii powinny wykazywać większą bezstronność: – Mechanizm swoistej solidarności zawodowej, wyrażany w sformułowaniach typu “nie krzywdźmy człowieka”, “nie powinniśmy łamać mu kariery”, który pojawiał się czasem w przypadku tuszowania pedofilii w Kościele, nie jest czymś odosobnionym. Również on stoi za tym, że media często bardziej pobłażliwie spoglądają na doniesienia o czynach pedofilskich popełnianych przez ludzi showbiznesu – ocenia Sulewski.
Jego zdaniem ważne jest to, by oceniając wszelkie tego typu sprawy zachować obiektywizm i uczciwość: Pamiętajmy o tym, że najważniejsza powinna być dla nas perspektywa skrzywdzonego dziecka, a nie wojny ideologiczne – apeluje Sulewski.
W tym samym duchu sprawę komentuje Wiesław Kot: – Argument o tym, że w Hollywood od zawsze panowało moralne rozluźnienie, więc nie powinniśmy na sprawę Polańskiego patrzeć tak samo, jak na przypadki pedofilii wśród księży, nie trafia do mnie. Okoliczności towarzyszące temu przestępstwu są sprawą drugorzędną – mówi Kot.
Wydaje się więc, że Marek Rybarczyk miał rację twierdząc, że Geimer i Polański “otrzymali od mediów wyrok dożywocia”: ta jedna sprawa skupia w sobie niczym w soczewce tak dużo wzbudzających kontrowersje wątków, że jeszcze przez wiele lat będzie się o niej zażarcie dyskutować.
Nie mam żadnych wątpliwości, że jego dorobek zasługuje na takie wyróżnienie jak Platynowe Lwy. I sprawa z jego prywatnego życia sprzed 30 lat nie powinna mieć na to wpływu. CZYTAJ WIĘCEJ