Kampanie społeczne, zachęcające do honorowego oddawania krwi, to często krótkie komunikaty, nie mówiące wiele potencjalnemu krwiodawcy. Przed pierwszą wizytą w punkcie krwiodawstwa możemy obawiać się jak wygląda ta procedura i czy mity na temat krwiodawstwa są prawdziwe. Dlatego rozwiewamy wasze obawy.
NIE. Nie jest prawdą, że gdy raz pójdziemy oddać krew, to potem już musimy to robić, ponieważ organizm się tego domaga. Nie należy obawiać się nadprodukcji krwi, jest jej wytwarzane tyle, ile potrzeba. Przekazywane ustnie historie o krwotokach z nosa osób, które nie oddały następnej porcji, są miejską legendą.
2. Uzależnia psychicznie
TAK. Oddawanie krwi to psychiczna przyjemność. Świadomość pomagania poprawia humor i zwiększa ilość serotoniny – hormonu szczęścia. To bardzo pozytywne uzależnienie.
3. Można się zarazić
NIE. W przeszłości gdy nie znano wszystkich zagrożeń, oddawanie krwi mogło powodować różne zakażenia. Teraz jednak korzysta się tylko z jednorazowych igieł, wacików i innych, oraz dba się o higienę.
4. Jest wyczerpujące
NIE. Choć możemy mieć lekkie zawroty głowy i obniżoną kondycję fizyczną, najczęściej po oddaniu krwi ludzie czują się normalnie. Już po kilku godzinach organizm zaczyna wracać do normy, a następnego dnia nie czujemy już praktycznie żadnych niedogodności.
5. Oddaje się bezpłatnie
NIE i TAK. Choć w Polsce nie otrzymuje się bezpośrednio pieniędzy za oddanie krwi, to jednak wiążą się z tym pewne przywileje i gratyfikacja. Krew można odliczyć od dochodu (stotrzydzieści złotych za litr), jest się przy okazji regularnie badanym, dostaje się ekwiwalent czterech tysięcy kilokalorii (osiem czekolad), oraz jest się zwolnionym z pracy w dniu oddania. Innymi przywilejami są np. zniżki w wybranych sklepach i schroniskach, czy darmowe przejazdy komunikacją miejską w niektórych gminach (np. w Warszawie za darmo jeździ mężczyzna, który oddał łącznie 18 litrów i kobieta po oddaniu 15).
Jak wygląda oddanie krwi
Procedura opisana poniżej została stworzona na podstawie wizyty w jednym punkcie oddawania krwi. Oczywiście może się w pewnych szczegółach różnić w zależności od miejsca.
1. Od razu po wejściu musimy wypełnić kwestionariusz. To spory dokument, w którym w formie testu "tak-nie" odpowiadamy na szereg pytań o stan naszego zdrowia i możliwe jego zagrożenia. Musimy zaznaczyć m.in. czy odwiedzaliśmy zagranicę, robiliśmy sobie tatuaż, byliśmy u dentysty itp. Pewne sytuacje wykluczają z oddawania krwi na całe życie, inne – tylko czasowo. W kwestionariuszu musimy także wypisać swoje dane – to ważne w razie gdyby późniejsze badania coś niepokojącego wykazały.
2. Następnie oddajemy do rejestracji dowód osobisty i wypełniony kwestionariusz. Nie musimy się obawiać o swoje dane osobowe, ponieważ są tylko w bazie centrum krwiodawstwa. Krew jest oddawana anonimowo i oznaczana kodami kreskowymi.
3. Kolejnym punktem jest sprawdzenie temperatury i pomiar hemoglobiny. Nie można mieć zbyt niskiego poziomu czerwonego barwnika krwi, którego główną funkcją jest przenoszenie tlenu. Możemy go uzupełnić jedząc potrawy bogate w żelazo, albo zażywając uzupełniające ten pierwiastek tabletki. Na rynku znajdują się specjalnie przygotowane leki dla krwiodawców i matek w ciąży.
4. Potem trafiamy na krótkie badanie lekarskie. Sprawdzane jest ciśnienie krwi i przeprowadzana krótka rozmowa. Należy m.in. podać swoją wagę, jeśli jest zbyt niska wyklucza z oddania krwi.
5. Żeby podwyższyć poziom cukru we krwi otrzymujemy czekoladowy wafelek i żeton do automatu z kawą.
6. Po energetycznej przekąsce możemy już przystąpić do oddania krwi. Układamy się na wygodnym fotelu, zgięcie łokciowe jest przemywane, i w żyłę pielęgniarka wkłuwa igłę. Choć jest ona spora nie jest to bolesna procedura. Paradoksalnie bardziej boli ukłucie palca przy badaniu hemoglobiny.
Teraz wystarczy już tylko leżeć i pracować dłonią, żeby lepiej pompowała się krew. Urządzenie, które miesza torebkę pokazuje ile już życiodajnego płynu oddaliśmy. Jest to przeważnie czterysta pięćdziesiąt mililitrów.
Po usłyszeniu piknięcia pielęgniarka przykleja nam plaster, wyjmuje igłę i przykłada wacik, który musimy przez pewien czas uciskać. Leżymy jeszcze chwilę, żeby przekonać się, czy wszystko jest w porządku. Czasem pojawiają się lekkie zawroty głowy i ospałość. Plastra nie możemy zdjąć jeszcze przez przynajmniej dwie godziny, nie powinniśmy zginać za bardzo nakłuwanej ręki i wykonywać wyczerpującej pracy fizycznej.