
Do sądu w Krakowie wpłynął pozew o ochronę dóbr osobistych przeciwko producentowi filmu „Nasze matki, nasi ojcowie” oraz niemieckiej stacji telewizyjnej ZDF. Złożył go Światowy Związek Żołnierzy AK oraz jeden z kombatantów. Pozywający domagają się przeprosin, 50 tysięcy złotych zadośćuczynienia oraz usunięcia z filmu znaku graficznego AK na biało-czerwonych opaskach noszonych przez aktorów grających partyzantów.
REKLAMA
Emitowany w tym roku film „Nasze matki, nasi ojcowie” opowiada o losach młodych Niemców w czasie wojny. W jednym z odcinków przedstawiona jest Armia Krajowa, której żołnierze okazują się antysemitami. Skupieni jedynie na walce z Niemcami, kiedy odbijają transport z żydowskimi jeńcami, nie są zainteresowani ich uwolnieniem. Dawni kombatanci uważają, że ta historia jest nieprawdziwa i uwłacza godności żołnierzy AK.
Stację i producentów postanowił pozwać były członek AK, który część wojny spędził w obozie koncentracyjnym, a także walczył w Powstaniu Warszawskim. Wraz z nim pozew złożył Światowy Związek Żołnierzy AK. Osoba reprezentująca powodów powiedziała, że niemiecki film naruszył prawa do dumy narodowej, kultywowania narodowej tożsamości, do niezakłamanej historii, godności osobistej oraz do kultu zmarłych żołnierzy AK.
Film „Nasze matki, nasi ojcowie” został wyemitowany w ponad 60 krajach. I w tylu miejscach powodzi chcą zobaczyć przeprosiny. Wcześniej warszawska prokuratura rejonowa odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie publicznego znieważenia narodu polskiego poprzez emisję filmu w TVP. Prokuratura stwierdziła, że TVP nie popełniła umyślnego przestępstw a jedynie chciał umożliwić widzom wyrobienie sobie opinii o filmie.
Źródło: Interia.pl
