
Al-Kaida Półwyspu Arabskiego przeprosiła za niesubordynację jednego ze swoich członków, który – wbrew rozkazom – zaatakował szpital położony w kompleksie jemeńskiego Ministerstwa Obrony. – Uznajemy nasza pomyłkę i winę. Oferujemy nasze przeprosiny i kondolencje rodzinom ofiar. Bierzemy na siebie pełną odpowiedzialność za to, co się stało w szpitalu, i wypłacimy krewnym ofiar zadośćuczynienie – powiedział dowódca Al-Kaida Półwyspu Arabskiego Qassim al-Rimi.
REKLAMA
5 grudnia grupa powiązana z Al-Kaidą Półwyspu Arabskiego zaatakowała w Sanie kompleks należący do jemeńskiego Ministerstwa Obrony, wewnątrz którego znajdował się m.in. szpital. Na skutek strzelaniny oraz eksplozji zginęły 52 osoby, w tym członkowie personelu medycznego. Szczególne oburzenie wywołało w Jemenie to, iż zamachowcy nie oszczędzili szpitala. Atmosferę podgrzało dodatkowo opublikowanie przez państwową telewizję nagrań monitoringu, na których uwieczniono atak.
Powstała w kraju fala zbulwersowania skłoniła w końcu do zabrania głosu lidera Al-Kaidy Półwyspu Arabskiego Qassima al-Rimiego. W specjalnym nagraniu, które ukazało się w minioną sobotę, wyjaśnił on, że przed rozpoczęciem ataku na rządowy kompleks bojownicy zostali poinstruowani, by nie wkraczać na teren szpitala oraz miejsca modlitw. Terroryści mieli uderzyć w inne części kompleksu, by ukarać rząd za współpracę z Amerykanami, których drony regularnie dają się we znaki jemeńskim oddziałom Al-Kaidy.
Jeden z zamachowców nie posłuchał jednak polecenia i zaatakował szpital. – Nie kazaliśmy mu tego robić i nie jesteśmy zadowoleni z tego, co zrobił – podkreślił al-Rimi, zapewniając, że Al-Kaida – pomimo przykrej wpadki – będzie kontynuować swoją walkę. Podczas ataku zginęło dziewięciu zamachowców, w tym ten, który nie posłuchał rozkazów.
Autentyczność nagrania nie została potwierdzona ponad wszelką wątpliwość, ale jego treść jest zbieżna z doniesieniami agencji Associated Press, a sam film został opublikowany przez al-Mallahem, medialne ramię Al-Kaidy.
źródło: NBC News
