
Rozwiązania te naruszają normy art. 21 i 64 Konstytucji. Proponowane rozwiązania stoją również w jaskrawej sprzeczności z zasadą proporcjonalności. Bowiem wbrew temu, co się głosi w oficjalnym uzasadnieniu, proponowane rozwiązania nie są ani konieczne, ani wystarczające do naprawy finansów publicznych.
Przeciwnie, poprzez przejęcie środków z OFE ustawa pozwoli na odsunięcie w czasie niezbędnych kroków naprawczych oraz na zwiększenie wydatków budżetowych w okresie przedwyborczym. Jedno i drugie musiałoby prowadzić na nieco dłuższa metę do pogorszenia stanu finansów publicznych.(…).
Rząd planuje, aby OFE przestały być funduszami emerytalnymi, które z założenia mają być bezpieczne, skoro ma zostać wprowadzony zakaz reinwestowania składek kierowanych do OFE na rynku obligacji Skarbu Państwa oraz nakaz inwestowania majątku OFE w 75% na rynku akcji.
Wobec tak zmienionej polityki lokacyjnej, sztucznie zwiększa się ubezpieczonym ryzyko pełnego pozostania w OFE, a z planowanym zniechęceniem do OFE współgra zakaz reklamowania działalności poszczególnych OFE. Nigdy wcześniej państwo polskie nie prowadziło takich działań przeciw własnym obywatelom. (Art. 31 ust 3 Konstytucji).
W liście ekonomistów również podkreślono, że rządowe zmiany w OFE są jedynie "grą na czas", która ma odsunąć konieczność dokonania naprawy państwowych finansów. Według jego autorów wprowadzana reforma OFE jest pierwszym krokiem na drodze do ich zlikwidowania i przywrócenia monopolu ZUS.
Od ponad dwóch lat przedstawiciele rządu i część ekspertów powtarzają fałszywą tezę, jakoby przyrost długu publicznego w Polsce wynikał głównie lub wyłącznie z powiększania oszczędności na kontach w OFE.
Tymczasem w rzeczywistości przyrost długu publicznego wynika z przewagi całkowitych wydatków budżetu nad całkowitymi dochodami. W latach 1999-2012 wpłaty na OFE wynosiły średnio 1,2% PKB rocznie, podczas gdy całkowite wydatki budżetowe stanowiły ponad 40% PKB. Ponadto deficyt budżetowy po reformie emerytalnej (1999-2012) w relacji do PKB był taki sam jak przed reformą (1995- 1998) i wyniósł 4,6%. Pojawienie się OFE go nie zmieniło.
(…). niezwykle niepokoi prowadzona od wielu lat przez kolejne rządy polityka demontażu reformy emerytalnej, której ukoronowaniem jest obecny zamiar wykorzystania zasobów OFE do doraźnego łagodzenia problemów budżetowych kosztem długookresowego bezpieczeństwa wypłat emerytalnych Polaków.
Pod listem prawników podpisało się 58 osób, w tym: były premier Włodzimierz Cimoszewicz oraz były prezes trybunały Konstytucyjnego Jerzy Stępień. Pod listem ekonomistów widnieją natomiast podpisy 144 osób, w tym: prof. Leszka Balcerowicza, prof. Stanisława Gomułki, dr. Stanisława Kluzy, Jeremiego Mordasewicza, Andrzeja Olechowskiego, Ryszarda Petru oraz Adama Tańskiego.