
– "Artystka", która była autorką wątpliwej sztuki (tęczy) jest również właścicielką firmy produkującej sztuczne kwiaty, które zamawia Urząd Miasta Warszawy na budowę ww. tęczy." – taka informacja pojawiła się w czwartek rano na oficjalnym profilu Młodzieży Wszechpolskiej na Facebooku. Zarówno artystka, jak i zleceniodawcy instalacji zaprzeczają tym pogłoskom i zdradzają wszystkie szczegóły dotyczące produkcji tęczy. Od procesu powstawania, po wszystkie koszty.
REKLAMA
Autorka instalacji Julia Wójcik dementuje całą sprawę. – Nie jestem właścicielką żadnej firmy – mówi. I jednocześnie wyjaśnia: – Jako podatnik jestem osobą fizyczną. Materiały do warsztatów związanych pracami Spółdzielni Rękodzieła Artystycznego "Tęcza" zakupuje każdorazowo organizator, w przypadku realizacji do Brukseli i pierwszej odbudowy po spaleniu był to Instytut Adama Mickiewicza. Ostatnią odbudowę finansowało Miasto Stołeczne Warszawa, a zakupu kwiatów w różnych warszawskich hurtowniach dokonywała wyłoniona w przetargu firma – tłumaczy.
Tę informację potwierdza starszy inspektor działu zieleni, Magdalena Zdrożyna, która koordynowała prace renowacyjne ze strony Zarządu Oczyszczania Miasta, czyli płatnika instalacji. – To nieprawda, ktoś musiał całą sprawę źle zrozumieć. Julita Wójcik na potrzeby projektu założyła Spółdzielnię "Tęcza", która wykonywała dekorację zamieszczaną na stelażu – mówi w rozmowie z naTemat.
Artystka wyjaśnia, że pod nazwą Spółdzielni ukrywa się projekt artystyczny w trakcie, którego zaprasza wszystkich chętnych do włączenia się w proces powstawania tęczy. – A ostatnio często do jej odbudowywania po pożarach – wyjaśnia Julia Wójcik.
Budujemy nową tęczę
Jak powstaje tęcza? – W trakcie warsztatów gotowe główki sztucznych kwiatów, zakupione wcześniej w hurtowniach, są nadziewane i zaplatane na krótkie metalowe druciki. W ten sposób powstaje druciana łodyga kwiatu, która następnie przymocowywana jest do siatki na konstrukcji Tęczy – tłumaczy artystka. Zwykle do przygotowania jest ponad 20 tysięcy kwiatów. Przeplecenie przez nie drutów zajmuje około 4 dni. Nad całością pracuje kilkadziesiąt osób.
Jak powstaje tęcza? – W trakcie warsztatów gotowe główki sztucznych kwiatów, zakupione wcześniej w hurtowniach, są nadziewane i zaplatane na krótkie metalowe druciki. W ten sposób powstaje druciana łodyga kwiatu, która następnie przymocowywana jest do siatki na konstrukcji Tęczy – tłumaczy artystka. Zwykle do przygotowania jest ponad 20 tysięcy kwiatów. Przeplecenie przez nie drutów zajmuje około 4 dni. Nad całością pracuje kilkadziesiąt osób.
Czyżby Spółdzielnia Artystyczna "Tęcza" stanowiła dla Młodzieży Wszechpolskiej ekwiwalent komercyjnej firmy lub hurtowni sztucznych kwiatów? Magdalena Mich z Instytutu Adama Mickiewicza wyjaśnia, że w procesie łączenia kwiatostanów z drucianą łodyżką uczestniczą wyłącznie wolontariusze, którzy zapisują się na warsztaty przez Galerie Sztuki lub serwisy społecznościowe.
– Chodziło o przekazanie zapomnianej idei spółdzielczości. Lata temu tęcza była przecież symbolem Społem-u. Ważne było również podkreślenie faktu, że absolutnie każdy może działać w przestrzeni sztuki, stąd liczni wolontariusze – mówi Magdalena Mich. Dodaje również, że za prowadzenie warsztatów Julita Wójcik dostaje dodatkowe wynagrodzenie z Instytutu, które jest wynikiem zawartej wcześniej umowy.
Kto zajmuje się kwiatami
– Wznowienie działalności Spółdzielni Rękodzieła Artystycznego "Tęcza" odbyło się pod koniec października tego roku w Zachęcie Narodowej Galerii Sztuki w Warszawie, która gościła warsztaty podczas czterech dni wspierając odnowienie tęczy – komentuje artystka. Warsztaty nie były dodatkowym źródłem dochodu dla galerii. W łączeniu kwiatostanów z łodyżkami mógł zaangażować się każdy z widzów Zachęty bez uprzednich zapisów, a sama praca miała charakter społeczny i dobrowolny.
– Wznowienie działalności Spółdzielni Rękodzieła Artystycznego "Tęcza" odbyło się pod koniec października tego roku w Zachęcie Narodowej Galerii Sztuki w Warszawie, która gościła warsztaty podczas czterech dni wspierając odnowienie tęczy – komentuje artystka. Warsztaty nie były dodatkowym źródłem dochodu dla galerii. W łączeniu kwiatostanów z łodyżkami mógł zaangażować się każdy z widzów Zachęty bez uprzednich zapisów, a sama praca miała charakter społeczny i dobrowolny.
Kto dostarczał kwiaty do Zachęty i montował je na stelażu? – Tymi pracami zajmowała się zewnętrzna firma, wyłoniona przez nas w trakcie przetargu – mówi Magdalena Zdrożyna, która wyjaśnia, że w tej sprawie przeprowadzono dwa przetargi. Pierwszy został unieważniony na początku września ze względu na zbyt wysoką cenę wykonania usługi zaproponowaną przez zgłaszające się firmy.
– Miasto przeznaczyło na projekt nieco ponad 69 tys. złotych, natomiast najkorzystniejsza oferta wyniosła ponad 97 tys,. złotych – argumentuje.
Przetargi
Kolejny przetarg wygrała 27 września firma J.M.S. Maciej Skrobski, którego cena ofertowa wyniosła 64 tys. złotych. – W skład obowiązków firmy wchodziła miedzy innymi rekonstrukcja metalowego stelażu, czyli usuniecie pozostałości spalonej dekoracji oraz zabezpieczenie go farbą ognioodporną i antykorozyjną, oczyszczenie placu, na którym znajdowała się tęcza, dostarczenie sztucznych kwiatów oraz narzędzi na warsztaty i montaż kwiatów na stelażu – tłumaczy starszy inspektor działu zieleni.
Kolejny przetarg wygrała 27 września firma J.M.S. Maciej Skrobski, którego cena ofertowa wyniosła 64 tys. złotych. – W skład obowiązków firmy wchodziła miedzy innymi rekonstrukcja metalowego stelażu, czyli usuniecie pozostałości spalonej dekoracji oraz zabezpieczenie go farbą ognioodporną i antykorozyjną, oczyszczenie placu, na którym znajdowała się tęcza, dostarczenie sztucznych kwiatów oraz narzędzi na warsztaty i montaż kwiatów na stelażu – tłumaczy starszy inspektor działu zieleni.
Do obowiązków przedsiębiorstwa należała również bieżąca konserwacja obiektu w latach 2013-2015, polegająca głównie na myciu instalacji i rekonstrukcji ubytków kwiatowych. Kwiaty realizator zlecenia kupował w hurtowniach – koszt jednego z nich wynosi około złotówki. Do realizacji tęczy zakupiono 22 330 materiałowych (nie plastikowych!) goździków, lilii, chryzantem i gerber. Jak pisałam już wcześniej, Julita Wójcik nie jest właścicielką hurtowni sztucznych kwiatów.
Tęcza będzie stać
Samuel Pereira na Twitterze przywołał informację, że tęcza miała być pokryta "substancją ognioodporną" po 11 listopada. Niestety Magdalena Zdrożyna wyjaśnia, że nie ma fizycznie takiej możliwości.
Samuel Pereira na Twitterze przywołał informację, że tęcza miała być pokryta "substancją ognioodporną" po 11 listopada. Niestety Magdalena Zdrożyna wyjaśnia, że nie ma fizycznie takiej możliwości.
– Tylko stelaż jest pokryty farbą ognioodporną, a robi się to zanim jest na nim montowana dekoracja zewnętrzna. Jeżeli chodzi o kwiaty, to jest to po prostu fizycznie niemożliwe, można byłoby je jedynie pokryć ognioodpornym sprayem, ale ten spłynąłby wraz z pierwszym deszczem, co jest pozbawione sensu, więc nawet tego nie rozważaliśmy – odpowiada.
W debacie publicznej pojawiły się pytania, dlaczego tęczę odnowiono akurat "na" 11 listopada. – Nie będziemy robić tęczy z innych materiałów ani dostosowywać jej renowacji czy lokalizacji do trasy marszu, który z założenia jest przecież pokojową demonstracją. Przestrzeń publiczna nie może być niszczona, a aktów wandalizmu nie można tłumaczyć tym, że coś się komuś "nie podoba". Nie możemy "chować" przestrzeni publicznej przed wandalami, to oni nie mogą jej niszczyć – kwituje Agnieszka Kłąb z biura prasowowego Urzędu Miasta.