W najnowszym rankingu Deloitte jest jak w lidze hiszpańskiej. Na czele Real Madryt, za nim FC Barcelona. Potem reszta stawki. Tyle, że ów ranking powstał nie w oparciu o wywalczone na murawie punkty, a o pieniądze, jakie generują czołowe kluby Europy. Od czego miejsce w rankingu zależy? Od sukcesów sportowych klubu, sprawnych działań marketingowych, a także od pojemności stadionu.
Piłkarska gospodarka w Unii Europejskiej rozwija się prawie dwukrotnie szybciej, niż kraje wspólnoty. W sezonie 2010/2011 przychody dwudziestu najbogatszych piłkarskich klubów wzrosły o 3 procent. Króluje nieprzerwanie od kilku lat Real Madryt, do którego kasy wpłynęło prawie 480 milionów euro. Kolejnych pięć zespołów to Barcelona, Manchester United, Bayern Monachium, Arsenal i Chelsea, stale w tej samej kolejności. Real Madryt potrzebuje jeszcze roku, by wyrównać rekord dominacji Manchesteru United pobity w ciągu pierwszych ośmiu lat istnienia zestawienia Deloitte. Druga w zestawieniu Barcelona, która w sezonie 2010/11 osiągnęła 13 procent wzrostu przychodów, po raz pierwszy przekroczyła pułap 450 mln euro.
Zdaniem ekspertów sportowego biznesu, w najbliższych latach budżet zarówno Realu, jak i Barcelony może przekroczyć po pół miliarda euro. Głównymi źródłami przychodów są dla klubów piłkarskich mecze i związana z nimi sprzedaż biletów, prawa do transmisji telewizyjnych i reklama - prawa do wykorzystywania wizerunków piłkarzy i sponsoring drużyn.
Finanse klubów są mniej więcej równo podzielone pomiędzy te trzy kategorie, są jednak dwa wyjątki: Bayern Monachium, który aż 56 procent budżetu zawdzięcza reklamom i sponsoringowi, a także sponsorowany między innymi przez polski Oknoplast Inter Mediolan - 58 procent budżetu to prawa do transmisji telewizyjnych, około jednej czwartej pochodzi z reklam i sponsoringu.
futbol daje zarobić
przychody klubów piłkarskich
Dzwonimy do Piotra Kasprzyka, naszego blogera, zarazem redaktora naczelnego SportMarketing.pl. I krótko rozmawiamy na temat rankingu Deloitte:
Real od lat generuje większe przychody od Barcelony. A przecież na boisku w ostatnim czasie dostaje od niej łupnia. Ma też mniejszy stadion. Jak to wytłumaczysz?
Dobre pytanie. Ale wiesz co, czego by nie sądzić, to Real i tak wciąż jest najbardziej rozpoznawalnym klubem świata. Do tego ich umowa z Bwinem (bukmacher internetowy - przyp. aut.), która obu stronom przynosi duże korzyści. Poza tym Real ma fenomenalną sprzedaż koszulek. Weźmy takiego Kakę. Gość jest daleki od swojej najwyższej formy, wraca po kontuzji, a ja widzę zestawienie sprzedaży koszulek. Pierwszy Ronaldo, no surprise. Drugi Oezil, zrozumiałe. Ale trzeci był właśnie Kaka. Szok.
Więcej osób chodzi chyba na Barcelonę?
Myślę, że porównywalnie. Ale czekaj, sprawdzę coś. (Chwila przerwy w słuchawce). O, już mam. Przychód z dnia meczowego. Real ma w bilansie rocznym 123 miliony euro, a Barcelona 110. Myślę, że to ma bardzo duże znaczenie. I jest zarazem dość zaskakujące.
Nowy stadion ma naprawdę tak duże znaczenie? Arsenal skoczył o kilka miejsc po przeprowadzce z Highbury na Emirates.
Ma znaczenie, to ważny czynnik. Chodzi po prostu o to, że taki stadion to w dzisiejszych czasach nie tylko miejsce, gdzie się przychodzi obejrzeć mecz. Tam też się je, możesz iść pograć w kręgle albo w kinie obejrzeć film. To takie centrum handlowe, gastronomiczne i usługowe w jednym.
Dlaczego w tego typu rankingu jest tak mało zmian? Czemu jest on tak zabetonowany?
Bo przychód to taki element, który w małym stopniu się zmienia. A taki ranking jak ten nie uwzględnia kwot transferowych. Kupuję od ciebie piłkarza za 20 milionów euro i to doliczone nie będzie. Masz przychód 100 milionów, a nie 120.
Mamy kryzys finansowy, a kluby mają się dobrze. Ich przychody rosną szybciej niż stany gospodarek państw.
Nie powiedziałbym, że kryzysu nie widać. Zobacz, w pierwszej dwudziestce są tylko 3 kluby hiszpańskie. Real, Barcelona i na samym końcu Valencia. W tym kraju czołowe drużyny mają od telewizji godziwe pieniądze, a reszta dostaje ochłapy. I jest jej coraz trudniej. Taka Valencia ściągała kiedyś piłkarzy za wielkie pieniądze, a teraz jest strasznie zadłużona. W jej kasie brakuje 600 milionów euro. Czyli jednak czasem to się sprawdza, że jeśli problemy ma państwo, problemy ma też klub.