Oleksy: Premierowi też przysługuje przerwa [wywiad]
Michał Mańkowski
10 lutego 2012, 11:09·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 10 lutego 2012, 11:09
- Premierzy sami dysponują swoim czasem. Nie widzę sensacji w tym, że Donald Tusk gra w tenisa - ocenia były premier Józef Oleksy. Tłumaczy też, co i kiedy wolno premierowi oraz wyjaśnia, czemu skończyła się era poparcia PO, motywowanego strachem przed PiS-em.
Reklama.
Czy premier ma czas na grę w tenisa lub w ogóle na jakąkolwiek grę?
Premierzy sami dysponują swoim czasem. Ja osobiście nie widzę jakiejś sensacji w tym, że Donald Tusk grywa sobie w tenisa. Co prawda ja, będąc premierem kortów nie odwiedzałem, ale również dbałem o kondycję fizyczną. Może nie w godzinach pracy, ale w samej pracy. Do urzędu Rady Ministrów przychodziłem godzinę wcześniej, jeszcze przed siódmą rano. Przychodził tam też trener, który przeprowadzał ze mną intensywne ćwiczenia, zarówno gimnastyczne, jak i na sprzęcie. Zdarzały się też masaże, ale chwilę po godz. 8 byłem już za biurkiem. To konieczne dla kondycji, o którą trzeba dbać.
W takim razie czy nagonka na sportowe zamiłowania Donalda Tuska jest niepotrzebna?
Przede wszystkim media niesłusznie wytykają to Donaldowi Tuskowi. Każdemu przysługuje prawo do przerwy na lunch, również premierowi. Tak jak mówiłem sam dysponuje swoim czasem, może spędzić ją sam lub z kimś. W urzędzie lub poza nim.
Co w takim razie pan, jako premier, robił podczas swojej przerwy?
Godzinną przerwę na lunch spędzałem zupełnie inaczej, zazwyczaj sam. Z góry określiłem menu, w którym były przeważnie pierogi. Może nie wszystkim to odpowiadało, dlatego nikt nie przychodził ze mną jeść. Niech media przestaną wytykać te przerwy premierowi.
Najnowszy sondaż, PO gwałtownie spada i jest niebezpiecznie blisko PiS-u. Skąd takie wyniki?
Wszystko razem złożyło się na taki, a nie inny wynik sondażu. Powszechne stało się wrażenie, że coś idzie nie tak. To najgroźniejsze odczucie dla rządzących. Od jakiegoś czasu wszystkie sprawy (ustawa refundacyjna, ACTA, emerytury) się kumulują i wzrasta wrażenie, że zaczyna się źle dziać . Tworzy to obraz władzy, która nie jest sprawna, dlatego spadki są coraz bardziej dotkliwe.
Czy jest szansa, że niedługo zobaczymy Prawo i Sprawiedliwość przed Platformą Obywatelską?
Nie wydaje mi się, żeby Prawo i Sprawiedliwość przegoniło Platformę. Chociaż wszyscy, którzy do tej pory budowali swoją strategię polityczną na strachu przed PiS-em, dziś muszą zrewidować tę linię. Dzisiaj nie działa już ta przestroga: "głosujcie na PO bo PiS może dojść do władzy". To będzie najpoważniejsza zmiana po tych sondażach, bo mimo wszystko Prawo i Sprawiedliwość może się na ich bazie wysforować. PiS zmienił ostatnio swoją artykulację, nie przeszkodzili mu nawet wewnętrzni outsiderzy. To powinno zrujnować partię, a proszę spojrzeć - tak się nie stało.
To już kolejny sondaż, w którym PO traci, tym razem znacznie. Będzie jeszcze gorzej?
Sytuacja jest odwracalna, co już nie raz pokazał Donald Tusk, który jest wyjątkowo dobry w zwrotach nastrojów. Premier powinien sobie jednak odpowiedzieć poważnie na pytanie czy jego najbliższe otoczenie i ekipa jest na miarę zrealizowania założonych przez niego zadań. Czy potrafi zmusić ich do takiej roboty, jakiej wymagają czasy?
Zaskakująco dobrze wypadło pańskie SLD. To początek tendencji wzrostowej czy błąd statystyczny?
Dobry wynik lewicy może być w granicy błędu pomiarowego, ale nie wolno zapominać o Leszku Millerze. Nowy przewodniczący jest bardzo obecny publicznie, nie popełnia prostych błędów. Jednocześnie potrafi wywołać przekonanie, że lewica może być jeszcze alternatywą. Jeszcze nie teraz, ale już niedługo. Nie wolno zapominać, że ożywienie to nie tylko zasługa Millera. Istotne jest to, że wyciszył się konflikt wewnątrz partii. To nas niszczyło, a ludzie nie chcą, żeby lewica była skłócona i rozerwana.