W momencie, gdy Robert “wampir” Pattinson trafił w ręce Davida Cronenberga (“Crash”, “Historia przemocy”), stało się jasne, że oto cnotliwa “ekranowa młodość” aktora dobiega końca. Zaczyna się era, w której jego niewątpliwa uroda, ładne ciało i nie dość wyeksploatowany w sadze “Zmierzch” talent zostaną wykorzystane nie tylko ku uciesze nastolatek. Kogo jeszcze widzieliśmy zmieniającego się na naszych oczach z aniołka w rozrabiakę?
Robert Pattinson
Kto przebrnął przez cztery dostępne części filmowej sagi “Zmierzch”, ten wie, że aktorska ekspresja pięknego Brytyjczyka nie napotyka tam szczególnych wyzwań. Pattinson jako Edward Cullen jest smutny i seksowny, skromny i zdystansowany. Jego wewnętrzne wampirze męki wynikające z miłości do śmiertelnej kobiety objawiają się przez chmurne spojrzenie i napięcie w szczęce. Z uwagi na ściśle konserwatywne tło opowieści – bohaterowie uprawiają seks dopiero po ślubie, a sceny śmielszych pieszczot czy pocałunków są tak wyczekiwane przez fanów, że siłą rzeczy rozczarowujące – wizerunek Pattinsona dotychczas był bardzo grzeczny. Czy zmieni się to wraz z rolą Erica Packera w “Cosmopolis” Cronenberga? W tym filmie, będącym ekranizacją prozy wielkiego amerykańskiego pisarza Dona DeLillo, Pattinson zagra zdemoralizowanego bogacza, który pewnego poranka usiłuje przejechać swoją limuzyną przez Manhattan i doprowadza się do ruiny. Film zawiera ostre sceny seksu i przemocy. Obejrzyj zwiastun:
Leonardo DiCaprio
Zaczynał brawurową rolą chłopca z niepełnosprawnością umysłową (“Co gryzie Gilberta Grape'a?”), za sprawą której wielu wzięło go za naturszczyka. Był jak żywe złoto, szczery aktorski talent. Z czasem z wiecznego ekranowego chłopca (“Romeo i Julia”, “Titanic”, “Niebiańska plaża”) dojrzał do ról mężczyzn – wcale nie łatwiejszych do zagrania, bo niejednoznacznych, odpowiadających jego ogromnym możliwościom. Grywał ludzi szalonych – reżysera-milionera Howarda Hughesa w “Awiatorze” i niestabilnego agenta federalnego w “Wyspie tajemnic”, gangsterów, oszustów i podwójnych agentów w “Gangach Nowego Jorku”, “Złap mnie, jeśli potrafisz” czy “Infiltracji”, by dorosnąć do absolutnego aktorskiego parnasu: ról Edgara Hoovera (“J. Edgar” Clinta Eastwooda, w Polsce tylko na DVD) i Wielkiego Gatsby'ego (“The Great Gatsby” Baza Luhrmana, aktualnie w postprodukcji). Czy zdoła jeszcze nas – i siebie – czymś zaskoczyć??
Daniel Radcliffe
Wybrany do roli Harry'ego Pottera jako 12-letni chłopiec Daniel Radcliffe wiedział zapewne, że jego twarz całkowicie zrośnie się z wizerunkiem młodocianego czarodzieja. Jako Harry był krnąbrny, przemądrzały i doświadczony przez los, ale wciąż niewinny. Trzeba przyznać, że z zadania wywiązał się znakomicie – pytanie tylko, czy nie pozostanie już na zawsze aktorem jednej roli. Swoje uczucia wobec Daniela Radcliffe'a w innych filmach można przetestować na “Kobiecie w czerni” – horrorze Jamesa Watkinsa, w którym gra młodego wdowca i samotnego ojca, mierzącego się z duchem nawiedzającym posiadłość Eel Marsh House. Czy 23-latek może być wiarygodny w tej roli? Sprawdźcie w kinie!
Jake Gyllenhaal
Mój faworyt, którego pierwszą znaczącą rolą był Donnie Darko w uwielbianym niezależnym amerykańskim filmie pod tym samym tytułem. Niesamowita fabuła obejmująca tajemnicze zakrzywienie czasoprzetrzeni, zaburzenia świadomości i młodzieńczą miłość, podlana przepiękną new-wave'ową muzyką, złożyła się na wielki sukces tego filmu i samego Jake'a wśród wielbicieli mądrego kina o dojrzewaniu. I choć Donnie Darko nie był może uosobieniem wszelkich cnót, to na pewno z czasem Gyllenhaal miał zagrać jeszcze bardziej skomplikowane osobowości. Bodaj największym z jego dotychczasowych osiągnięć była rola rozdartego między zachowaniem pozorów a własnym spełnieniem w homoseksualnym związku Jackiem Twistem z “Brokeback Mountain”. Jego rozpaczliwa i w dużej mierze odwzajemniona, choć niemożliwa miłość do Ennisa Del Mar (śp. Heath Ledger) rozdzierała serce i wymagała od aktora nie lada odwagi.
Macaulay Culkin
Legendarny “Kevin” – sam w domu czy w Nowym Jorku – jest stałym towarzyszem polskiego Bożego Narodzenia, co już po wsze czasy utrwala wizerunek grającego go Macaulaya Culkina jako słodkiego blondynka w wieku około dziesięcu lat. Świat wydaje się nie dostrzegać, że Culkin ma już 31 lat i praktycznie żadnego innej znaczącego sukcesu na koncie, chociaż podejmuje pewne próby powrotu do aktorstwa. Z najcieplejszym, choć nie ekstatycznym, przyjęciem spotkała się jego rola w “Party Monster” (2003), gdzie wcielił się w Micheala Aliga – prawdziwą postać nowojorskiego promotora młodzieżowych imprez, który zasłynął w środowisku jako niebieski ptak, animator barwnego imprezowego podziemia, narkoman i, jak się z czasem okazało – morderca. Alig, który tracił kontakt z rzeczywistością, z zimną krwią zamordował swojego dealera, za co do dziś siedzi w nowojorskim więzieniu. Macaulay Culkin, którego problematyczne dojrzewanie i karane wpadki z narkotykami stały się wiedzą powszechną, dał w tej roli popis ekscentryzmu, choć pewnie nie aktorskiej wirtuozerii.