Polska jest powszechnie krytykowana za emisję CO2 - m.in. Niemcy i Wielka Brytania zarzucają nam, że zanieczyszczamy środowisko. Jednak kraje Zachodu przez ponad dwa wieki zatruwały świat dwutlenkiem węgla, a kiedy osiągnęły satysfakcjonujący poziom życia, próbują nas zmusić do rezygnacji z czarnej energii.
„Financial Times” opisując trwającą konferencję klimatyczną wspomniał, że w tym samym czasie w Warszawie odbywa się szczyt węglowy. Na tym drugim omawiane są sprawy dotyczące ekologicznych technologii wydobywania węgla. Jednak wydaje się, że dla brytyjskiej gazety nie liczy się to, że szukamy nowych rozwiązań, ale sam fakt, że rozmawiamy o węglu. Od jakiegoś czasu czarne złoto jest dla Zachodniej Europy największym wrogiem.
Problem w tym, że Zachód korzystał z węgla przez lata, a teraz chce ograniczyć jego użycie m.in. u nas. Od circa 1760 roku dzięki rewolucji przemysłowej kraje takie jak Wielka Brytania czy Niemcy rozwinęły się bardziej od innych. Z dnia na dzień stały się one znacznie nowocześniejsze od pozostałych. Rozwijał się przemysł, transport, technologia. Wszędzie gdzie pada hasło „rewolucja przemysłowa” na pewno pojawi się węgiel.
Europa węglowi zawdzięcza swój rozwój
Bez czarnego złota Europa Zachodnia by się nie rozwinęła. Nie byłoby kolei, hut, fabryk, czy zakładów tkackich. Węgiel był potrzebny tam, gdzie pojawiały się maszyny. Dzięki rewolucji przemysłowej część państw dokonało takiego skoku cywilizacyjnego, że reszta świata, w tym i my, pozostaje lata świetlne za nimi. Ich w końcu stać było na rozwijanie i wdrażanie nowoczesnych technologii, które są mniej szkodliwe dla środowiska. Węgiel przestał im być potrzebny, więc zaczęli się martwić o ekologię. Dlatego np. Francja może apelować o zwiększenie redukcji emisji CO2.
Po ponad dwóch wiekach zatruwania środowiska niezwykle intensywną emisją gazów cieplarnianych, m.in. Francja, Niemcy, czy Wielka Brytania postanowiły pouczyć resztę świata w tej sprawie. Próbują pokazać, jacy są dobrzy oferując pewnym państwom pakiety pomocnicze. Bagatela sto miliardów dolarów. Ale po pierwsze: wiadomo, że nasza gospodarka ich nie dostanie, bo trafią do krajów trzeciego świata. Po drugie: państwa rozwinięte dzięki technologiom, które teraz zwalczają zarobiły w ciągu wieków krocie.
Naprawdę jesteśmy jak Vito Corleone?
Mamy powody, by mieć pretensje do Zachodu, który ustami „Financial Times” porównuje nas do Vito Corleone. Używając tej samej logiki można powiedzieć, że dyktowane przez kraje rozwinięte warunki można porównać do apelów Hitlera i Stalina o poszanowanie praw człowieka. Powinniśmy dbać o klimat, jednak zachowujmy zdrowy rozsądek.
Dlaczego nie mielibyśmy rozmawiać o ekologicznym wydobyciu węgla? Czy każda rozmowa dotycząca wydobywania czarnego złota ma się kojarzyć z czymś złym, szkodliwym dla środowiska? Niektórzy ekolodzy się zagalopowali mówiąc, że wspomniany szczyt węglowy służy promowaniu stanowiska lobby koncernów, które go wydobywają.
Tymczasem unika się innego pytania. Dlaczego zabrania się Polsce mówienia o wydobywaniu węgla? Mamy jedne z największych złóż na świecie. Tyle, że między innymi ze względów ekologicznych stoją odłogiem. Jednak węgiel jest nam na tyle potrzebny, że importujemy go z takich krajów jak USA czy Rosja.
Dlaczego USA i Rosja mają zyskać na tym, że nie będziemy wydobywali węgla?
W kontekście importowania węgla z tych dwóch państw szczyt tym bardziej wydaje się być na miejscu. Nas się krytykuje za rozpoczęcie dialogu, a nikt nie śmie zwrócić uwagi, że ani Rosja ani USA nie zamierzają podpisać żadnego pakietu klimatycznego. Chyba nie ma nic złego w tym, że szczyt mółgby doprowadzić do wprowadzenia ekologicznych metod wydobywania węgla w Polsce. W końcu ograniczyłoby to import i tym samym wydobycie czarnego złota w krajach, które nie chcą podpisać traktatu z Kyoto, regulującego właśnie kwestie emisji gazów cieplarnianych.
Węgiel jest nam potrzebny, więc dobrze byłoby, żeby pochodził ze źródeł, które nie zanieczyszczają środowiska. W końcu zyskałaby na tym nasza gospodarka.
o organizowanym w czasie konferencji klimatycznego szczytu węglowego
Szczyt węglowy w tym samym czasie i mieście, co Szczyt Klimatyczny, to sytuacja absurdalna. To tak, jakby Don Corleone przewodził komisji ustawodawczej" CZYTAJ WIĘCEJ