Notowania rządu i Platformy Obywatelskiej spadają. Powoli przestajemy zadawać pytanie, czy rząd odrobi stratę, a zaczynamy pytać się, czy poparcie dla PO spadnie nawet poniżej 20 procent. Jedynym sposobem na poprawę notowań ma być rekonstrukcja rządu, o której słyszymy już od ponad roku. Wygląda na to, że w końcu ta obietnica się spełni. Tylko, czy teraz Donaldowi Tuskowi się to w ogóle opłaca?
Zmiany w rządzie są nieuniknione. W końcu Tusk musi zastąpić Sławomira Nowaka i Barbarę Kudrycką. Czy wykorzysta tę okazję do wymiany innych, mniej popularnych ministrów? – Rekonstrukcja rządu jest fetyszem, za którym gonią media, a i tak na końcu nic z tego nie wynika. Nie pamiętam, żeby w tym samym czasie dochodziło do tak wielu zmian – uważa dr socjolog i komentator polityczny Jarosław Flis.
Nasz rozmówca dodał, że najbardziej zaskakującym scenariuszem w przypadku rekonstrukcji rządu będzie to, że do niej po prostu dojdzie. Dla Tuska odpowiednim katalizatorem może być właśnie dymisja dwóch ministrów. I choć nikt nie spodziewał się takiego scenariusza, to właśnie on może zostać wykorzystany do przeprowadzenia zmian wizerunkowych w składzie rady ministrów.
Tylko że przewidzenie tego, który z ministrów odejdzie to wróżenie z fusów – uważa dr Sergiusz Trzeciak. Choć pojawiła się już giełda nazwisk, to warto zwrócić uwagę, że z rządu odchodzą ministrowie, którzy wcale nie byli na niej "faworytami". – Dosyć często pada nazwisko Jacka Rostowskiego. Tylko czy premier ma kogoś, kto może go zastąpić? – pyta retorycznie nasz rozmówca.
Często wymienia się także szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza, który urzęduje dopiero od lutego 2013 rooku. Ma to związek z ostatnimi skandalami związanymi z pracą podległej mu policji, czy błędami w zabezpieczeniu Marszu Niepodległości.
Arłukowicz zniknął z radarów. Czy to go uratuje?
A wcześniej jednym z ministrów w najgorszych tarapatach był Bartosz Arłukowicz, który ostatnio zniknął z radarów. Czy zatem jego resort rekonstrukcja ominie szerokim łukiem? Bardzo możliwe. – Dla każdego polityka w takim okresie lepiej jest nie wychylać się na pierwszy plan. To dobra wiadomość dla Arłukowicza – mówi dr Flis.
I tak jak naszym rozmówcom ciężko ze stuprocentową pewnością powiedzieć kto straci stanowisko, jeszcze ciężej jest wytypować ewentualnych następców. Michał Majewski i Agnieszka Burzyńska z "Wprost" ustalili, że do rządu ma wejść Joanna Kluzik-Rostkowska oraz Lena Kolarska-Bobińska. Odpowiednio na stanowisko ministra edukacji narodowej oraz szkolnictwa wyższego.
Po co rządowi rekonstrukcja?
Zmiany zmianami, ale czy długo oczekiwana rekonstrukcja rządu poza powiewem świeżości da Platformie wymierne korzyści? Dr Chwedoruk ocenia, że efekty mogą być krótkotrwałe i premier niekoniecznie zyska poparcie wyborców. Ludzie chcą zobaczyć realne zmiany, a nie tylko słuchać zapowiedzi.
Według różnych zapowiedzi do rekonstrukcji obecnego rządu ma dojść najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu. Już teraz ciężko przewidzieć kto zajmie miejsce odchodzących z swoich resortów Sławomira Nowaka, czy Barbary Kudryckiej. Jeszcze ciężej będzie wytypować, kto do nich dołączy. I na koniec zostaje pytanie, na którą odpowiedź poznamy dopiero podczas wyborów: Czy Tuskowi opłaciło się przeprowadzenie rekonstrukcji rządu?
Mówiąc o rekonstrukcji należy zapytać się, czy polityka rządu się zmieni. Bo jedną sprawą jest wprowadzenie zmian wizerunkowych, a drugą wprowadzenie zmian politycznych. Co z tego, że jednego ministra zastąpi się drugim, skoro będzie kontynuował dzieło swojego poprzednika. Patrząc realnie to tak naprawdę tylko Zdrojewski i Sikorski mogą być pewni swoich stanowisk. Reszta może w każdej chwili spodziewać się dymisji.
Dr Rafał Chwedoruk
Instytut Nauk Politycznych UW
Dymisja Sienkiewicza byłaby równoznaczna z przyznaniem się Tuska do porażki. Premier stoi pod ścianą, bo nie może go odwołać. To by potwierdziło opinię opozycji, że na to stanowisko powołał osobę nieudolną. Taka dymisja przysłużyłaby się przeciwnikom rządu, zaś dla Sienkiewicza niewątpliwie byłby to koniec kariery politycznej.
dr Sergiusz Trzeciak
Tusk raczej nie powoła nikogo, kto mógłby mu zagrozić politycznie. Należałoby wykluczyć, że resorty obejmą osoby z pierwszego szeregu. Ma to związek z trwającą wojną w strukturach lokalnych PO. Zamiast tego premier powinien postawić na kogoś znanego, kogoś z zewnątrz, kto pomoże rządowi ocieplić swój wizerunek CZYTAJ WIĘCEJ
Dr Jarosław Flis
Problemem nie są wcale ministrowie. Problemem jest to, że ostatnio mało się mówi o istotnych sukcesach. Dlaczego? Ponieważ ich brakuje. Jeśli zatem ich nie ma, to znajdujemy problemy w resortach. W tej chwili w Polsce dzieją się rzeczy, których nie da się zamienić poprzez zmiany personalne. Zresztą w niektórych przypadkach mogą one wyjść na gorsze.