Komisja Europejska objęła w listopadzie zeszłego roku pięć krajów Unii programem stabilizacyjnym. Celem działań jest unormowanie stanu finansów publicznych i walka z deficytem budżetowym. Dotychczas to Węgry przeżywały reperkusje związane z wymaganiami Komisji. Okazuje się jednak, że specjalny program jest problemem również dla Belgów. Przeciw polityce oszczędnościowej władzy protestują belgijskie związki zawodowe.
Na realizację planów oszczędnościowych trzy największe belgijskie związki zawodowe zareagowały zapowiedzią strajku generalnego. Chrześcijański, socjalistyczny i liberalny - związki stanowiące trzon protestu, zrzeszają większość belgijskich pracowników. Strajk odbędzie się 30 stycznia, obejmując zarówno sektor publiczny jak i prywatny. Sprzeciwiać się będzie polityce oszczędnościowej belgijskiego rządu i Unii Europejskiej. Data nie jest przypadkowa. Tego dnia odbyć się ma w Brukseli szczyt unijny.
We wspólnym komunikacie przedstawiciele belgijskich związków zawodowych zakomunikowali, że "strajk generalny 30 stycznia jest konieczny by do rządu i pracodawców dotarła rzeczywistość społeczna, w jakiej znajdują się pracownicy i osoby korzystające z zasiłków". Rząd belgijski pod koniec listopada przyjął budżet, zakładający między innymi znalezienie oszczędności w wysokości 13 mld euro. Zmniejszenie wydatków ma na celu ograniczenie deficytu do wymaganego przez KE poziomu 3 procent.
Oficjalny apel związków zawodowych Belgii:
"Strajk jest konieczny by do rządu i pracodawców dotarła rzeczywistość społeczna, w jakiej znajdują się pracownicy i osoby korzystające z zasiłków."
Na 30 stycznia zaplanowany jest szczyt unijny w Brukseli. Spotkanie, w którym uczestniczyć będą wszystkie 27 krajów unii dotyczyć będzie kwestii związanych z zatrudnieniem. Rozmowy zdominuje jednak z pewnością kryzys w strefie euro. Na szczycie rozstrzygnąć się ma także sprawa paktu fiskalnego i relacji eurolandu do pozostałych członków Unii. W związku z zaplanowanym strajkiem termin szczytu może ulec zmianie.
Nie będą to pierwsze protesty belgijskich pracowników. Do strajku doszło już 22 grudnia zeszłego roku. Stanęły wtedy pociągi, nieczynny był transport miejski. Zamknięte były szkoły, protestowali strażnicy więzienni oraz media publiczne. Strajk generalny był reakcją na reformę emerytur. Zakładała ona przede wszystkim wydłużenie wieku emerytalnego o dwa lata. Na ulice wyszło wtedy ok 50 tys. Belgów.