Listopad się kończy, na ulicach już od dawna świąteczne dekoracje, a w sklepach "szalone" promocje. Oto przegląd kilku najważniejszych pop-kulturowych zwiastunów Świąt Bożego Narodzenia.
To już klasyka polskich świąt. Wryła się w rodzimy pejzaż tak mocno, że gdy stacja Polsat, po kilkunastu latach postanowiła przerwać powtarzalny schemat i zagroziła, że "Kevina w tym roku nie będzie" podniósł się lament na pół internetu. Dzięki sprawnej, facebookowej akcji rytuał został przywrócony, a całe pokolenia, po świątecznym karpiu, mogły w spokoju zasiąść przed ekranami telewizorów. Fabuła filmu jest prosta i znana absolutnie każdemu: wielodzietna rodzina postanawia spędzić święta we Francji, pakują się w ogromnym pośpiechu i w ferworze zapominają o 8-letnim Kevinie, który w efekcie musi spędzić Gwiazdkę całkiem sam. Żeby zachować komediowy charakter produkcji, scenarzysta John Huges wprowadził postaci dwóch wyjątkowo tępych złodziejaszków, którzy nieudolnie próbują okraść dom rodziny McCallisterów.
Przeszkadza im w tym mały Kevin, który z zastawiania pułapek na bandziorów uczynił swoją główną rozrywkę, w dodatku okraszoną dużą dozą bohaterstwa: rozsypuje na podłodze gwoździe, spuszcza im na głowę rozgrzane żelazko, średniowiecznym zwyczajem oblewa nieszczęśników smołą i straszy ich gigantycznymi pająkami. Ubaw po pachy. Co więcej, ekranowy sukces murowany: każdy chce wierzyć, że w wieku ośmiu lat byłby w stanie "pokonać" dwóch bandytów, a przede wszystkim - spędzić święta samotnie, z dala od rodziny.
"Kevin sam w domu" to najbardziej dochodowa komedia wszech czasów - jego twórcom udało się zarobić 744 mln dolarów. Początkowo amerykańscy krytycy byli nim zniesmaczeni: docenili co prawda komediowy kunszt Macaulay'a Culkina, ale mimo wszystko negatywnie odnosili się do "nieprawdopodobnej" fabuły obrazu. Jakby nie patrzeć - to nowa (czy może stara?) "Opowieść Wigilijna", dzięki której świąteczną atmosferę można poczuć chociażby w czerwcu. Co ciekawe, telewizja Polsat wyemitowała "Kevina" już 23 listopada.
2. Coca-cola z Mikołajem
Telewizyjnym zwiastunem świąt Bożego Narodzenia jest nic innego, jak reklama Coca-coli. Fabuła również od lat ta sama: w bajkowej scenerii rodem ze świątecznej ilustracji pojawiają się w oddali ciężarówki, wiozące amerykański nektar, czołowy emblemat "imperializmu" w czasach głębokiej komuny. Ciężarówki suną przez krajobraz, jaki można było podziwiać tylko w Stanach lub tylko na pocztówkach, a sznury podświetlonych neonami naczep suną bez końca, po horyzont...
W tle znana piosenka budująca atmosferę wyczekiwania - w trakcie przejazdu ciężarówek zapalają się kolejne światła na ulicach, w kadrze co i rusz pokazują się roześmiane dzieci, w końcu mieszkańcy okolicznych przedmieść wybiegają na plac, tańczą, cieszą się, przytulają, śmieją i piją coca-colę. Wzorzec świątecznego kiczu, jak z Sèvres pod Paryżem. Jednak w tym roku nie będzie reklamy z ciężarówkami: Coca-cola przygotowała spot, w którym święty Mikołaj namawia do czynienia dobra, a furgonetka tylko przemyka w tle, niczym smętne echo dawnej świetności. Mamy prawo być oburzeni, reklama coca-coli to jednak jeden z ważniejszych zwiastunów świąt. A jakie czasy, takie zwiastuny.
Ponadto, gdyby nie Coca-cola, nie mielibyśmy takiego Mikołaja, jakiego znamy. Jowialnego grubaska z długą białą brodą i w czerwonym wdzianku wymyślili właśnie marketingowcy koncernu - na potrzeby kampanii reklamowej z 1931 roku zatrudnili rysownika, Huddona Sundbloma, który stworzył obecnego Mikołaja. Za modela posłużył mu jego sąsiad - emerytowany sprzedawca, Lou Prentiss.
3. Cierpienia młodego George'a Michaela
"Last Christmas" - piosenka duetu "Wham!", stworzonego na początku lat 80. przez George'a Michaela i Andrew Ridgeleya jest - nieprzerwanie od blisko 30 lat - największym świątecznym hitem. Większość stacji radiowych emituje ją już na początku listopada - nawet kolędy nie budzą tak bezpośrednich skojarzeń ze świętami Bożego Narodzenia. Sam utwór powstał w 1984 roku, konkurencyjne mogą być tylko "Wake me up before you go go" i "Careless whisper".
Teledysk do utworu opowiada smutną historię nieudanego związku: grupa znajomych spędza święta w ośnieżonej chatce w górach - jest wśród nich George Michael, wówczas bożyszcze kobiet, na wiele lat przed medialnym coming-outem. Przyjeżdża z pewną piękną blondynką, jednak cały czas zerka w stronę brunetki z fryzurą na pazia, która rok temu złamała mu serce. W filmie pojawiają się zeszłoroczne reminiscencje: wokalista przypomina sobie, jak beztrosko przewalali się w śniegu, rozpakowywali świąteczne prezenty w blasku kominka i wzdychali, patrząc sobie głęboko w oczy.
Całość odbywa się w fantastycznych ubraniach "z epoki" - szerokich dresach, ortalionowych kurtkach, puchatych swetrach i odblaskowych żakietach z poduszkami na ramionach. "Last Christmas" to wizualno - wokalny majstersztyk, emocjonalnie chyba każdego chwyci za serce. A nawet jeżeli nie chwyci, to przynajmniej rozczuli prostotą przekazu lub przywoła rozbrajające wspomnienia, których przez 30 lat mogło się nazbierać sporo.
4. "Autentyczne" jarmarki świąteczne
Od kilku lat mamy do czynienia z nowo wynalezioną tradycją jarmarków świątecznych - na początku grudnia rynki w mniejszych i większych miastach zabudowuje się małymi formami drewnianej architektury ze spadzistymi dachami. Na stoiskach wystawiają się "lokalni" dostawcy, sprzedając swojskie kiełbasy, sery, miód i ręcznie robione torebki z kolorowego filcu. Na takich jarmarkach można poczuć atmosferę "swojskości", okraszoną zapachem odgrzewanego bigosu i grzanego wina.
Modni wielkomiejscy przejęli tradycję świątecznych jarmarków, wzbogacając ją minimalistycznym rękodziełem i nowoczesnymi cenami. Przedświąteczne kiermasze rękodzieła artystycznego odbywają się w modnych klubokawiarniach, w "przestrzeniach artystycznych", a także w fabrycznych i muzealnych wnętrzach. Same okazje, tyle że nie w supermarkecie.
5. Boże Narodzenie w SPAM-ie
Już na początku listopada skrzynki mejlowe zapychają się najlepszymi ofertami, fantastycznymi promocjami i doskonałymi pomysłami na spędzenie świąt, które ochoczo wysyłają wszystkim stałym klientom formy zajmujące się grupowymi zakupami. Znajomi "awansem" przesyłają życzenia "zdrowych i spokojnych świąt", a internet roi się od memów z pijanym mikołajem lub innych kotów z bombkami. Internet przesycony świątecznym konsumpcjonizmem to kolejny zwiastun, w dodatku bardzo wyrazisty.
6. Kup dwie choinki, trzecia gratis czyli ten zły konsumpcjonizm.
Mimo wszystko największym dowodem na rychłe nadejście świąt są promocje w supermarketach. Sprzedawcy dają swoim klientom absolutnie wszystko tanio lub za darmo. Jeżeli jednak okaże się, że kupujący nie ma gotówki - oferuje mu się "natychmiastowy kredyt na dogodnych warunkach". Nic dziwnego, że grudzień jest najlepszym miesiącem dla gospodarki - słupki PKB gwałtownie rosną, bezrobocie spada, ale Jeremi Mordasewicz grzmi w mediach, że trzy dni świąt to dramat i tragedia dla redukcji długu publicznego.
Pieniądze wydane przed świętami nie bolą, co więcej, istnieje społeczny przymus kupowania prezentów zarówno sobie jak i wszystkim członkom bliższej i dalszej rodziny. Od kilku lat mówi się również o emanacji konsumpcyjnego szału, jakim jest tzw. Czarny piątek, czyli dzień po Święcie Dziękczynienia, rozpoczynający sezon zakupów na Gwiazdkę. Wiele punktów sprzedaży jest otwartych w dodatkowych godzinach, często nawet całą dobę. Sprzedawcy oferują jednodniowe okazje i zniżki - nic dziwnego, to dla nich najbardziej dochodowy dzień w całym roku. Dwa lata temu Amerykanie wydali tego dnia ponad 11,4 mld dolarów. W tym kontekście dodatkowe pudełko ciastek nie przeraża aż tak mocno.
7. "Dlaczego tak bardzo kochamy święta?"
Popularne portale internetowe, codzienne gazety, periodyki a nawet stacje radiowe od końca listopada trąbią o świętach i wszystkich tego aspektach - kulturowych, ekonomicznych, artystycznych etc. Co kochamy w świętach, czego nienawidzimy, bądź piękna na wigilii (to dla kobiet), seksowne mikołajki rozdają prezenty (to dla mężczyzn), jak zrobić idealny makowiec (dla wszystkich), jak wyglądały święta w Norwegii w XVIII wieku (dla wszystkich zainteresowanych). Przykładem medialnego szału na "świąteczne" tematy jest również ten tekst, może nieco nazbyt ironiczny. Wesołych!