W niedzielę po raz pierwszy w Polsce przyznano Węże - odpowiednik amerykańskich Złotych Malin dla najgorszych produkcji filmowych minionego roku. Tytuł Wielkiego Węża otrzymał "Wyjazd integracyjny" Przemysława Angermana. Jednak niekwestionowanym triumfatorem była "Bitwa Warszawska 1920" i odtwórczyni głównej roli - Natasza Urbańska, która zgarnęła aż trzy nagrody. I oczywiście się po nie nie zgłosiła.
Natasza Urbańska dostała Złotego Węża dla najgorszej aktorki za rolę w "Bitwie Warszawskiej 1920". Oprócz tego zwyciężyła w kategoriach: "Duet na ekranie", gdzie triumfowała razem z Borysem Szycem, oraz w "Żenującej scenie", w której występuje w towarzystwie broni CKM. Z kolei najgorszym aktorem został Paweł Małaszyński, który w 2011 roku najmniej wykazał się w filmie "Weekend".
Jak na nagrody zareagowali zwycięzcy? Nie wiadomo. Na niedzielnym spotkaniu nie pojawił się nikt z nominowanych. Karolina Korwin-Piotrowska, która w rozmowie z naTemat tuż po ogłoszeniu nominacji stwierdziła, że "polscy artyści nie wiedzą nawet, jak w Google znaleźć słowo dystans", miała więc rację. - To smutne. Wszyscy, którzy nagrody dostali, pokazali jedynie, że nie mają jaj. Miałam nadzieję, że odrobiną dystansu wykaże się chociaż Paweł Małaszyński. Bo na Nataszę Urbańską nie liczyłam od samego początku - komentuje dziś Karolina Korwin-Piotrowska.
Próbowałam skontaktować się z laureatami rozdanych wczoraj Węży. Paweł Małaszyński, ziewając do słuchawki wyjaśnił, że nie ma teraz czasu na rozmowę,
bo jest na planie filmowym. Sądząc po zaspanym głosie aktora, jest to bardzo emocjonująca produkcja. Oby nie była powodem kolejnych nominacji do Złotych Węży. Janusz Józefowicz uciął rozmowę bez podania telefonu Nataszy Urbańskiej, stwierdzając, że aktorka nie będzie tego komentować. Żona Jana Frycza, która odbiera jego telefony, uprzedziła mnie z góry, że aktor jest na teatralnych próbach i nie zdąży się wypowiedzieć. Ale dodała, że razem z mężem chcą się od tego dystansować. Otrzymanie takiego wyróżnienia to przykre doświadczenie, i Jan Frycz z pewnością wolałby dostawać bardziej prestiżowe nagrody.
I to chyba w tym wszystkim najsmutniejsze. Nagrody, które zostały rozdane, nie przypadły w udziale tym, którzy są najgorszymi twórcami. Wręcz przeciwnie. - To
okropne, że osoby znane i szanowane, pokazały ferment, jaki istnieje w filmowym środowisku. Dzisiaj bez żenady można występować w słabych produkcjach. Najlepiej widać to na przykładzie Jana Frycza, który do Złotych Węży był nominowany za udział w dwóch tytułach. Nie można odmówić mu tego, że jest wybitnym aktorem, ale projekty, które wybiera, zasługiwały na nominację. Chciałbym, żeby ta nagroda była dla niego dzwonkiem alarmowym. W końcu chyba już na początku można było spodziewać się, że "Wyjazd integracyjny", w którym Jan Frycz zaprezentował "Występ poniżej godności", nie będzie produkcją na poziomie, ale zwyczajnym gniotem - mówi Paweł Felis, krytyk filmowy, dziennikarz "Co Jest Grane".
I dodaje, że razem z pozostałymi członkami "wężowej" Akademii, chciał zwrócić uwagę na szersze zjawisko. Zjawisko totalnego upadku polskiego kina. - Wręczając Węże, nie wyśmiewaliśmy, tak jak w przypadku Złotych Malin, złych filmów. Nie zależało nam na spekulacjach, czy Natasza Urbańska i Paweł Małaszyński to najgorsi polscy aktorzy. Chcieliśmy raczej uświadomić ich o fatalnych rolach w złych filmach - dodaje.
I ma nadzieję, że nagrody będą powodem do wstydu. Kompleksów nie ma jednak Cezary Pazura, który dostał Węża dla najgorszego reżysera, za "Weekend".
Telefon odebrał i nie rzucił słuchawką od razu po usłyszeniu tematu rozmowy. - Jak tu komentować komentarz? Węże to kolejny ranking, który w dobie internetu może stworzyć każdy. Podejrzewam, że krytycy też chcą być celebrytami, osobami powszechnie znanymi i popisują się na swoim polu. Nie pamiętam, żebym w życiu otrzymał dobrą recenzję, dlatego jestem przyzwyczajony i nagrodę przyjmuję z dystansem. A twórcom gratuluję pomysłowości. To bardzo zabawne - mówi.
Podejście Cezarego Pazury jest jednak wyjątkiem. W Polsce o złych produkcjach wciąż nie można mówić otwarcie. - Po kilku godzinach od publikacji wykoszono informacje o Wężach ze strony Filmu Polskiego - mówi Karolina Korwin-Piotrowska.
Rok 2012 był przełomowy dla antynagród filmowych. W Polsce zostały one rozdane po raz pierwszy i Paweł Felis zapewnia, że będą kontynuowane. I to nie tylko jako coroczne rozdanie nagród. Członkowie chcieliby stworzyć krytyczny ruch, który będzie prowokował do dyskusji na temat stanu polskiej kinematografii.
Z kolei za Oceanem zostały wczoraj rozdane Złote Maliny. Tegoroczna ceremonia byłą wyjątkowa ze względu na rekordową liczbę "wyróżnień". "Jack i Jill" w reżyserii Dennisa Dugana zdobył dziesięć Złotych Malin, co oznacza, że wygrał we wszystkich kategoriach, w jakich był nominowany. Adam Sandler w filmie zagrał dwie role, wcielając się w postaci bliźniaków. Otrzymał więc zarówno nagrodę dla najgorszego aktora pierwszoplanowego, jak i za najlepszą pierwszoplanową rolę żeńską. Za wręczeniem obu nagród Sandlerowi głosowało ok. 97 proc. internautów. Natasza Urbańska i Paweł Małaszyński nie powinni się więc martwić. Niektórzy są w gorszej sytuacji. Amerykańska gala pokazała też, że nawet dobrym aktorom zdarzają się potworne wpadki. Oberwało się przecież zdobywcy Oscara Alowi Pacino. Hollywoodzki weteran dostał anty-wyróżnienie w kategorii najgorszy aktor drugoplanowy, a także wspomniano o nim w kategorii najgorsza ekranowa para - występował u boku Katie Holmes.
Problem polskich filmów polega na tym, że nie ma między nimi balansu. Obok koszmarów pokroju "Kac WAWA", tworzone są produkcje na światowym poziomie, jak "W ciemności", czy "Róża". Brak nam średnich produkcji, zarówno komediowych, jak i o poważniejszej tematyce. Filmy z szalonymi ambicjami i ciężkim tematem są robione pretensjonalnie. Po latach filmowej żenady, "Klątwa Doliny Węży", będąca inspiracją dla nazwy polskich antynagród, ma godnych następców. Dlatego lepiej wyłapywać je u podstaw i piętnować Wężami z nadzieją na zmiany. Może przyniesie to jakiś skutek?
Reklama.
Udostępnij: 48
Karolina Korwin-Piotrowska
dziennikarka, prowadzi "Magiel Towarzyski" w TVN, członkini Akademii wręczającej "Węże"
Wszyscy, którzy nagrody dostali, pokazali jedynie, że nie mają jaj. Miałam nadzieję, że odrobiną dystansu wykaże się chociaż Paweł Małaszyński.
Karolina Korwin-Piotrowska
dziennikarka, prowadzi "Magiel Towarzyski" w TVN, członkini Akademii wręczającej "Węże"
Po kilku godzinach od publikacji wykoszono informacje o Wężach ze strony Filmu Polskiego.
Cezary Pazura
aktor i reżyser. Laureat Węża 2011 w kategorii "Reżyseria"
Nie pamiętam, żebym w życiu otrzymał dobrą recenzję, dlatego jestem przyzwyczajony i nagrodę przyjmuję z dystansem. A twórcom gratuluję pomysłowości. To bardzo zabawne.