To zdecydowanie miejsce wyjątkowe. Jedno z najnowocześniejszych, jeśli nie najnowocześniejsze w Europie. Z laboratoriami jakby wyjętymi prosto z kryminalnej serii CSI. Czy hermetyczne? Być może. Choć z założenia łączy – chemików i biologów. Centrum Nauk Biologiczno-Chemicznych na warszawskiej Ochocie. Z zewnątrz wygląda niezwykle nowocześnie. Ale dopiero w środku dzieją się rzeczy kosmiczne... Rzeczy, o których powstają książki. Nie, nie naukowe. Thrillery.
Partnerem akcji "Nie tylko Skłodowska" jest PGNiG SA
Kontynuujemy nasz cykl "Nie tylko Skłodowska", w którym przedstawiamy sylwetki młodych, zdolnych polskich naukowców, ich osiągnięcia i plany – pomysły zrealizowane i te, które dopiero się rodzą.
Dziś chcielibyśmy pokazać Państwu miejsce, przestrzeń badawczą, w której naukowcy mogą pracować nad rozwojem technologii. W tym konkretnym przypadku nad rozwojem tej z zakresu energetyki, analityki, farmaceutyków, medycyny, biotechnologii, nowych materiałów oraz ochrony środowiska i dziedzictwa cywilizacyjnego, czyli dziedzin przyczyniają się do rozwoju nauki i gospodarki – w skrócie mających realny wpływ na nasze życie.
Chcielibyśmy zaprosić Was do Centrum Nauk Biologiczno–Chemicznych Uniwersytetu Warszawskiego, ośrodka naukowo-badawczego mieszczącego się na warszawskiej Ochocie.
Nowoczesność warta miliony
Zaprojektowany przez pracownię Kuryłowicz & Associates budynek CNBCh UW jest chyba najnowocześniejszym obiektem naukowym w Warszawie. Kosztował – bagatela – ponad 294 mln złotych. Docelowo będzie liczył ponad 21 tys. m², dziś jest połowę mniejszy. Ruszył ledwie kilka miesięcy temu, w maju tego roku. Otwarty z pompą, z resztą zasłużoną. Przemawiała Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego Barbara Kudrycka, był rektor UW Marcin Pałys, rolę gospodyni pełniła prof. dr hab. Ewa Bulska.
– Budynek rzeczywiście jest piękny, to nasze oczko w głowie – mówi prof. Bulska. – Czy jest najnowocześniejszy w Warszawie? Nie ma wątpliwości. W Polsce? Również. W Europie? Wschodniej z pewnością – przekonuje. Dodaje również, że uczelnia nic nie dostała za darmo. – Unia Europejska, która współfinansowała projekt, wymaga od nas osiągania konkretnych celów, przedstawiania wyników badań, publikacji naukowych – tłumaczy.
Centrum badawcze łączy: w przenośni i wprost. Wprost – bo laboratoria połączone są z Wydziałem Chemii UW napowietrzną przeszkloną kładką. W przenośni, bo naukowcy z Wydziału Biologii i Wydziału Chemii w końcu mogą swobodnie współpracować, wymieniać się pomysłami, uzupełniać. – To było jedno z naszych najważniejszych założeń – dodaje. prof. Bulska.
A w środku? Laboratoria. Dokładnie dwanaście. Laboratorium Analitycznego Centrum Eksperckiego, Chemii Środowiska, Fizykochemii Powierzchni, Nowych Źródeł Energii... Weszliśmy do jednego z nich.
Sprzęt z najwyżej półki
Ugościł nas dr Adam Lewera, który opiekuje się "Labem" Nowych Źródeł Energii. Jest adiunktem na Wydziale Chemii UW. Zajmuje się elektrokatalizą, nanomateriałami i nowymi źródłami energii. Te ostatnie to jego "konik".
– Dokładnie chodzi o zastosowanie ogniw paliwowych jako nowych źródeł energii. Brzmi nie do końca czytelnie? Ale ma ogromny wpływ na nasze życie. Zwłaszcza w obliczu kurczących się zasobów paliw kopalnych – wytłumaczył.
Gdy pokazuje sprzęt, przy którym jego zespół pracuje na co dzień, zapalają mu się oczy. To wszystko najnowsza światowa technologia, najświeższe trendy.
– Właściwie trudno sobie wyobrazić lepszą technologię. Dostaliśmy wszystko to, o co zabiegaliśmy – tłumaczy. I dodaje, że teraz śmiało możemy stawiać czoła największym. Stanom Zjednoczonym także? – Oczywiście. Nie jesteśmy już ubogim krewnym.
Uzależnieni
"Uzależnienie całkowite”: Tak można powiedzieć o chemikach, którzy pracują w nowoczesnych laboratoriach warszawskiego Centrum Nauk. Tak można powiedzieć również o pasji, z którą pracują na co dzień. Tak też swoją książkę nazwał jeden z nich - Bogusław Wiłkomirski. Na co dzień mający na koncie kilkadziesiąt projektów naukowych i publikacji profesor nauk biologicznych, w chwilach wolnych podróżnik i... pisarz. Tak, bo praca chemika może być nie tylko cenna dla społeczeństwa, ale i pełna inspiracji. Dowodzi tego książka, a będąc precyzyjnym thriller ''Uzależnienie całkowite”, którego autorem jest właśnie Wiłkomirski.
Akcja książki wiedzie przez miejsca, w których profesor był osobiście: opowieść przenosi nas z rajskiej scenerii Mauritiusa, przez ulice i place Barcelony Gaudiego, aż ku egzotycznym zabytkom Taszkientu i dzikim krajobrazom niebiańskich gór Tien-szan. Opowiada też o rzeczach i sprawach, które profesor badał, i których był świadkiem przez lata pracy w zawodzie, wszystko ubrane w szaty elektryzującego thrillera. Zdradzimy początek: W 2010 roku Estre Kaposzvares, błyskotliwy młody chemik z Budapesztu, syntetyzuje niezwykłą substancję. Jej mikrogramowe dawki działają silniej niż jakikolwiek znany narkotyk. Prowadzą do całkowitego uzależnienia.... Książka też uzależnia.
Ci, którzy pracują w Centrum Nauk Biologiczno–Chemicznej przy UW są – jak w książce profesora Wiłkomirskiego – uzależnieni całkowicie. Od swojej pracy. Mozolnej, krok po kroku. Trwającej latami. Ale wciągającej. Dającej satysfakcję.