Gdzie trafiają pieniądze z fotoradarów?
Gdzie trafiają pieniądze z fotoradarów? Fot. Przemysław Skrzydło/Agencja Gazeta

Miliony złotych, które gminy zarabiają na fotoradarach, miały być przeznaczone na budowę i renowację dróg. Ale tylko w teorii. W praktyce nie wiadomo, co się z nimi dzieje. Trafiają bowiem do budżetów miast i rozchodzą się na bieżącą działalność.

REKLAMA
Za podobne praktyki krytykowany był niedawno polski rząd. Pieniądze z fotoradarów rozpływały się w budżecie państwa. Dlatego - jak przypomina "Dziennik Gazeta Prawna" - Sejm kilka dni temu uchwalił ustawę o przeznaczeniu środków z fotoradarów na budowę dróg.
Jak się okazuje, nie rozwiązało to problemu w urzędach miejskich. Urzędnicy kilku największych polskich miast nie potrafią odpowiedzieć, na co rozchodzą się pieniądze pochodzące z fotoradarów - wynika z sondy "DGP".
"Pieniądze te nie są znaczone, co oznacza, że trafiają do budżetu miasta bez przeznaczenia na konkretny rodzaj wydatków" – poinformowała Daria Jezierska z urzędu miasta w Poznaniu. Podobnie rzecz ma się np. w Łodzi. Tam deklarują lakonicznie, że "wpływy z mandatów trafiły do budżetu miasta". Na co dokładnie i czy również na drogi? Na to odpowiedzi nie zna nikt. Podobnie w Toruniu, czy Szczecinie.
Przepisy są w tej kwestii jasne. W ustawie o drogach publicznych istnieje zapis: pieniądze z grzywien nałożonych dzięki urządzeniom rejestrującym muszą być w całości przeznaczane na budowę i modernizację dróg czy poprawę bezpieczeństwa ruchu drogowego. Czemu samorządy się do nich nie stosują?
Przypomnijmy, że nowy prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski zadeklarował niedawno, że zbada, czy nowe fotoradary rozstawione gęsto na polskich drogach nie służą tylko zarobkowi. – Duża część [fotoradarów] nie jest uwarunkowana tym, czym być powinna - podniesieniem bezpieczeństwa naszego, kierowców i pasażerów, a zwiększeniem wpływów do budżetu, często na przykład samorządu terytorialnego – powiedział.