Taka argumentacja nie wszystkich jednak przekonuje. Janusz Palikot oburzył się, że w tak ważne sprawie komisja zwróciła się o opinię do Opus Dei, czyli "do wywiadu państwa Watykan". Z kolei karnistka prof. Monika Płatek stwierdziła, że zmierzamy "w kierunku państwa totalitarnego i teokratycznego".
Pytanie, czy można to łączyć z niefortunnym adresem mailowym sekretarz komisji? Jak przekonuje w rozmowie z naTemat dr Adam Bodnar, prawnik z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, niekoniecznie. – Byłbym daleki od stwierdzenia, że projekt był konsultowany z Opus Dei. Ministerstwo Sprawiedliwości wyjaśniło potem, że adres należy do sekretarza komisji, który ma rolę wtórną w stosunku do członków komisji. Oczywiście można się zastanawiać, czy to nie jest nierozsądne, że sekretarz używa takiego adresu mailowego, ale przecież każdy z nas mógłby sobie założyć konto internetowe w serwisie interia.pl o dowolnej nazwie. Nie przesadzałbym więc tutaj – komentuje.
O ile jednak nie ma podstaw, by rysować powiązania między członkami Komisji Kodyfikacyjnej i katolicką organizacją, o tyle aktualne jest pytanie o ich afiliacje ideologiczne i o to, jaki wpływ mają na zgłaszane propozycje zmian w prawie. Tutaj dr. Bodnara oburza przede wszystkim przypadek wiceministra sprawiedliwości i członka komisji Michała Królikowskiego, który właśnie opublikował wywiad rzekę z arcybiskupem Hoserem.
Tusk wyklucza zmiany ws. aborcji
Propozycje Komisji Kodyfikacyjnej, które zmierzały do zaostrzenia przepisów ws. aborcji, nie będą wprowadzone w życie. Premier Donald Tusk powiedział dziś, że nie ma mowy o otwieraniu sporu aborcyjnego, dlatego ani rząd, ani żadna z partii koalicyjnych, nie podejmie jakiejkolwiek inicjatywy zmierzającej do zmiany prawa aborcyjnego.