Przeciwnicy Hanny Gronkiewicz-Waltz nie zdołali skłonić wystarczającej liczby warszawiaków do opowiedzenia się w referendum przeciwko prezydent stolicy. Jednak nie to niepokoi Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS uważa bowiem, że referendum "przebiegało w specyficznych warunkach, można powiedzieć niekonstytucyjnych". – To było referendum, w którym trzeba było jawnie, pod nazwiskiem, zdeklarować się przeciwko władzy. Chciałem pochylić głowę przed tymi, którzy w tych niełatwych czasach zdecydowali się pójść i oddać swój głos. Bardzo dziękuję – powiedział Kaczyński.
Podczas dzisiejszej konferencji prasowej Jarosław Kaczyński przypomniał, że przed warszawskim referendum premier Donald Tusk oraz prezydent Bronisław Komorowski publicznie deklarowali, iż nie będą w nim uczestniczyć. Szef rządu namawiał jednocześnie sympatyków Hanny Gronkiewicz-Waltz do pójścia w swoje ślady.
Według prezesa PiS wypowiedzi Tuska i Komorowskiego sprawiły, że samo wzięcie udziału w głosowaniu nabrało charakteru jawnej deklaracji politycznej.
– Ich słowa oznaczały: kto bierze udział w referendum, jest przeciw nam. Czyli deklaruje się politycznie. Przynajmniej sensu largo, jest to złamanie konstytucji – zauważył Kaczyński.
Kamiński: Gronkiewicz-Waltz nie wywiązała się z obowiązków
Poseł PiS Mariusz Kamiński dodał, że przedreferendalne zaangażowanie premiera i prezydenta było sprzeczne z zaleceniami Rady Europy i mogło naruszyć polskie prawo. Kamiński potwierdził przy tym doniesienia przekonujące, że w spisach osób uprawnionych do głosowania znajdowały się nazwiska ludzi nieżyjących.
– Nie mogło to mieć chyba wpływu decydującego, ale świadczy to na pewno o podejściu i profesjonalizmie urzędników Hanny Gronkiewicz-Waltz – oznajmił Kamiński, który poinformował także, iż do prokuratury wpłynęło już zawiadomienie mówiące o niewywiązaniu się przez Gronkiewicz-Waltz z obowiązków prezydenta miasta.
– W naszej opinii prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz nie wywiązała się z obowiązków, jakie nakłada na nią ustawa. Nie było obwieszczeń w większości dzielnic Warszawy. Zniechęcano do do pisywania się do list wyborczych. Mieszkańcy byli informowali, że może się pojawić u nich straż miejska lub policja oraz że będzie przeprowadzany wywiad środowiskowy. Tego typu uchybień jest bardzo wiele – przypomniał Kamiński.
Hofman: My swoje zrobiliśmy
Rzecznik PiS Adam Hofman zasugerował natomiast, że zbyt niska frekwencja może być efektem nieskutecznych działań Piotra Guziała oraz innych lewicowych przeciwników Gronkiewicz-Waltz, którzy nie zmobilizowali wystarczająco dużej części swoich zwolenników. – My swoje zrobiliśmy, inni nie do końca – oświadczył Hofman.
Jeżeli chodzi o Hofmana, który miał być rozliczony za słaby wynik w referendum, to prezes PiS nie ma do niego "żadnych pretensji". – Uważam, że bardzo się do tej pracy przyłożył. Będziemy jeszcze analizować, które z koncepcji były skuteczne, a które nie – powiedział Kaczyński.