
Dlaczego na dwa tygodnie przed uzyskaniem prawa do emerytury wyrzucono pana z wojska?
Właściwie o co się Pan kłóci?
Gdy mąż przyjeżdżał z tych misji od czasu do czasu sobie wypił, owszem. Jednak nigdy nie przekładało się to na jakieś problemy w rodzinie. Gdy go zwolnili na takiej podstawie, była to ostatnia rzecz jakiej się spodziewałam. Nawet na misjach się tak o niego nie bałam, jak teraz. To wszystko, co twierdzi wojsko jest nieprawdą. Przyrzekam na moje dzieci, że mówię prawdę.
Kiedy wrócił Pan z ostatniej misji?
Wtedy zacząłem brać leki uspokajające codziennie w końskich dawkach. Niestety posunąłem się też do próby samobójczej. Na przełożonych nie zrobiło to jednak żadnego wrażenia. Mimo że w czasie pokoju najważniejszym obowiązkiem dowódcy jest troska o zdrowi i życie podwładnych. Mną nikt się nie interesował. Psycholog, która doprowadziła mnie do zwolnienia ze służby nigdy wtedy nawet nie dzwoniła do mojej żony. Rozmawiały tylko, gdy po zwolnieniu żona zadzwoniła do niej zapytać, dlaczego nam to zrobiła...
"Polska to nie Stany..."
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy także mjr Sylwestra Tabakę, rzecznika prasowego 9. Warmińskiego Pułku Rozpoznawczego w Lidzbarku Warmińskim. W ocenie oficera, żal Pawła Oleszczuka do dowództwa jego byłej jednostki jest nieuzasadniony, gdyż to Terenowa Wojskowa Komisja Lekarska zdecydowała, iż musi opuścić armię. Rzecznik nie chciał też wypowiadać się szerzej na temat okoliczności w jakich miało dojść do ustalenia, iż Paweł Oleszczuk maltretuje rodzinę.