Czy doczekamy się końca grosza? Kanadyjski rząd jest kolejnym, który zadecydował, by wycofać z obrotu najmniejszy bilon – wartości jednego centa (nazywanego popularnie pensem), czyli jednej setnej tamtejszego dolara.
Minister finansów Kanady Jim Flaherty tłumaczył, że monety najmniejszej wartości zajmują za dużo miejsca, a dla firm są tylko kłopotem. Argumentował także, że wytworzenie najmniejszej monety kosztuje podatników jeden i sześć dziesiątych pensa. To około jedenaście milionów dolarów w ciągu roku.
Co z cenami? Zostaną zaokrąglone do liczby podzielnej przez pięć. Kanadyjczycy wciąż będą mogli korzystać z jednopensówek, ale minister finansów zachęca do pozbycia się ich na rzecz organizacji charytatywnych.
Jak długo pozostaniemy przy "miedziakach"?
Narodowy Bank Polski kilka lat temu przymierzał się do porzucenia jedno- i dwugroszówek. Dziś już nie ma takich planów. Dyrektor biura prasowego NBP Przemysław Kuk powiedział nam, że były wątpliwości, czy taka zmiana w świetle przepisów jest możliwa. Poza tym zalety – zmniejszenie kosztów produkcji i wady pozbycia się drobnych – zaokrąglenie cen w górę – nie są według rzecznika NBP, na tyle znaczące, by zajmować się tym problemem. Pozostaje jeszcze subiektywne postrzeganie "miedziaków", jak mówi Kuk: – Niektórzy ludzie je lubią, innym przeszkadzają.
Argumentami przeciwko drobnym są ich koszty produkcji i transportu, niska wartość realna, czy po prostu problematyczność posługiwania się nimi. Ile razy słyszeliśmy w sklepie "może być bez grosza?" Nie jest to zawsze wina samych kasjerów, ale po prostu problemów z uzyskaniem bilonu. Szczególnie jest to widoczne na przykład w bankach, które potrzebują wielkiej liczby monet, które chociażby bardzo dużo ważą. Dlatego niektóre wprowadziły nawet dodatkowe opłaty za rozmienianie.
Argumentami za pozostawieniem drobnych, są możliwe zwyżki cen i postrzeganie naszej waluty jako chwiejnej. A także zwykłe przywiązanie do brzęczących w naszych kieszeniach "moniaków".
Drobne w innych krajach
Najmniejszych nominałów pozbyła się nie tylko Kanada. Czesi porzucili dziesięcio- i dwudziestohalerzowe monety już w 2003 roku, podobnie jak Słowacy jeszcze przed przyjęciem euro. Węgrzy od 1999 roku nie mają fillérów, a pierwszego marca 2008 roku wycofali z obiegu monety o nominale jednego i dwóch forintów. Australijskie jednocentówki także już nie obowiązują, z kolei nowozelandczycy nie mają także monet pięciocentowych. Do porzucenia "penny" przymierzają się także Stany Zjednoczone.