– Wszyscy żyjemy w iluzji, że nic nam się nie stanie. Dzięki temu nasze społeczeństwo jest stabilniejsze – mówił Jo Nesbø w wywiadzie z Maciejem Nowickim z "Newsweeka". Nesbø jest autorem powieści kryminalnych, w których głównym bohaterem jest policjant Harry Hole. Jest także wokalistą i autorem tekstów w zespole Di Derre, wcześniej pracował jako makler giełdowy i kierowca taksówki. Z Nowickim rozmawia o szaleństwie, morderstwach i procesie pisania kryminałów.
Na początku wywiadu Nowicki zauważa, że Nesbø wykonywał w życiu wiele zawodów – był między innymi kierowcą taksówki, świetnym piłkarzem, analitykiem giełdowym, wokalistą w najpopularniejszym norweskim zespole rockowym – i za każdym razem odnosił sukces. Pisarz twierdzi jednak, że za każdym razem jego działalność zapowiadała się naprawdę okropnie: przyznaje, że był koszmarnym taksówkarzem, piłkarzem egoistą i wybitnie nieuprzejmym maklerem. Tak samo było z pisaniem książek – seria o Harrym Hole nie od razu odniosła spektakularny sukces.
Nesbø przyznaje, że najchętniej pisze na lotniskach i w hotelowych lobby: – Lubię mieć ludzi wokół siebie, byle nie za blisko. Wtedy łatwiej się koncentruję, bo muszę się schować do swojego świata. Poza tym pisanie w hotelowym lobby czy na lotnisku jest łatwiejsze – nie ma nic innego do roboty – mówił w rozmowie z Maciejem Nowickim. Pisarz twierdzi, że właściwie nie pracuje w swoim studio – kiedy chce napisać kolejny rozdział, wychodzi do pobliskiej kafejki i pisze, nie zdejmując kurtki.
Nowicki zauważa, że Nesbø wielokrotnie powtarzał, że pisze wyłącznie dla siebie i swoich przyjaciół. – Nie obchodzi mnie ani trochę, czego ludzie chcą. Gdybym zaczął się tym przejmować, nigdy nie napisałbym niczego interesującego. Koniec, kropka – podkreśla.
Oslo, które opisuje w swoich powieściach to przerażające miejsce, pełne morderstw, niesprawiedliwości i cierpienia. A według badań to miasto, w którym ponoć żyje się najlepiej na świecie: – Nie mam ambicji opisywania prawdziwego Oslo – wyjaśnia pisarz. –W Norwegii popełnianych jest co roku 30-40 morderstw. Czyli tyle co średnio w moich dwóch książkach. Moje Oslo jest raczej swego rodzaju Gotham City stworzonym na potrzeby książek – mówi.
Nowicki powraca również do sprawy Andersa Breivika, który w 2011 roku dokonał masakry na wyspie Utøya – przez jej pryzmat większość ludzi na całym świecie postrzega obecnie Norwegię. – Wydaje mi się, że morderca, którego nazwiska nie wymienię, to nie jest zbyt interesująca postać. To chory szaleniec, którego czyn niczego nie mówi o moim kraju. A media uczyniły z potwora coś w rodzaju ikony Norwegii – mówi Nesbø.
W dalszej części wywiadu opowiada o głównym bohaterze swoich książek, Harrym Hole'u - zaznacza, że "jest już nim zmęczony" i wielokrotnie chciał go uśmiercić. Ale dlaczego tego nie zrobił?
Cały wywiad można przeczytać w najnowszym numerze Newsweeka.