"Maczeta zabija" wchodzi do kin 18 października.
"Maczeta zabija" wchodzi do kin 18 października. Fragment trailera

Rodriguez dotrzymał słowa danego widzom: 18 października do polskich kin wchodzi jego najnowszy film "Maczeta zabija". Krew poleje się obficie, a obok nieśmiertelnego Danny'ego Trejo przelewać ją będą sławy takie jak Mel Gibson, Antonio Banderas, Jessica Alba, Charlie Sheen i debiutująca na wielkim ekranie Lady Gaga.

REKLAMA
To film z gatunku tych, które najlepiej ogląda się na niedzielnym kacu - tak mówił kilkanaście lat temu Rodriguez o nakręconym przez siebie dziwacznym horrorze "Od zmierzchu do świtu". I te słowa można z powodzeniem zastosować do opisu wszystkich jego kolejnych produkcji. Charakteryzują także "Maczetę", która trafiła na ekrany kin trochę przez przypadek, a trochę w wyniku absurdalnego żartu.
Postać Maczety Corteza powstała tylko na potrzebę stworzenia fałszywego trailera, który miał umilać widzom czas pomiędzy seansami dwóch filmów wyświetlanych bezpośrednio po sobie: "Grindhouse: Planet Terror" i "Grindhouse: Death Proof". Pierwszy obraz był dziełem Rodrigueza, drugi - jego kolegi po fachu, Quentina Tarantino. Obu panom popkultura zawdzięcza popularyzację filmów exploitation.
Nurt filmów exploitation ma swoich zagorzałych wrogów i oddanych wielbicieli. Jego esencja zawiera się w czterech słowach: seks, przemoc i niski budżet. Filmy tego rodzaju przeżywały swój rozkwit w Ameryce lat siedemdziesiątych. Zwykle były dziełami amatorów, a "prawdziwi" koneserzy uznawali je za wulgarne i prymitywne. Wyświetlano je jeden po drugim w kinach samochodowych, które określano właśnie mianem "grindhouse'ów".
Do estetyki filmów exploitation nawiązują bezpośrednio obie części "Maczety". W dwójce, którą już niedługo będzie można oglądać w kinach, głównego bohatera werbuje prezydent USA. Wysyła go do Meksyku z delikatną misją: Maczeta ma zlikwidować szefa kartelu narkotykowego, który szykuje atak na Waszyngton.
– Jeżeli poprzednia "Maczeta" miała coś wspólnego z "Rambo: Pierwsza krew", to "Maczeta zabija" musi być jak "Rambo II": pod każdym względem lepsza i efektowniejsza – mówi Robert Rodriguez o swojej najnowszej produkcji.