
"Nie do przeoczenia" – tak o performance Radka Szlagi i Konrada Smoleńskiego w Nowym Jorku pisali krytycy. Coraz częściej polscy twórcy są wystawiani i chwaleni na Zachodzie, równie często wolą żyć w dwóch miejscach jednocześnie. Dlaczego?
REKLAMA
W pierwszym tygodniu listopada, w ramach festiwalu Performa 13 w nowojorskiej Fridman Gallery odbył się performance dwóch polskich artystów – Radka Szlagi (rocznik '79) i Konrada Smoleńskiego (rocznik '77). Występ zatytułowano "Tribute to Errors and Leftovers", co można przetłumaczyć jako "Hołd składany błędom i resztkom".
Artyści, ubrani jedynie w kominiarki i spodnie, zaprezentowali trzygodzinny koncert zagrany na instrumentach własnej produkcji. Sala galerii została odpowiednio zainscenizowana przez Szlagę - wykorzystał min. kiczowate dekoracje, zielone roślinki znane z każdego polskiego mieszkania oraz mapy i rodzinne fotografie. Performance Szlagi i Smoleńskiego został niezwykle pozytywnie przyjęty przez nowojorską krytykę. I – co trzeba zaznaczyć – nie jest to wyjątkowe.
Smoleński i Szlaga są członkami powstałej w 2007 roku poznańskiej grupy" Penerstwo", założonej w pijackim widzie na imprezie po wernisażu w galerii PGR ART w Gdańsku. Członkowie grupy wspólnie studiowali w Poznaniu w pracowni Mirosława Bałki i fascynowali się dokładnie tym samym: sztuką ulicy, punkiem, kulturą masową. W swoich pracach często używają wulgaryzmów czy czegoś, co eufemistycznie można nazwać "drastycznymi środkami przekazu". Nic dziwnego, że na Zachodzie są przyjmowani z otwartymi ramionami.
W Polsce właściwie nie ma rynku sztuki, artyści muszą utrzymywać się z dotacji, które z kolei nie są rozdawane przez instytucje hojną ręką. Powszechnie panująca "grantoza" nie stwarza możliwości, wręcz przeciwnie – często hamuje rozwój wielu pomysłów i promuje te, które spodobają się największej ilości widzów. Nic dziwnego, że wielu twórców decyduje się na karierę zagraniczną. I zazwyczaj są to osoby urodzone w Polsce pod koniec lat 60. i 70.
Jaki ładny kicz
Na stałe w USA mieszka Piotr Uklański (rocznik '68), który wyjechał dwa lata po przełomie ustrojowym. Początkowo pracował jako fotografik, jednak bardzo szybko stał się jedną z gwiazd nowojorskich galerii. W swojej sztuce wykorzystuje przede wszystkim zdobycze kultury masowej – jego chyba najsłynniejsza praca, "Naziści", jest wielkoformatowym kolażem portretowych zdjęć znanych aktorów w hitlerowskich mundurach. Na wystawie artysty w 2000 roku praca została spektakularnie zniszczona przez Daniela Olbrychskiego, który w świetle kamer wyjął zza pazuchy "szablę Wołodyjowskiego" i pociął swój wizerunek. Po tym incydencie ówczesny Minister Kultury nie zgodził się na ponowne otwarcie wystawy.
Na stałe w USA mieszka Piotr Uklański (rocznik '68), który wyjechał dwa lata po przełomie ustrojowym. Początkowo pracował jako fotografik, jednak bardzo szybko stał się jedną z gwiazd nowojorskich galerii. W swojej sztuce wykorzystuje przede wszystkim zdobycze kultury masowej – jego chyba najsłynniejsza praca, "Naziści", jest wielkoformatowym kolażem portretowych zdjęć znanych aktorów w hitlerowskich mundurach. Na wystawie artysty w 2000 roku praca została spektakularnie zniszczona przez Daniela Olbrychskiego, który w świetle kamer wyjął zza pazuchy "szablę Wołodyjowskiego" i pociął swój wizerunek. Po tym incydencie ówczesny Minister Kultury nie zgodził się na ponowne otwarcie wystawy.
Uklański fascynuje się kiczem, fotografuje "urokliwe" zachody słońca, kwiatki, egzotyczne zwierzęta. Kolekcjonuje również pornografię, którą później prezentuje w zamkniętych pomieszczeniach galeryjnych, komponuje "rzeźby" z przedmiotów codziennego użytku i sfotografował z lotu ptaka podobiznę Jana Pawła II ułożoną z ludzkich ciał. Oprócz tych działań Uklański nakręcił rozczulająco banalny pierwszy polski western z Katarzyną Figurą i Bogusławem Lindą w rolach głównych. Właśnie, polski, ponieważ artysta wielokrotnie realizuje swoje prace właśnie w kraju.
Sztuka z rupieci
Kolejną postacią związaną z zachodnim rynkiem sztuki jest Goshka Macuga, która od wielu lat żyje i pracuje w Londynie. Studiowała w Central Saint Martins School of Art i w Goldsmiths College w Londynie, a w 2008 roku znalazła się w gronie czterech nominowanych do prestiżowej Turner Prize, przyznawanej najwybitniejszym artystom.
Kolejną postacią związaną z zachodnim rynkiem sztuki jest Goshka Macuga, która od wielu lat żyje i pracuje w Londynie. Studiowała w Central Saint Martins School of Art i w Goldsmiths College w Londynie, a w 2008 roku znalazła się w gronie czterech nominowanych do prestiżowej Turner Prize, przyznawanej najwybitniejszym artystom.
Macuga robi przede wszystkim gigantyczne instalacje ze znalezionych archiwaliów. Sama mówi o sobie: "jestem artystką, która próbuje rozszerzyć swoje działania o bycie kuratorem, historykiem, opowiadaczem historii, krytykiem, archiwistą, projektantem wystaw, architektem, kompozytorem, galerzystą, socjologiem, biologiem, filmowcem, kolekcjonerem, fotografem, performerem, magikiem itd."
Oprócz tworzenia prac z fragmentów starych listów, fotografii, szmat, gazet, drewna czy książek, Macuga włącza do swoich realizacji twory innych artystów, gwarantując im "życie po życiu". W zeszłym roku zaproszono ją do stołecznej Zachęty żeby "uporządkowała" galeryjne archiwum. Dzięki temu powstała ogromna ściana wycinków z gazet, recenzji i tekstów pisanych w okresie wielkich skandali, jakie wywoływały wystawiane tam prace. Oprócz tego można było zobaczyć pocztówki i listy, jakie publika wysyłała do Andy Rottenberg, ówczesnej dyrektorki galerii. Wszystkie niecenzuralne.
Wśród polskich artystów bardziej cenionych na Zachodzie niż Polsce są również tacy twórcy jak Mirosław Bałka, Wojciech Fangor, Roman Opałka czy Wilhelm Sasnal. Grupa "Penerstwo" to świeży powiew polskiej sztuki w Wielkim Świecie. Oby więcej!