Głupota na plaży, w górach, za kierownicą, a nawet w łóżku. To główna cecha Polaka na wakacjach. Przez którą co roku giną, lub z dnia na dzień niszczą sobie życie tysiące z nas. – My, Polacy, generalnie mamy poczucie, że raz się żyje. A wakacje to czas, gdy możemy się wreszcie wyżyć – tłumaczą "Newsweekowi" psycholodzy.
Latem Polacy tracą rozum. Taki smutny wniosek daje lektura okładkowego materiału najnowszego numeru tygodnika "Newsweek", w którym wytknięte zostają wszystkie nasze wakacyjne grzechy. Za które często zapłacić trzeba życiem. Straciło je już ponad trzysta osób, które tego lata utonęły w morzu, rzekach i jeziorach. W rozmowie z "Newsweekiem" ratownicy mówią to samo, co kilka tygodni temu w naTemat tłumaczył szef WOPR Jerzy Telak. Większości tragedii na wodzie można byłoby uniknąć, nie tylko gdyby Polacy potrafili dobrze pływać, ale gdyby nie popisywali się w wodzie po alkoholu. To on jest przyczyną większości utonięć w Polsce.
Procenty utonięć
Jednak letnia głupota objawia się nie tylko przy kieliszku. Słowiańska fantazja sprawia też, że wielu z nas nie lubi rad ratowników i woli kąpać się na dzikich kąpieliskach. Tygodnik wylicza, iż tego lata co trzecia ofiara wody utonęła w miejscu, gdzie nie było ratowników. – Nie ma osoby, która poradzi sobie z ostrym nurtem rzeki. Jeżeli zostanie ściągnięta pod wodę, skończy się to tragicznie – ostrzegają tymczasem w WOPR.
Nieco lepiej jest podobno w górach. Kamil Sikora zaledwie kilka dni temu z Zakopanego relacjonował dla naTemat, jak Polacy nieprzygotowani i pod wpływem alkoholu wychodzą nawet na najtrudniejsze szlaki. Jednak GOPR-owcy mówią dziś "Newsweekowi", że latem turyści zachowują się nie najgorzej. Bardziej niefrasobliwi są bowiem zimą, gdy przede wszystkim szaleją na stokach. W wakacje najwięcej problemów ratownikom górskim sprawiają ci, którzy zupełnie nie przejmują się prognozami pogody. I wychodzą wysoko w góry nawet, gdy zbliża się burza.
Tragedie na drogach
Okres wakacyjny i w tym roku był też czasem tragedii na drogach. Tysiące Polaków nawet nie miało szans ryzykować nad morzem, czy w górach. Zginęli lub zostali ranni zanim tam dojechali. Tylko od początku czerwca na polskich drogach było 7640 wypadków drogowych. Zginęło w nich 630 osób. Przyczyny? Te same co zwykle. Alkohol, albo zbytnia brawura. I ten pośpiech, by za wszelka cenę jak najszybciej być już na urlopie.
A kiedy Polak już na urlop dojedzie, tam też lubi poszaleć za kółkiem. Trzeba więc mieć oczy dokoła głowy i nawet w głuszy uważać, by nie potrącił nas świeżo upieczony kierowca quada. "Newsweek" przypomina, że mnóstwo tragedii z udziałem tego fantastycznego sprzętu powodują... dzieci. Rodzice uważają bowiem, że quad to nie auto, czy motor i nawet dziesięciolatek może samodzielnie sobie z nim poradzić.
Gdy rozum śpi...
Letnia głupota objawia się zresztą także tym, że dzieci zostawiamy bez opieki. Tylko wysiłek policjantów, czy ratowników na plażach sprawia, że kilkulatki nie giną bez śladu. Większość "zgubionych" dzieci udaje się dość szybko odnaleźć. Trauma tych przeżyć zostaje jednak w dziecku na długie lata.
Słowiańska brawura latem objawia się nad Wisłą nie tylko na plażach, w górach, czy za kierownicą, ale także... w łóżku. – We wrześniu, październiku do punktów konsultacyjno-diagnostycznych zaczyna się zgłaszać więcej osób na testy w kierunku HIV. Zazwyczaj mówią, że w trakcie wakacji miały przygodny kontakt seksualny bez zabezpieczenia – mówi "Newsweekowi" Magdalena Ankiersztejn-Bartczak, prezes Fundacji Edukacji Społecznej, doradca i koordynatorka w punktach testowania HIV.
Więcej o „letniej nieprzytomności" w najnowszym numerze tygodnika "Newsweek".