
Kodeks prawa kanonicznego:
§ 1. Biskup diecezjalny, który ukończył siedemdziesiąty piąty rok życia, jest proszony o złożenie na ręce Papieża rezygnacji z zajmowanego urzędu. Po rozważeniu wszystkich okoliczności, Papież podejmie decyzję.
§ 2. Usilnie prosi się biskupa diecezjalnego, który z powodu choroby lub innej poważnej przyczyny nie może w sposób właściwy wypełniać swojego urzędu, by przedłożył rezygnację z urzędu. CZYTAJ WIĘCEJ
– Papież tak po prostu nie odwołuje hierarchy. Musiałby mieć bardzo dobry powód, by to uczynić. Mimo wszystko diecezje są bardzo autonomicznymi organami w Kościele i nawet papież nie można tak po prostu ingerować w ich struktury. Dopiero wtedy, kiedy duchowny złamie prawo kanoniczne, bądź karne, które jest traktowane na równi z kanonicznym, można odpowiednio zareagować. Jednak by doszło do dymisji musiałoby paść bardzo poważne oskarżenie pod jego adresem – mówi nam anonimowo duchowny znający doskonale kręgi watykańskie.
Jak wygląda taka dymisja? Zazwyczaj zaczyna się od przedstawienia problemu hierarchy kongregacji ds. biskupów. Obecnie przewodniczy jej kardynał Marc Oullet z Kanady. Jeśli kongregacja uzna, że oskarżenia są na tyle poważne, by usunąć duchownego ze stanowiska, wtedy powołuje specjalną komisję. Dopiero ona bada dokładnie całą sprawę po to, by na koniec powiedzieć, czy biskup jest winny tych oskarżeń.
– Przecież arcybiskup swoją wypowiedzią nikogo nie kryje. Można go oczywiście zawstydzić tym, co powiedział, jednak nie sądzę, by był to powód, by zmusić go do ustąpienia. Zresztą wielu biskupów wygadywało różne bzdury i nigdy nie spowodowało to ich dymisji – ocenia Lehnert.
Z kolei publicystka Adam Szostkiewicz z „Polityki” zwraca uwagę na fakt, że abp Michalik od razu przeprosił za swoje słowa. Choć dziennikarz sam ma wątpliwości, co do szczerości słów duchownego, to jednak sam fakt, że wyraził skruchę w pewien sposób zamyka ten temat. Nasz rozmówca zwraca jednak uwagę na coś innego, za co abp. Michalika można by zdymisjonować.