
"Manifestowanie antypolskości jest czymś zdumiewającym" – w ten sposób satyryk Marcin Wolski skomentował słowa Jarosława Kuźniara, który przyznał, że podróżując po świecie omija "miejsca naznaczone Polakami". Problem w tym, że gdyby przyjąć zaproponowaną przez Wolskiego definicję "antypolskości", w "niechlubnym" towarzystwie dziennikarza TVN znalazłaby się spora część wyjeżdżających na wakacje rodaków. – Nie ma nic zdrożnego w tym, że Polak Polaka za granicą unika – przekonuje Krzysztof Piątek, prezes biura podróży Neckermann.
Czy postawa dziennikarza TVN naprawdę jest tak zaskakująca? Czy zasługuje na uderzanie w patriotyczne tony? Z wielu komentarzy pod wywiadem wynika, że nie bardzo. "Niektórzy lubią odpocząć całkowicie od tych, którzy ich otaczają na co dzień i kierują się do miejsc, gdzie ich nie będzie. Niekoniecznie z powodu nienawiści, czy też wrogości do innych" – napisał Aleksander.
Anna Krypa, zapalona podróżniczka, autorka bloga "ComeAnn", mówi naTemat, że filozofia podróżowania, którą określić można mianem "polonofobii", nie jest czymś niespotykanym. – Zauważam, że to dotyczy bardzo popularnych miejsc, kurortów, gdzie jest sporo Polaków, a wśród nich tacy, którzy imprezują i niewłaściwie się zachowują. Jeśli ktoś naprawdę chce się oderwać od języka polskiego i kraju, to po prostu jedzie gdzieś dalej – ocenia.
Jak mówi mi Magdalena Micuła, dziennikarka, członkini zarządu Stowarzyszenia Dziennikarzy Podróżników "Globtroter", rzadziej powodem jest zwykła chęć zmiany otoczenia, oderwania się od Polski. – Niektórzy po prostu robią nam wstyd, więc to ich zachowanie jest decydujące. Choć w moim środowisku raczej się takiej postawy nie spotyka, rozumiem, że można omijać miejsca odwiedzane przez Polaków – podkreśla.
Potwierdzeniem tego, że turyści przy wyjeździe za granicę biorą pod uwagę prawdopodobieństwo spotkania rodaków, są pojawiające się w mediach przed wakacjami poradniki typu: "Wstydzisz się rodaków na wakacjach? Sprawdź dokąd nie jechać!". Autorzy jednego z nich (wp.pl) przekonują na przykład, że "spokojny wypoczynek" gwarantują wczasy "bez nieustannego napotykania Polaków".
Jeśli chcemy uniknąć kontaktu z Polakami na wakacjach wybierzmy kierunek mało popularny nie tylko u nas, ale także wśród turystów z innych krajów. Przykładem nieodkrytego jeszcze, a dysponującego atrakcyjnym dostępem do Morza Śródziemnego krajem jest Albania – tam ze względu na słabo rozwiniętą turystykę, amatorów wypoczynku jest naprawdę niewiele.
Krzysztof Piątek z Polskiego Związku Organizatorów Turystyki dziwi się, że kogoś oburza takie podejście do podróżowania. Potwierdza też, że wielu klientów biur podróży interesuje się tym, czy na miejscu będą rodacy. – Ich prawo, nie ma w tym nic zdrożnego. Uważam, że tego typu informacja jest istotna. A przecież przebywanie za granicą w międzynarodowym towarzystwie jest bardziej naturalne niż spotykanie tam Polaków – zaznacza.
Marcina Wolskiego i innych, którzy grzmią o "zdumiewającym manifestowaniu antypolskości", pocieszyć może fakt, że to nie jest wyłącznie polskie zjawisko. – Inne narody też w kurortach zachowują się głośno, więc u nich także zdarzają się pewnie osoby unikające kontaktu z rodakami – stwierdza Anna Krypa.
